Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Skanalizowani na siłę

05.08.2008 00:00
Dom Teodora Skrzypca niebawem zostanie zburzony ponieważ tędy ma przebiegać planowana obwodnica. Mimo to, pod posesję rybniczanina podciągnięto kanalizację. To jakiś absurd – oburza się gospodarz. Zastanawiam się, czemu nikt nie zwaraca uwagi na takie marnowanie pieniędzy – mówi radny Jerzy Lazar. Tysiące euro poszło w błoto!

Teodor Skrzypiec za kilka miesięcy będzie musiał opuścić swój rodzinny dom. Budynek zostanie zburzony, bo przez jego podwórko ma przebiegać planowana obwodnica. Mimo to, pod jego posesję podciągnięto kanalizację. – To jakiś absurd. Tysiące euro poszło w błoto. Dosłownie! – oburza się gospodarz.

Przez kilka tygodni, dojazd do placu pana Teodora był bardzo utrudniony. Ekipy robotników, naprzeciw bramy wjazdowej, montowały między innymi studzienkę. Cała droga dojazdowa została zniszczona. – Teraz w czasie deszczu płynie tędy rzeka błota. Podczas ostatnich deszczy woda wymyła potężne dziury – mówi Jerzy Lazar, radny z dzielnicy Orzepowice. – Zastanawiam się, dlaczego nikt nie zwraca uwagi na takie marnowanie pieniędzy. Przecież każdy metr kanalizacji kosztuje niemałe pieniądze. Tu pociągnięto na darmo kilkanaście metrów, a kto wie ile jeszcze takich absurdów wykonano w Rybniku? – pyta Lazar.

W styczniu przeprowadzka

Dom, w którym mieszkają Skrzypcowie, został już wykupiony przez miasto. Pan Teodor kupił już nowy, również w Orzepowicach. – Jeszcze wiele rzeczy trzeba tam wykończyć a jakoś nie mam szczęścia do fachowców. Miałem się przeprowadzać w lecie, ale wystarałem się o przedłużenie terminu i mogę tu mieszkać do końca roku. Bóg zresztą wie, kiedy ta obwodnica powstanie – mówi mężczyzna. Pan Teodor dzwonił do wydziału mienia rybnickiego magistratu. – Usłyszałem pytanie, czy przeszkadza mi budowana kanalizacja i żebym się nie martwił o koszty, bo to nie ja płacę. Oczywiście, że mi przeszkadzała, bo dojechać do domu nie mogłem – denerwuje się pan Teodor.

Wszystko się zmienia

Postanowiliśmy spytać Jerzego Granka, naczelnika wydziału mienia, jaki jest sens podłączania kanalizacji do budynku, który zostanie wkrótce rozebrany. Niestety, naczelnik był w poniedziałek nieuchwytny. W biurze Pełnomocnika ds. Realizacji Projektu kanalizacji wytłumaczono nam, że absurd na ulicy Łącznej wynika najprawdopodobniej z rozbieżności pomiędzy projektem, a planami miasta. – Bazujemy na projekcie budowy kanalizacji z 2003 roku. Przez ten czas wiele się zmieniło. Zmieniły się również plany rozwoju miasta – wyjaśnia Marek Chruszcz, pracownik biura. – Bardzo trudno dostosowywać zatwierdzony już projekt do zmian choćby w planie zagospodarowania przestrzennego. Choć to detale, to jakby nie patrzeć zawsze zmiana projektu – wyjaśnia Chruszcz.

Adrian Czarnota

  • Numer: 32 (91)
  • Data wydania: 05.08.08