Sprawiedliwy podział punktów
Piłkarze III-ligowego Energetyka ROW Rybnik z trudem zremisowali mecz z ligowym średniakiem – Orłem Babienica/Psary.
Trzy tygodnie temu piłkarze rybnickiego ROW-u zajmowali pierwsze miejsce w trzecioligowej tabeli. Od tej pory rozegrali trzy mecze, w których zdobyli zaledwie jeden punkt. – Jest to trzecie kolejne spotkanie, gdzie gramy jedynie pół meczu. Dwa poprzednie żeśmy przegrali, dzisiaj szczęśliwie udało się zremisować. Jeżeli się nie nauczymy grać przez pełne 90 minut, to tak to będzie wyglądało – grzmiał po sobotnim meczu z Orłem Babienica/Psary trener rybniczan Franciszek Krótki.
Rykoszet do szatni
Mecz z ekipą prowadzoną przez trenera Mirosława Smyłę, która zajmuje pozycję w środku ligowej tabeli, odbywał się w nie najlepszych warunkach atmosferycznych. W pierwszej części spotkania znacznie lepiej na śliskiej i grząskiej murawie radzili sobie przyjezdni. W 9. minucie rybniczanie mieli sporo szczęścia. Najpierw w sytuacji sam na sam strzał rywala zdołał odbić bramkarz ROW-u – Andrzej Skrocki, a dobitkę Mateusza Janusza z pustej bramki głową wybił Adam Procek. Kolejne minuty to prawdziwa wymiana ciosów. Z jednej strony boiska dobrze prezentował się Skrocki, który wyłapywał strzały przeciwnika, a z drugiej słabiej spisywał się Grzegorz Dzięgielowski, który dostając precyzyjne podania od Tomasza Kusia i Rolanda Buchały, zmarnował dwie dobre sytuacje bramkowe. Ostatnie 15 minut pierwszej połowy meczu to już zdecydowana dominacja drużyny z Psar i Babienic. Mimo kilku groźnych akcji, piłkarze Orła aż do 45. minuty meczu nie znaleźli sposobu na umieszczenie piłki w siatce ROW-u. Gdy już wydawało się, że zawodnicy obu drużyn do szatni będą schodzić przy bezbramkowym remisie, Maciej Polis w zamieszaniu podbramkowym zdecydował się na strzał z około 15 metrów. Piłka odbiła się jeszcze od nóg Piotra Pacholskiego i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Skrockiego. Ta bramka przyjezdnym z przebiegu meczu się jednak należała.
Dramatyczna końcówka
W drugiej połowie zobaczyliśmy już zupełne inny zespół gospodarzy. Wprawdzie nadal w ich szeregach mnożyły się straty i niedokładne podania, lecz przynajmniej ciężar gry przenieśli na połowę przeciwnika. Sygnał do ataku dał Szymon Jary strzelając w 52. minucie obok słupka bramki bronionej przez Tomasza Masinę. Cztery minuty później już tylko poprzeczka po uderzeniu głową Buchały uchroniła gości przed utratą gola. Rybniczanie nadal atakowali, ale w 70. minucie nadziali się na kontrę, po której niewiele zabrakło a drugą bramkę w meczu zdobyłby Maciej Polis. Na szczęście znów efektowną i – co ważniejsze – efektywną paradą popisał się Skrocki podnosząc na poprzeczkę piłkę zmierzającą do siatki. W 72. minucie nastąpiła akcja, która miała chyba decydujący wpływ na dalsze losy meczu. Prawą stroną boiska z piłką pociągnął Buchała i płasko wrzucił ją w pole karne. Tam w zamieszaniu na aut futbolówke wybił Arkadiusz Świder, który całą akcję skwitował niecenzuralnym słowem. Sędzia Marcin Bielawski ukarał obrońcę Orła za to żółtą kartką, a jako że była to jego druga, to musiał opuścić plac gry. Arbiter z Katowic był jednak tego dnia chyba za bardzo przewrażliwiony. W sumie pokazał w tym meczu aż 7 żółtych kartoników, z czego większość za niesportowe zachowanie. Rybniczanie ostatnie 20 minut spotkania grali więc z przewagą jednego zawodnika, ale cofnięci na własną połowę boiska przyjezdni nie pozwalali naszej drużynie na zbyt wiele. Dwukrotnie szczęścia próbował wprowadzony w 70. minucie na boisko Jan Janik, ale nie trafiał w światło bramki. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył aż cztery minuty i właśnie wtedy nastąpiła prawdziwa nawałnica nie mających nic do stracenia gospodarzy. Dwoił się i troił Buchała, który raz strzelał, raz podawał, ale bezskutecznie. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się dla ROW-u trzecią porażką z rzędu, dosłownie na sekundy przed ostatnim gwizdkiem sędziego kolejny atak prawą stroną przeprowadził Buchała. Nasz najlepszy strzelec podał do wbiegającego w pole karne Wojciecha Sałka i ten ku rozpaczy gości umieścił piłkę w siatce! Mecz zakończył się więc podziałem punktów, który nasza drużyna wprawdzie wywalczyła w dramatycznych okolicznościach, aczkolwiek zasłużenie.
