Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Silny przedsiębiorca o dobrym sercu

19.08.2008 00:00
Druga część wspomnień o Adolfie Bartońku i jego rodzinie.
Jako człowiek mądry i bystry obserwator, a przy tym nie pozbawiony własnej wizji i inwencji otworzył w naszym mieście zakład metalurgiczny potocznie zwany Kuźnią Bartońka. Zakupił od pewnego Niemca grunt wraz z kuźnią nieopodal Rymagu, czyli Rybnickiej Fabryki Maszyn i tu powstała jego firma z całym zapleczem techniczno–biurowym.
 
Zakład Adolfa Bartońka produkował głównie dla górnictwa i kolei. Fabryka składała się m.in. ze stolarni, modelarni, odlewni, ślusarni, młotowni,  (młoty pracowały jeszcze po wojnie) i formierni. Do najsławniejszych produktów Bartońków należały kotwice i łańcuchy do polskich okrętów wojennych, kontrtorpedowców – dziś określanych jako niszczyciele – „Burzy” i „Wichra”. Ród Bartońków okazał się klanem niezwykle pracowitych ludzi z pomysłami i inicjatywą. Walter Bartoniek (1906–1955) syn Adolfa, a ojciec pani Eleonory pełnił, jakbyśmy dziś powiedzieli, funkcję menedżera przedsiębiorstwa. Do jego ważniejszych zadań należała organizacja zbytu i zaopatrzenie.
 
Wojna przerwała budowę
 
Walter Bartoniek po wojnie miał w Olzie żwirownię „na przepięknych terenach” jak wspomina jego córka. Bartońkowie budowali własne pogłębiarki. Jedna z nich aż do 1962 roku pracowała na terenie portów Trójmiasta!  I znów Rybnik wpisywał się w pejzaż polskiego morza. Warto jeszcze dodać, iż przed wojną firma Bartońków wygrała przatarg na jeden z produktów z koncernem Kruppa! Nie doszło jednak do jego realizacji, gdyż kuźnia z Rybnika nie należała do jednej z organizacji międzynarodowych, co było warunkiem sine qua non realizacji projektu. Zakład Bartońków stał się znany w przedwojennej Rzeczpospolitej. Sławny minister Kwiatkowski – budowniczy Gdyni – zlecił Bartońkowi budowę portu rzecznego w powstającym w widłach Wisły i Sanu COP-ie. Adolf Bartoniek zakupił pod przyszłą stocznię na Wiśle grunt w Zawichoście. I tak zaczął się kolejny etap realizacji
śmiałych wizji Bartońków. Otrzymał zresztą Adolf Bartoniek za realizację swych pomysłów Srebrny Krzyż Zasługi od samego ministra Kwiatkowskiego. Budowę portu przerwała wojna.
 
Utonęli ratując dzieci
 
Nieraz, jak wielu rodaków, słyszałem w radio komunikat o poziomie wody na Wiśle. Jednym z miejsc, które wymieniano w komunikacie był  Zawichost. Pomiaru dokonywano właśnie na nadwiślańskich terenach Bartońków. Doszło tu niestety także do tragicznego zdarzenia. Herman Bartoniek, syn Adolfa próbując ratować kąpiącą się w rzece żonę Luizę (z domu Nowak – mistrza piekarskiego z Raciborskiej), utonął wraz z nią. Osierocili dwójkę dzieci –  Brygidę i Joachima. Niemniej Bartońkowie dzięki  inicjatywie i pracowitości także się  bogacili i zakupili przed wojną posesję na Wiejskiej 4. W miejscu, gdzie dziś znajduje się salon sieci telefonicznej „Plus”, stały jeszcze po wojnie dwa piece wytapiające surówkę.
 
Ukryli się w chacie z 1410 roku
 
Adolf Bartoniek ze swą żoną Martą z domu Kulawik mieli dzieci: Gertrudę (najstarsza), Hermana, Waltera, Ryszarda, Gerarda, Elżbietę i beniaminka Józefa. Adolf  lubił uczyć dzieci i wnuki starych pieśni polskich, śląskich, lubił gawędzić, bajać, opowiadać historie, które przeżył. Uczyć pieśni, które przekazała mu jego matka. Ryszard w stopniu oficerskim służył w podhalańczykach. Natomiast Elżbieta wyszła za mąż za prawnika von Różańskiego. Znali się dłużej i po wojnie po przymusowym rozstaniu pobrali się w Paryżu, skąd wyjechali  do Londynu i tam osiedli. Królowa nadała mężowi Elżbiety tytuł „sir”. Elżbieta ma 93 lata (2008) i nadal mieszka w Londynie. Walter wraz z żoną Elżbietą mieli dzieci: Ryszarda, Urszulę (po mężu Prokop) i Eleonorę, dzięki której dowiadujemy się o losach rodu Bartońków. Po wybuchu wojny Adolf z synami Walterem i Gerardem zostali przez Niemców wpisani na specjalną listę gończą poszukiwanych Polaków. Na szczęście udało mu się zakonspirować  w Zawichoście. Jak opowiadała pani Eleonora, mieszkali tam w chacie z XV wieku. Kiedy bowiem zerwano niszczejące, wypaczone deski z podłogi, pod nimi ukazała się piękna dębowa podłoga, a na niej wyryty rok 1410! Ich zakład wraz z terenem Niemcy wcielili do Ryfamy.
 
Michał Palica
  • Numer: 34 (93)
  • Data wydania: 19.08.08