Piątek, 14 czerwca 2024

imieniny: Elizy, Bazylego, Waleriana

RSS

Nacieszyć oko i nabić kieszeń

27.01.2009 00:00
W Domu Kultury Chwałowice odbyło się kolejne spotkanie z fotografią.
– Jednym z pierwszych fotografów ukazujących ciało kobiece bez zbędnego sztafażu był Polak –  Stanisław Ostroróg, który miał w Paryżu doskonale prosperujący zakład fotograficzny – opowiadał Witold Englender, artysta fotografik.
 
To jedna z ciekawostek jakie można było usłyszeć podczas kolejnego spotkania z fotografią odbywającego się  w Domu Kultury Chwałowice. Tym razem było ono poświęcone historii aktu, o której opowiadał Witold Englender, fotografik, prowadzący w Jastrzębiu Zdroju Galerię „Ciasna” oraz kolekcjoner starych zdjęć (ma ich około 6 tysięcy w swoich zbiorach).

Zaprezentował on publiczności opracowanie zatytułowane: „Kobiece ciało to nie jest grecka waza, czyli początek aktu lub akt początku fotografii”. Uczestnicy spotkania usłyszeli, że akty powstawały niemal od początku pojawienia się fotografii. – Najwcześniejsze, znane nam, akty fotograficzne N.P.Lerebours’a pochodzą z 1840 roku – mówił autor opracowania. Choć pierwsze, frywolne zdjęcia naśladowały kompozycyjnie obrazy i rzeźby. Często nawiązywały do tematyki mitologicznej.  Później furorę robiły zdjęcia etnograficzne. Były one pretekstem dla pokazywania golizny. Jednym z pierwszych, który czynił sztukę dla sztuki, czyli fotografował nagie, kobiece ciała dla ich piękna był wspomniany Stanisław Ostroróg. W pismach fotograficznych pierwsze akty zagościły dopiero na początku XX wieku.  Pierwszy kalendarz z aktem na okładce wydano w 1913 roku. Równolegle powstawały też zdjęcia pornograficzne. – Podczas pierwszej wojny światowej niemal każdy żołnierz miał w jednej kieszeni munduru zdjęcie ukochanej, a w drugiej pocztówkę erotyczną – zauważa Englender. Niewiele takich zdjęć zachowało się do dzisiaj i są rzadko publicznie pokazywane. A granica zawsze była płynna. – Wszystko zależy od osoby oglądającej zdjęcia. Dla jednej fotografia nagiego człowieka biegnącego po łące będzie pornografią, a dla innego, takiego o mocnych nerwach fotki z „Hustlera” będą lekko zabawione erotycznie – ocenia fotografik. Przywołał jeszcze inny podział: – Akt powstaje, by ucieszyć fotografika. Fotografie „frywolne”, żeby nacieszyć oko oglądających i nabić kieszeń autora.  Gość spotkania podzielił się także anegdotami związanymi z organizacją pierwszych wystaw aktów w Polsce. Mowa o cyklu zatytułowanym „Wenus”.
 
(bea)
  • Numer: 4 (116)
  • Data wydania: 27.01.09