Chmury nad prezesami
W momencie zamknięcia Rybnicka Spółka Węglowa miała prawie 200 milionów zł długu w gminach oraz 132 miliony zł zaległości wobec firm współpracujących z górnictwem. W spółce występowały liczne nieprawidłowości.
W środę, 4 czerwca, górnicze środowisko zelektryzowała wiadomość o zatrzymaniu dwóch członków zarządu Kompanii Węglowej. Mirosław K. oraz Piotr R. zostali zatrzymani we wczesnych godzinach popołudniowych na wniosek rybnickiej prokuratury rejonowej. Obaj należą do ścisłego kierownictwa KW. Mirosław K. wygrał konkurs na szefa Kompanii Węglowej pod koniec kwietnia i pełni tę funkcję w związku z urlopem ustępującego prezesa Grzegorza Pawłaszka. Piotr R. jest wiceprezesem. – Dla dobra śledztwa nie udzielamy żadnych informacji w tej sprawie. Chcę jednocześnie zapewnić, że zatrzymanie nie ma żadnego związku z Kompanią Weglową, tylko z firmą, gdzie podejrzani pracowali wcześniej – wyjaśnia Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury. Nie jest tajemnicą, że chodzi o Rybnicką Spółkę Węglową, której obaj szefowali. Poza nimi, podejrzane są jeszcze cztery osoby. Brak informacji ze strony prokuratury wywołał liczne spekulacje na temat zatrzymania K. i R. Jedna z wersji głosiła, że chodzi o nieprawidłowości przy pozbywaniu się ośrodków wczasowych i działania na szkodę nieistniejącej kopalni Rymer, kiedy należała do RSW. Plotki dementuje Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności. – Jeśli chodzi o kopalnię Rymer, to ośrodki wczasowe zostały przekazane kopalni Chwałowice. Był to w zasadzie jeden ośrodek w Wiśle i w tej chwili jest dzierżawiony przez prywatną firmę – tłumaczy związkowiec. Kolorz wyjaśnia, że jeśli były jakieś nieprawidłowości to już przy samej fazie likwidacji tej kopalni. – Z moich informacji wynika, że zarzuty nie dotyczą kopalni Rymer, tylko umorzenia odsetek w stosunku do centrali zbytu węgla Węglozbyt w 2002 roku – zdradza szef górniczej Solidarności. W Rybnickiej Spółce Węglowej występowały liczne nieprawidłowości. O części z nich informowali prokuraturę sami związkowcy. Jedna z głośniejszych afer dotyczyła nieprawidłowości przy handlu węglem. Działaczy Solidarności dziwi nieco fakt, że śledczy dopiero teraz wzięli się za zarząd nieistniejącej już spółki. RSW została w 2003 roku wchłonięta przez świeżo utworzoną Kompaanię Węglową. KW przejęła mienie większości spółek węglowych, ale nie chciała wziąć odpowiedzialności za ich długi. W największym kłopocie znalazły się małe firmy dostarczające materiały lub świadczące inne usługi na rzecz kopalń. W momencie zamknięcia RSW, spółka miała prawie 200 milionów zł zobowiązań wobec gmin oraz 132 miliony zł zaległości właśnie wobec firm współpracujących z górnictwem. Przedsiębiorcy pukali do drzwi zarządu, który mimo iż nie miał pod sobą żadnych kopalń nadal „szefował” i pobierał pensje. Atmosfera w Kompanii Węglowej jest napięta. Prezesi zostali po przesłuchaniu zwolnieni i wrócili do pracy. – Nie komentujemy śledztwa jakie prowadzi prokuratura. Pracujemy normalnie, prezesi wykonują swoje obowiązki – uspokaja Zbigniew Madej, rzecznik KW. Kompania Węglowa jest największą firmą górniczą w Europie zatrudniającą ponad 60 tysięcy osób. Roczna zdolność wydobywcza 16 kopalń należących do spółki to około 55 milionów ton. W skład Rybnickiej Spółki Węglowej wchodziły kopalnie Marcel, Chwałowice, Jankowice oraz Rydułtowy–Anna. RSW istniała przez dziesięć lat jako jednoosobowa spółka skarbu państwa.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze