Wybory króla śmieci
Platforma Obywatelska chce w Rybniku podatku śmieciowego. – Obudźcie się, macie większość w parlamencie – odrzuca pomysł referendum w tej sprawie Fudali, który twierdzi, że to kampania polityczna.
Rybnicka PO chce zorganizować referendum w sprawie podatku śmieciowego. Zamiast umowy z firmą śmieciarską, każdy rybniczanin miałby płacić co miesiąc po kilka złotych do miejskiej kasy. Gmina zorganizowałaby za to przetarg na wywóz odpadów w całym mieście. – Na zachodzie właścicielem śmieci jest gmina. To rozwiązanie nie tylko poprawi budżet przeciętnego Kowalskiego. Możemy też powalczyć o czystszy Rybnik – przekonuje Marek Krząkała, przewodniczący rybnickiej PO. Prezydent pomysł popiera, ale radzi go wprowadzić ustawą w parlamencie, a nie lokalnym referendum.
Czyściej i taniej
Zamiast płacić firmie za wywóz, będziemy objęci podatkiem śmieciowym. Wszyscy. Paradoksalnie to jest właśnie argument numer jeden. Jeśli wszyscy muszą płacić, nikomu nie opłaca się już zawierać umów na wywóz małej ilości odpadów, by następnie pozbywać się tych pozostałych np. w lasach. Platforma przekonuje, że to rozwiązanie jest również tańsze. Powołuje się na przykłady Pszczyny i Starachowic, gdzie mieszkańcy płacą po 5 zł od osoby na miesiąc. Firmy śmieciarskie zgadzają się z argumentem walki o czysty Rybnik, ale kalkulację finansową widzą inaczej. – Plus jest taki, że wszyscy płacą i nikt nie będzie wywalał śmieci sąsiadowi do ogródka czy wywoził do pojemników na bloki. Minus polega na tym, że to rozwiązanie jest na pewno droższe, bo aktualna konkurencja obniża przecież ceny. Sam podatek najbardziej uderzy w mieszkańców domów jednorodzinnych. Ci ze spółdzielni dawno już płacą w ten sposób – mówi Marek Golik, prezes Eko.
Wraca komuna?
Na nowe, gminne podatki sami musimy się zgodzić. – Zbliżające się wybory do parlamentu europejskiego są okazją, by zorganizować referendum z pytaniem, czy mieszkańcy chcą za śmieci płacić mniej – proponuje Krząkała. Czy taniej, każdy musi sam obliczyć. Jeśli ktoś wrzuca teraz do kubła mało odpadów, bo potrafi się ich pozbywać w inny sposób, z pewnością płaci za wywóz mniej, niż wynosiłaby suma podatku śmieciowego od każdej osoby w danym domu. A Platforma szacuje, że 10 % domów jednorodzinnych nie ma żadnej umowy na wywóz odpadów! Ci z pewnością zapłaciliby teraz więcej, ale na tym właśnie polega walka z dzikimi wysypiskami. Golik przestrzega jednak, że o środowisko można skutecznie walczyć na bazie aktualnych przepisów. – Co miesiąc wysyłamy do urzędu zestawienia: z kim mamy podpisaną umowę i jakie wywozimy odpady. Można by upilnować tych, którzy teraz tworzą tak zwane dzikie wysypiska, ale nikt z tym zestawieniem nic nie robi – ocenia odebranie rybniczanom prawa wyboru firmy śmieciarskiej Golik.
Temat numer 1
Prezes Eko ostrzega również, że przekazanie tego zadania gminie może zniszczyć wiele dobrego. – W żadnym okolicznym mieście zbiórka śmieci nie działa tak dobrze. W Żorach, Wodzisławiu czy Raciborzu funkcjonują przede wszystkim służby komunalne i te miasta muszą do wywozu czy segregacji dopłacać grube pieniądze. U nas tego nie ma – radzi pozostać przy aktualnym systemie Golik. – Chcemy, by gospodarka odpadami komunalnymi stała się tematem numer jeden. Odnoszę jednak wrażenie, że cokolwiek byśmy nie wymyślili, będzie to zduszone w zarodku – obawia się niechęci prezydenta do działań opozycji Marek Krząkała.
Kampania polityczna?
Adam Fudali podatkowi śmieciowemu przyklaskuje, ale radzi zrezygnować z ryzykownego referendum i wprowadzić te rozwiązania w drodze ustawy. – Panowie, zorientujcie się, że macie w parlamencie większość! Macie też posła z Rybnika. On wam powinien powiedzieć, że trwają właśnie prace nad ustawą, która rozwiąże ten problem – przypomina opozycyjnemu klubowi Fudali i wskazuje, że kompleksowa zmiana obowiązującego prawa jest o wiele prostszym rozwiązaniem, niż tworzenie w tym zakresie lokalnych przepisów i regulaminów. – BSR podchodzi do tego rozsądnie, ale ten pomysł to kampania polityczna. Musimy się w tym referendum obawiać niskiej frekwencji. Pracujemy teraz nad obwodami do eurowyborów. Organizując referendum, musimy zapewnić osobne lokalne wyborcze, komisje... to wszystko generuje koszty – przestrzega prezydent i radzi poczekać na ustawę. – Trwają konsultacje społeczne. Do ustawy jeszcze daleka droga – nakłania do dyskusji nad pomysłem Piotr Kuczera, szef opozycyjnych radnych.
Krystian Sztenhelm
Najnowsze komentarze