Teraz Rozwój i Silesius
W pozostałych spotkaniach 7. kolejki III ligi opolsko-śląskiej na uwagę zasługuje niespodziewana porażka na własnym stadionie Ruchu Zdzieszowice z Victorią Chróścice. Kolejne pewne zwycięstwo zanotował lider z Radzionkowa, a stawiana przed sezonem w roli jednego z faworytów rozgrywek drużyna Rozwoju Katowice, mimo zmiany trenera przegrała kolejne spotkanie i na dobre usadowiła się na przedostatniej pozycji w tabeli. Właśnie z ekipą Rozwoju już jutro na wyjeździe zmierzą się piłkarze ROW-u. Będzie to zaległe spotkanie 2. kolejki, które w pierwotnym terminie nie doszło do skutku z powodu remontu obiektu w Katowicach. W najbliższą sobotę nasza drużyna wyjeżdża do Kotórza Małego, gdzie czeka ich ciężka przeprawa z tamtejszym Silesiusem, który w obecnym sezonie jak na razie na własnym boisku w czterech meczach tylko raz zremisował i ani razu nie przegrał.
Po meczu powiedział: Wojciech Sałek, strzelec bramki dla ROW-u:
Nie można mówić tak, że to ja uratowałem drużynie skórę. Pierwszą połowę żeśmy przespali. Zeszliśmy do szatni, powiedzieliśmy sobie, że musimy walczyć do końca i zdobyć punkty w dzisiejszym spotkaniu. Warunki były ciężkie, było ślisko i nie dopasowaliśmy się do podłoża. Trzeba więc cieszyć się z tego punktu i grać dalej. W kolejnych spotkaniach musimy się bardziej skoncentrować od samego początku. Musimy zagrać tak, jak dzisiaj w drugiej połowie i wyniki będą takie, jak w pierwszych trzech meczach w tym sezonie.
Nie można mówić tak, że to ja uratowałem drużynie skórę. Pierwszą połowę żeśmy przespali. Zeszliśmy do szatni, powiedzieliśmy sobie, że musimy walczyć do końca i zdobyć punkty w dzisiejszym spotkaniu. Warunki były ciężkie, było ślisko i nie dopasowaliśmy się do podłoża. Trzeba więc cieszyć się z tego punktu i grać dalej. W kolejnych spotkaniach musimy się bardziej skoncentrować od samego początku. Musimy zagrać tak, jak dzisiaj w drugiej połowie i wyniki będą takie, jak w pierwszych trzech meczach w tym sezonie.
ROW Rybnik – Orzeł Babienica/Psary 1:1 (0:1)
Bramki: 45+1 min. Polis – 0:1, 90+4 min. Sałek – 1:1.
ROW: Andrzej Skrocki – Adam Procek, Szymon Jary, Wojciech Reclik, Piotr Pacholski – Tomasz Kuś (46’ Artur Jaśkiewicz), Wojciech Sałek, Łukasz Żyrkowski, Mateusz Szatkowski (70’ Jan Janik) – Grzegorz Dzięgielowski (74’ Paweł Krótki), Roland Buchała.
Bramki: 45+1 min. Polis – 0:1, 90+4 min. Sałek – 1:1.
ROW: Andrzej Skrocki – Adam Procek, Szymon Jary, Wojciech Reclik, Piotr Pacholski – Tomasz Kuś (46’ Artur Jaśkiewicz), Wojciech Sałek, Łukasz Żyrkowski, Mateusz Szatkowski (70’ Jan Janik) – Grzegorz Dzięgielowski (74’ Paweł Krótki), Roland Buchała.
Pozostałe wyniki:
Walka Zabrze – Pniówek Pawłowice 2:1, Rajfel Krasiejów – Silesius Kotórz Mały 2:0, TOR Dobrzeń Wielki – BKS Stal Bielsko–Biała 1:2, Beskid Skoczów – Ruch Radzionków 0:3, Ruch Zdzieszowice – Victoria Chróścice 1:2, LZS Leśnica – Skalnik Gracze 4:1, Koszarawa Żywiec – Rozwój Katowice 1:0
Walka Zabrze – Pniówek Pawłowice 2:1, Rajfel Krasiejów – Silesius Kotórz Mały 2:0, TOR Dobrzeń Wielki – BKS Stal Bielsko–Biała 1:2, Beskid Skoczów – Ruch Radzionków 0:3, Ruch Zdzieszowice – Victoria Chróścice 1:2, LZS Leśnica – Skalnik Gracze 4:1, Koszarawa Żywiec – Rozwój Katowice 1:0
Łukasz Kozik
Najnowsze komentarze