Czwartek, 7 listopada 2024

imieniny: Antoniego, Ernesta, Achillesa

RSS

Czy targowisko umrze?

24.02.2009 00:00
Kupcom targowym wiedzie się coraz gorzej. – Stoimy tutaj codziennie, a i tak ciężko z tego wyżyć! – mówią rozżaleni. Niektórzy uciekają w handel nielegalny. W dodatku lada dzień wejdą w życie wyższe opłaty targowe, które radni zafundowali skromnym przedsiębiorcom w dobie zbliżającego się kryzysu.
5 złotych! 3 pary rajstop tylko za 5 złotych! – wołają jeszcze na targowisku. Ale wkrótce ten miły gwar może ustać. – 3 złote! 1 metr tylko za 3 złote! – wołają radni i podwyższają opłaty targowe. Kupcom wiedzie się coraz gorzej. Klienci wolą często komfortowe warunki zakupu od niższej ceny, a tymczasem hala targowa wciąż jest wielką niewiadomą.
 
Wizytówka miasta
 
Lada dzień wejdą w życie nowe opłaty targowe, które radni uchwalili na styczniowej sesji. „Zmiana stawek uzasadniona jest rosnącymi kosztami, związanymi z utrzymaniem targowisk oraz koniecznością poboru opłaty w coraz bardziej rozproszonych punktach handlowych” – czytamy w uzasadnieniu uchwały. Propozycja podwyżek wzbudziła niemałe kontrowersje. – Gdyby wziąć pod uwagę stoisko 10 metrów kwadratowych przez 5 dni w tygodniu, to za samą możliwość handlu wychodzi jakieś 600 zł miesięcznie. Rybnik zawsze miał największe i najpiękniejsze targowisko, które było wizytówką miasta. Nie doprowadzajmy do tego, że teraz umrze śmiercią naturalną – alarmuje Franciszek Kurpanik, radny PO.
 
W Rybniku drogo
 
– Stowarzyszenie Kupców nie oburza się na nowe stawki. W innych miastach jest drożej – odpowiada Michał Śmigielski, zastępca prezydenta. Stowarzyszenie te słowa potwierdza. – Ustalaliśmy ceny z wiceprezydentem Śmigielskim. Trudno to traktować jako podwyżkę, bo w 2006 roku na nasz wniosek obniżono opłaty o 50 groszy na metrze. Teraz w zasadzie powróciliśmy do tych poprzednich stawek – przyznaje Arkadiusz Niedobecki, prezes stowarzyszenia kupców targowych. Pojedynczy kupcy wypowiadają się już mniej optymistycznie. – Te opłaty to, przy naszych obrotach, bardzo duży wydatek. A trzeba jeszcze zapłacić parking, toaletę... W Rydułtowach i Wodzisławiu wychodzi o wiele taniej. Rybnik jest najdroższy – przekonuje pani Iwona ze straganu z owocami.
 
Kiepska pogoda
 
Wniosek kupców sprzed 3 lat był spowodowany powstającymi jak grzyby po deszczu hipermarketami i centrami handlowymi. Teraz radni zadecydowali o powrocie do wyższych opłat, ale problemy kupców wcale się nie zmieniły. – Biznes jest bardzo słaby. Te hipermarkety to wszystko wykończyły. Mamy stoisko z obuwiem i obrusami. Stoimy tutaj codziennie, a i tak ciężko z tego wyżyć. Duże znaczenie ma pogoda. Dzisiaj połowa handlujących nie przyjechała, bo wiedzą, jak taka chlapa wpływa na interes – żali się pan Władysław na brak klientów, którzy często nie dopisują już teraz nawet w dni targowe.
 
Zmarnowali okazję
 
O kondycji finansowej handlarzy doskonale świadczy estetyka targowiska. A miało być atrakcyjniej. Obok gmachu sądu kupcy wymarzyli sobie nowoczesną halę targową. – Dokumentacja jest przygotowana, ale musi się to oprzeć o środki unijne, i za to odpowiedzialne jest miasto. Nie ma na razie żadnego konkursu, w którym moglibyśmy z naszym projektem wystartować. Ta sprawa ciągnie się już kilka lat – żałuje Niedobecki. – Chcemy pozyskać środki w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, ale odpowiedni konkurs nie został jeszcze ogłoszony. Szanse oczywiście są, ale to będzie trudne zadanie. Wartość kosztorysowa tej hali to 37 milionów złotych. Kupcy sami przegapili szansę. Kilka lat temu te środki zewnętrzne były dostępne, ale doszło wtedy do kłótni – wspomina przetasowania w zarządzie stowarzyszenia sprzed 6 lat Adam Fudali. Stowarzyszenie zapewnia, że niezbędny wkład własny do projektu w wysokości 50 tysięcy złotych od boksu bądź 7 tysięcy złotych od zmodernizowanego i zadaszonego straganu jest w stanie ponieść bardzo wielu kupców.
 
