Sekretny Styl Węża
Do Rybnika przyjechał James Blaise, nauczyciel Snake Style. Styl ten jeszcze kilka lat temu był okryty tajemnicą.
– Okres tajemnicy się zakończył. Snake Style (Styl Węża) jest wielkim skarbem ludzkości i chciałbym, żeby ludzie go poznali. Jak tylko pojąłem jego wartość pomyślałem, że trzeba jechać do Europy i zrobić rewolucję – mówi z uśmiechem James Blaise.
– To jest styl, który wyszedł z cienia 7 lat temu. Został pokazany mojemu nauczycielowi Robertowi Boyd przez dziedzica stylu Yang – Ip Tai Taka, który był oficjalnie piątą generacją stylu Yang. I okazało się, że Tai Chi Chuan, które jest najpopularniejsze i ćwiczone przez tysiące ludzi na świecie, nie jest prawdziwym stylem Yang. Ten prawdziwy styl był ukrywany przez pięć generacji – kontynuuje opowieść o Snake Style. James Blaise posługuje się nienaganną polszczyzną, co może dziwić u Francuza, mieszkającego w Montrealu. Zagadka szybko się wyjaśnia. Języka nauczyła go, pochodząca z Polski mama. Po czym szlifował go czytając polskie książki. Mimo, że przez ostatnie 17 lat nie miał praktycznie okazji mówić po polsku, świetnie sobie radzi. Znajomość języka z pewnością ułatwia mu spełnienie swoistej misji, jaką jest podzielenie się z innymi wiedzą o Stylu Węża. Nazwa pochodzi od „wężowych” ruchów jakie wykonuje kręgosłup ćwiczącego. – Za naszych czasów Tai Chi Chuan jest uważany za sztukę medytacji w ruchu, rozluźnienia się. W rzeczywistości został stworzony jako styl walki. Powstał, gdy nikt nie interesował się aspektem zdrowia. Była to efektywna technika walki stworzona z myślą o wojownikach – zauważa Blaise. Tak więc Styl Węża to powrót do początku, do źródła. Lecz nie elementy walki są najważniejsze. – Głównym skarbem Snake Style jest budowanie energii wewnętrznej, wypływającej ze skoncentrowania oddechu. A energia wewnętrzna nie jest niczym innym, jak siłą witalną istoty ludzkiej. Snake Style przynosi wiedzę jak tę siłę zwiększyć kilkakrotnie – tłumaczy gość z Montrealu. Przyznaje, że w ciągu dwóch lat osiągnął taką elastyczność ciała jak nigdy dotąd. Jest przekonany, że udało mu się zatrzymać, a może i odwrócić zegar biologiczny.
– To jest styl, który wyszedł z cienia 7 lat temu. Został pokazany mojemu nauczycielowi Robertowi Boyd przez dziedzica stylu Yang – Ip Tai Taka, który był oficjalnie piątą generacją stylu Yang. I okazało się, że Tai Chi Chuan, które jest najpopularniejsze i ćwiczone przez tysiące ludzi na świecie, nie jest prawdziwym stylem Yang. Ten prawdziwy styl był ukrywany przez pięć generacji – kontynuuje opowieść o Snake Style. James Blaise posługuje się nienaganną polszczyzną, co może dziwić u Francuza, mieszkającego w Montrealu. Zagadka szybko się wyjaśnia. Języka nauczyła go, pochodząca z Polski mama. Po czym szlifował go czytając polskie książki. Mimo, że przez ostatnie 17 lat nie miał praktycznie okazji mówić po polsku, świetnie sobie radzi. Znajomość języka z pewnością ułatwia mu spełnienie swoistej misji, jaką jest podzielenie się z innymi wiedzą o Stylu Węża. Nazwa pochodzi od „wężowych” ruchów jakie wykonuje kręgosłup ćwiczącego. – Za naszych czasów Tai Chi Chuan jest uważany za sztukę medytacji w ruchu, rozluźnienia się. W rzeczywistości został stworzony jako styl walki. Powstał, gdy nikt nie interesował się aspektem zdrowia. Była to efektywna technika walki stworzona z myślą o wojownikach – zauważa Blaise. Tak więc Styl Węża to powrót do początku, do źródła. Lecz nie elementy walki są najważniejsze. – Głównym skarbem Snake Style jest budowanie energii wewnętrznej, wypływającej ze skoncentrowania oddechu. A energia wewnętrzna nie jest niczym innym, jak siłą witalną istoty ludzkiej. Snake Style przynosi wiedzę jak tę siłę zwiększyć kilkakrotnie – tłumaczy gość z Montrealu. Przyznaje, że w ciągu dwóch lat osiągnął taką elastyczność ciała jak nigdy dotąd. Jest przekonany, że udało mu się zatrzymać, a może i odwrócić zegar biologiczny.
