Minister nie zgadza się na sprzedaż dworca
Rybnicki PKS stoi na skraju bankructwa. Potrzebne są pieniądze, choćby na zakup nowych pojazdów. Zarząd liczył na to, że pieniądze ze sprzedaży wodzisławskiego dworca poprawią kondycję spółki. Minister skarbu, mimo przetargu, nie zgodził się na sprzedaż dworca. Miliony złotych przeszły rybnickiemu przewoźnikowi koło nosa.
Był przetarg, koncepcja zagospodarowania terenu dworca i szumne zapowiedzi. Ostatecznie na sprzedaż nieruchomości nie zgodził się minister skarbu. Rodzi się więc pytanie, czy Galeria Wodzisław kiedykolwiek powstanie. Przedstawiciele firmy AMJ Investment reprezentujący Irlandczyków, która w 2005 r. wygrała przetarg twierdzą, że tak. Zamierzają bić się o swoje w sądzie.
Nie było z kim rozmawiać
Pod koniec 2005 r. PKS w Rybniku, właściciel wodzisławskiego dworca, ogłasza przetarg na sprzedaż terenu. Wygrywa go firma AMJ Investment z Poznania. Następuje podpisanie umowy przedwstępnej. Zgodnie z operatem szacunkowym teren kosztuje 2 mln zł i za tyle ma zostać sprzedany. Irlandczycy wpłacają zaliczkę, następuje zmiana planu zagospodarowania przestrzennego terenu dworca, rusza projektowanie galerii. Do sfinalizowania transakcji nie dochodzi. Niezbędna jest zgoda ministra skarbu.
W umowie przedwstępnej zapisano ponadto, że konieczne jest uzyskanie przez PKS, w terminie do 31 stycznia 2007 r., ostatecznej decyzji zatwierdzającej projekt podziału działki (prezydent Wodzisławia wydał ją dopiero 29 maja 2007 r.). – Wcześniej było to niemożliwe, ponieważ w międzyczasie ruszył proces komercjalizacji PKS-u. Nie było z kim rozmawiać – mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia. – Podmiot, z którym mogliśmy prowadzić jakiekolwiek ustalenia, w praktyce nie istniał. Kiedy tylko PKS-wystąpił do nas o zatwierdzenie projektu podziału działki zrobiliśmy to natychmiast w trybie pilnym – dodaje Kieca.
Ze względu na przekształcenia w PKS-ie nie spełniono także trzeciego warunku zawartego w umowie przedwstępnej. Firma z Poznania do 15 grudnia 2007 r. miała uzyskać pozwolenia na budowę. – Jak mieliśmy wystąpić o pozwolenie na budowę, skoro nie byliśmy właścicielami terenu? – dziwi się Krzysztof Zając z AMJ Investment. – Gdyby nie zmiany w PKS-ie, sprawa byłaby dawno załatwiona – dodaje Zając.
Tego samego zdania jest Jerzy Siwica, prezes PKS w Rybniku. Jego zdaniem opóźnienia nie wynikają z zaniedbań prezydenta Wodzisławia czy potencjalnego nabywcy. – Prace wstrzymał proces komercjalizacji PKS–u – mówi Siwica.
Cena terenu w górę
Nie da się ukryć, że przekształcenia ciągnęły się jak brazylijski tasiemiec. Pół roku trwa wpisanie nowej spółki do Krajowego Rejestru Sądowego. Kolejne sześć miesięcy upływa zanim powołana jest nowa Rada Nadzorcza. Spółka rozpoczyna działalność dopiero w grudniu 2007 r. Nie oznacza to końca zamieszania.
Władze rybnickiego PKS–u występują do Zgromadzenia Wspólników Spółki o zgodę na sprzedaż dworca. Zgoda jest pod warunkiem ogłoszenia kolejnego przetargu. Uznano bowiem, że powinien on odbyć się na zasadach obowiązujących jednoosobowe spółki skarbu państwa. Przetarg z grudnia 2005r. uznano za nieważny. Za nieważny uznano także pierwotny operat szacunkowy. Zdaniem ministra zdezaktualizował się on po 12 miesiącach. Pojawia się więc drugi operat. Kwota wzrasta do 2 mln 750 tys. zł. Poznańska firma akceptuje nowe warunki. Jest gotowa dopłacić. Mimo to minister stoi przy swoim i na sprzedaż się nie zgadza. Uważa, że podpisanie umowy ostatecznej w oparciu o nowy operat szacunkowy także jest niemożliwe. – Stanowiłoby to naruszenie przepisów dotyczących procedury przetargowej. Nastąpiłaby bowiem zmiana wysokości oferty cenowej złożonej w przetargu z grudnia 2005 r. – wyjaśnia Maciej Wewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa.
