Komendant działał legalnie
Znamy już wyniki kontroli w straży miejskiej, która została sprowokowana anonimowym donosem na komendanta Janusza Bismora. – Zarzuty nie potwierdziły się – informuje Anna Starnawska z Biura Audytu i Kontroli Wewnętrznej urzędu miasta. Niezależnie od przedstawionych wyników, kontrolę przeprowadzą jeszcze policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Znamy już wyniki kontroli w straży miejskiej, która została sprowokowana anonimowym donosem na komendanta Janusza Bismora. – Zarzuty nie potwierdziły się – informuje Anna Starnawska z biura audytu i kontroli wewnętrznej urzędu miasta.
Anonim listy pisze
Trzy tygodnie temu pisaliśmy o anonimowym liście, który został wysłany do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach („Komendant pod lupą”; TR z 4 listopada) i zawierał zarzuty wobec Janusza Bismora, komendanta straży miejskiej w Rybniku. Autor podpisał się jako „pracownicy”. – Nie ma 100% pewności, że ten anonim został wysłany przez pracownika straży. Nikogo nie złapano za rękę – wyjaśnia Bismor, który według tego listu miał korzystać z uprawnień strażnika miejskiego bez ukończenia odpowiedniego szkolenia.
Działał legalnie
Bismor przyznaje, że ukończył szkolenie dopiero na początku sierpnia. Jednak wszystkie czynności, jakie wykonywał do tej pory, dotyczyły sprawowanego przez niego urzędu komendanta straży miejskiej i były całkowicie legalne. Potwierdzają to wyniki kontroli, jaką zlecił Adam Fudali, prezydent Rybnika, gdy śląska policja poinformowała go o anonimowych doniesieniach. – Chcę wyrazić żal z powodu tych anonimowych zarzutów. Ta sprawa zaszkodziła prestiżowi straży miejskiej. Bije również w wizerunek naszego miasta, dlatego natychmiast zareagowaliśmy i zleciliśmy przeprowadzenie kontroli. Pracę komendanta Bismora oceniam bardzo wysoko – zapewniał Fudali.
Strażnicy oburzeni
W bardzo podobnym tonie wypowiada się 41 pracowników straży miejskiej, którzy napisali do prezydenta list. – Sprzeciwiamy się temu, by ktoś szargał dobrą opinię naszych przełożonych i nas, pracowników. (...). Jakim prawem ktoś podpisuje się pod anonimowym donosem „pracownicy”, skoro to my właśnie nie zgadzamy się na tego rodzaju nieprawdziwe oskarżanie naszych przełożonych i nas samych – oburzają się autorzy listu do prezydenta. Tych 41 pracowników to zdecydowana większość załogi straży miejskiej, która zatrudnia w sumie 50 osób.
Sprawdzi to jeszcze policja
Kontrola wewnętrzna, jaką przeprowadzili urzędnicy, nie jest ostatnim rozdziałem sprawy anonimowych zarzutów. Niezależnie od przedstawionych wyników, kontrolę przeprowadzą jeszcze policjanci. – Wszystko zależy od tego, kiedy będzie to możliwe. Nasi policjanci planują przeprowadzić kontrolę, jednak na pewno nie jest to kwestia dni, ale raczej tygodni – informuje podinspektor Andrzej Gąska z komendy wojewódzkiej policji w Katowicach, dokąd wysłano list z zarzutami na Bismora.
Walczą o zaufanie
– Nie potwierdziły się – informowała kolejno przy każdym zarzucie urzędniczka biura audytu i kontroli wewnętrznej. Słowa te mają duże znaczenie. Strażnicy starają się wciąż odbudowywać swój pozytywny wizerunek po tym, jak w zeszłym roku straż miejska musiała być przez radnych rozwiązana. Również sami rybniczanie różnie wypowiadają się na temat funkcjonowania tych służb porządkowych. Być może tym tłumaczyć można tak szybką reakcję zarówno ze strony prezydenta (kontrola), jak i samych strażników (list) na anonimowe oskarżenia. Janusz Bismor jest jednak dobrej myśli. – Każdego miesiąca odnotowujemy nawet do 700 zgłoszeń od mieszkańców miasta i ta liczba wciąż rośnie. To dowodzi, że zaufanie do straży miejskiej jest coraz większe.
Krystian Szytenhelm
Najnowsze komentarze