Najważniejsza jest sama droga – Snake Style jest niczym Tai Chi Chuan kręgosłupa, który intensywnie pracuje w trakcie ruchu. Każda część kręgosłupa jest połączona z jakimś narządem, więc stymulując kręgosłup wpływa się na całe ciało – wyjaśnia Blaise. A pytanie o wiek, ten metrykalny, kwituje z uśmiechem: – Taoisty nigdy nie pyta się o wiek, bo ma zawsze 18 lat. Szybko dodaje też, że Snake Style z pewnością nie jest łatwym i szybkim sposobem na „odmłodzenie się”. Wspomina jak jego mistrz udzielał mu pierwszych wskazówek. – Mistrz pokazał mi coś dziwnego, coś co poczułem dotykiem. Ale nie wyjaśnił mi jak to osiągnąć. Przez trzy tygodnie powtarzałem godzinami jeden ruch, aż zdarzyło się „coś”. Udało mi się „otworzyć” staw kolanowy, o czym wszyscy mówią, a nikt nie wie jak to się robi – wspomina Blaise początek nowej drogi. Opowieści przysłuchuje się Antoni Żoczek, od kilkunastu lat ćwiczący i uczący innych Tai Chi Chuan. To on zaprosił Jamesa Blaise do Rybnika. – Naraz otworzyły się nowe horyzonty, o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia. Czytaliśmy, że mistrzowie potrafili robić różne rzeczy, ale nie było wiadomo w jaki sposób. To było jak „Baśnie z tysiąca i jednej nocy”. Gdy pół roku temu skontaktowałem się z Jamesem, czułem, że jestem na zakręcie, na rozgałęzieniu i moja doga zmieni się. Gdyby w życiu nie było niczego do odkrywania, to nie miałoby ono żadnej wartości – przyznaje Żoczek. Dodaje, że spotkanie z Jamesem Blaise i seminarium w Rybniku jest zaledwie wstępem i wskazaniem, że jest jakaś inna, nowa droga. – Nie jest ważne, gdzie dotrę. Najważniejsza jest sama droga, po której idę. Jak daleko zajdę, tak zajdę. Mam nadzieję, że jak najdalej. Interesuje mnie, żeby zrobić pierwszy krok na tej ścieżce – podsumowuje.
James Blaise – urodził się we Francji, a obecnie mieszka w Montrealu. Ma polskie korzenie, bo jego mama pochodzi z Polski. Uczy w szkole podstawowej francuskiego i matematyki, ale jego życiem jest praktyka wewnętrzna. Mając 16 lat zaczął uprawiać karate, żeby wyładować nadmiar energii, stać się szybkim i sprawnym. Potem poznawał wiele innych zewnętrznych stylów walki. Przez 15 lat ćwiczył Styl Tygrysa rodziny Yang. By też długoletnim praktykiem Zen. Przez wiele lat pracował nad różnorodnymi taoistycznymi praktykami wewnętrznymi, aż do czasu, gdy jego nauczyciel Robert Boyd pokazał mu Snake Style. Teraz sam dzieli się swoją wiedzą z innymi i zamierza upowszechnić go w Europie. Dwa tygodnie przed wizytą w Rybniku, poprowadził seminarium we Wrocławiu. Jego celem jest uczenie Snake Style i chciałby się tym zajmować zawodowo.
Osobą, która stworzyła Snake Style był Yang Lu Chan. Został on sprzedany za długi swoich najbliższych rodzinie Yang, u których pracował jako parobek. Dzięki temu miał okazję nauczyć się ich stylu walki, w czym osiągnął wysoki poziom. Lecz nie był zadowolony. Wtedy wyruszył w góry Wu Tang. Kogo tam spotkał i co wpłynęło na jego zrozumienie wewnętrznych sztuk walki? Może otrzymał przekaz od nieznanego taoistycznego mistrza, a może było to wynikiem jego własnego geniuszu? Nie wiemy. Wrócił z własnym stylem, którego nauczył rodzinę Yang. Potem trafił do Pekinu, gdzie zrobił tak duże wrażenie, że został nawet nauczycielem ośmiu mandżurskich władców. Zyskał bogactwo i prestiż. Nowy styl, pozwalający wykorzystać wewnętrzną energię, przysporzył też szacunek rodzinie Yang, która jednak zachowała dla siebie jego sekret. To, czego uczono powszechnie, czyli Styl Tygrysa, był rodzajem gimnastyki, dobrej dla zdrowia. Dopiero mistrz Ip Tai Tak przed swoją śmiercią wyraził wolę, by Styl Węża stał się powszechnie znany.
Beata Mońka
Najnowsze komentarze