Ostatecznie pod koniec września minister ponownie nie zgadza się na sprzedaż wodzisławskiego dworca i unieważnia przetarg z grudnia 2005 r.
Rozstrzygnie sąd?
Rozgoryczenia nie kryje prezydent Mieczysław Kieca. – Mimo iż nie jesteśmy stroną w tym postępowaniu, to zależy nam na tym, by galeria w Wodzisławiu powstała. Dlatego też w ministerstwie rozmawiał na ten temat mój zastępca Dariusz Szymczak. O pomoc prosiłem także posła Ryszarda Zawadzkiego. Muszę przyznać, że nie rozumiem tej sytuacji – twierdzi prezydent Kieca.
Irytuje się także inwestor zamierzający budować w Wodzisławiu galerię. – Takich problemów jeszcze nigdy w historii naszej działalności nie mieliśmy – mówi Krzysztof Zając z firmy AMJ Investment. – Sprawa wydawała się prosta, a tu takie komplikacje. Czekaliśmy dwa lata aż PKS się przekształci. Na projekty i inną dokumentację wydaliśmy już ponad 1,5 mln zł, a teraz robi się nas w konia – dodaje Zając.
Co dalej?
Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest ogłoszenie przez PKS drugiego przetargu na zasadach akceptowanych przez ministra. Sprawa nie jest jednak taka prosta, ponieważ roszczenia AMJ Investment wpisane są do ksiąg wieczystych. Firma wyłoniona w drugim przetargu musiałaby więc spłacić poniesione przez AMJ koszty.
Może się jednak okazać, że minister będzie musiał uznać rację inwestora i podpisać ostateczną umowę na zasadach rozstrzygniętego już przetargu. Inwestor zlecił przygotowanie ekspertyz prawnych i zamierza wystąpić przeciwko ministrowi do sądu.
Pieniądze są nam bardzo potrzebne
Brak zgody na sprzedaż dworca to także spore problemy rybnickiego PKS-u. Nie jest tajemnicą, że pieniądze są tutaj bardzo potrzebne. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, po rozstrzygnięciu pierwszego przetargu władze spółki zamówiły w Belgii nowe autobusy. Minister wstrzymał sprzedaż dworca, więc pieniędzy na zapłacenie rachunku nie ma. Zamówione autobusy stoją więc za granicą.
– To nie tak – mówi Jerzy Siwica, prezes PKS w Rybniku. – Rzeczywiście pieniądze są nam bardzo potrzebne, głównie na autobusy. W tym roku kupiliśmy cztery sztuki i zamierzaliśmy kupić kolejne cztery mniejsze autobusy do przewozu pasażerów na trasach mniej uczęszczanych. Musieliśmy jednak się wstrzymać. Wersja z autobusami oczekującymi w Belgii jest nieprawdziwa – zapewnia prezes Siwica.
Kalendarium
Grudzień 2005 r. – PKS w Rybniku (wówczas przedsiębiorstwo państwowe) ogłasza przetarg na „zagospodarowanie nieruchomości położonej przy ul. Targowej w Wodzisławiu poprzez przebudowę, modernizację oraz ewentualną sprzedaż jej części z zachowaniem dla tej nieruchomości funkcji dworca autobusowego”.
11 października 2006 r. – PKS podpisuje warunkową umowę przedwstępną z firmą AMJ Investment z Poznania dotyczącą zbycia działki.
29 września 2006 r. – wojewoda śląski złożył wniosek o komercjalizację PKS w Rybniku. Akt komercjalizacji został podpisany 13 lipca 2007 r., a spółka rozpoczęła działalność 1 grudnia 2007 r.
29 września 2006 r. – wojewoda śląski złożył wniosek o komercjalizację PKS w Rybniku. Akt komercjalizacji został podpisany 13 lipca 2007 r., a spółka rozpoczęła działalność 1 grudnia 2007 r.
Maj 2008 r. – zarząd PKS w Rybniku (już jako spółka z o.o.) wystąpił do Zgromadzenia Wspólników Spółki o wyrażenie zgody na zbycie prawa użytkowania wieczystego działki.
11 lipca 2008 r. – zgoda Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników na sprzedaż pod warunkiem przeprowadzenia drugiego przetargu.
Styczeń 2008 r. – pojawia się nowy operat szacunkowy. Cena z 2 mln zł wzrasta do 2 mln 750 tys. zł.
29 września 2008 r. – Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników Spółki uchyliło swoją wcześniejszą uchwałę warunkująca sprzedaż kolejnym przetargiem i podjęło kolejną uchwałę o niewyrażeniu zgody na sprzedaż terenu wodzisławskiego dworca. Tym samym unieważnia umowę przedwstępną z października 2006 r.
Rafał Jabłoński
Najnowsze komentarze