Rozkręci czy zabije?
 
Nowoczesna hala targowa mogłaby interes rozkręcić. Komfort zakupów często ceniony jest nie mniej niż cena towarów. – Porównując warunki zakupu ciuchów w centrum handlowym, targowisko nie jest zbyt atrakcyjnym miejscem. Jak tu coś przymierzyć, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym? A towar jest atrakcyjny, no i tani. Spodnie, które dostanę na targu za 60 złotych, w galerii kupię za 120 złotych. Często wybiera się tę droższą opcję, bo po prostu jest tam przymierzalnia. Tutaj też ją wprawdzie mamy, ale płatną, i najpierw trzeba dać sprzedającemu zastaw – porównuje warunki zakupu pani Ania, która, pomimo niedogodności, wybiera jednak niską cenę. Prezydent jednak nie jest do końca przekonany, czy hala jest dla kupców wybawieniem z opresji. – Różne są doświadczenia naszych sąsiednich gmin. Bywa też tak, że tam, gdzie powstaje hala, momentalnie upada handel. Ludzie chyba chodzą na targowisko właśnie ze względu na ten bałagan – zastanawia się Fudali.
 
Stawki legalności
 
Z powodu wysokich opłat, niektórzy handlarze wolą działać w szarej strefie. Kilka samochodów ciężarowych regularnie zatrzymuje się na parkingu przy kąpielisku Ruda. Niby korzystają tylko z parkingu. – Kartofle? Chce pan piętnastkę czy trzydziestkę [kilogramów – red.]? – pyta jeden z kierowców. Handlarze sprzedają w ten sposób także jabłka. Żadnych opłat nie uiszczają, ale ich koledzy ze straganów, którzy prowadzą swój interes legalnie, nie mają do nich pretensji. Wiedzą, że ci kokosów na takim handlu nie zbijają, a wjazd ciężarówką na plac targowiska jest dla nich nieopłacalnie wysokim wydatkiem. W ich wypadku dzienna stawka to nawet 35 złotych. Wolą więc dostać kilka upomnień straży miejskiej, a nawet mandat karny raz na jakiś czas, niż handlować legalnie. – Nas najbardziej męczy ta brama. Nie tylko sprzedają towar tańszy, ale i gorszej jakości. Zabierają nam przez to wielu klientów. Stoją tam nielegalnie i nic sobie z mandatów nie robią. Po prostu ich nie płacą, a sądy zadłużenie umarzają, bo tacy są biedni! – skarżą się kupcy z targowiska na nielegalny handel, jaki odbywa się codziennie tuż przed bramą wejściową.
 
Nowe opłaty targowe radni przyjęli przy 2 głosach wstrzymujących się i 6 przeciwnych.
 
internauci o targowisku:
~emem
targowisko na świeżym powietrzu wpisało się w tradycje Rybnika. Zachwycają się nim nie tylko rybniczanie, ale tez przyjezdni z innych miast. Dbajmy o to nasze dziedzictwo lokalne!
 
~rybniczanin
Rozpadające się stragany, oszukujące na wadze sprzedawczynie, pełno kieszonkowców, błoto i kałuże, najgorsza tandeta z Chin i nieświeże owoce wciskane jako świeże do worków, zawodzące sprzedawczynie, że u niej reszta bananów za trzy... – to obraz dzisiejszego rybnickiego targowiska. Jestem za usunięciem tego skansenu brzydoty z centrum miasta!!! W przyszłości jakiś mały targ owocowy może powstać w centrum w jakimś innym miejscu, a ten teren powinien być zabudowany kamienicami. Targ wyrzucić poza centrum!!!
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 8 (120)
  • Data wydania: 24.02.09