Niecodzienna codzienność
Jednym z bohaterów „Wieczoru Sztuk_ w Chwałowicach był był rybnicki poeta i pedagog-happener – Robert „Ryba” Rybicki, który przypomniał kilka ze swoich wierszy z wcześniejszych tomików: „Epifanie i katatonie” oraz „Motta robali”.
Nie zabrakło też utworów, które powstały podczas ponad dwuletniego pobytu poety w Wielkiej Brytanii. „Dwie rzeczy, które po nas zostaną – szaleństwo i technika, nie jakaś poezyja” – ironizował autor w jednym ze swoich wierszy.
W którymś z wcześniejszych spotkań autorskich Rybickiego uczestniczyła Justyna Gruszczyk. Tym razem była ona kolejnym bohaterem „Wieczoru Sztuk”. Pochodząca z Wodzisławia doktorantka w Zakładzie Malarstwa Instytutu Artystycznego UMK w Toruniu zaprezentowała wystawę malarską „Powiększenie”. – Punktem wyjścia był cykl zdjęć moich wcześniejszych obrazów, które fotografowałam pod różnym kątem i w różnym świetle. No, bo któż bardziej przenikliwie może przyjrzeć się obrazom od ich autora – tłumaczyła malarka, która zajmuje się także zupełnie inną dziedziną, jaką jest zapach. – Miałam już parę wystaw zapachu. Nawanniałam różne miejsca, od galerii po przestrzenie publiczne – zdradziła.
Lecz zarazem, podkreśliła, że nigdy nie łączy obu tych materii. Natomiast czwartym bohaterem spotkania był Paweł Bajerski, który zaprezentował spektakl „W(y)(s)Pomnienia”, czyli wspomnienia i wypomnienia w jednym. W swej opowieści wykorzystał cykl zdjęć własnego autorstwa, a także znane motywy muzyczne m.in. kołysankę z filmu „Dziecko Rosemary”. Przywołał również słowa piosenki Grzegorza Ciechowskiego „Tak… tak… to ja”, której refren zaczyna się: „Tak tak – tam w lustrze to niestety ja…”.
Zaś głównym bohaterem wieczoru był Aaron Sosa pochodzący z Caracas, jednego z najbardziej niebezpiecznych miast na świecie. Uratowała go fotografia – opowiadała o autorze zdjęć kuratorka jego wystawy „Wenezuela codzienna” Izabella Brania.
Wystawę fotografii Aarona Sosy otwarto podczas ostatniego przed wakacjami „Wieczoru sztuk”, który nosił tytuł: „Tak, tak to jestem ja”. Jego uczestnicy mieli możliwość poznania twórczości wenezuelskiego fotografika, którego zdjęcia to „opowieść o Wenezueli, o jej niecodziennej codzienności”.
Ich autor nie edytuje swoich prac, nie stosuje fotomontażu, kadruje obrazy w momencie ich robienia. Jest zafascynowany europejską sztuką i dokonaniami członków słynnej agencji fotograficznej „Magnum”. Wystawie towarzyszył slide show, prezentujący cztery cykle Sosy. Jednym z nich był zestaw kolaży. – Profesorowie Aarona powtarzali, że skuteczną metodą nauki robienia dobrych zdjęć jest czytanie poezji, słuchanie muzyki barokowej i robienie kolaży, bo to sposób na odprężenie, ale i ćwiczenie oka oraz zasad kompozycji – opowiadała Brania. Wystawa „Powiększenie” czynna będzie do 15 lipca, zaś cykl fotografii Aarona Sosy „Wenezuela codzienna” będzie można oglądać do końca przyszłego miesiąca. A kolejny „Wieczór sztuk” odbędzie się we wrześniu.
Beata Mońka
Najnowsze komentarze