Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Kolejne bramki, kolejne punkty

13.05.2008 00:00
Piłkarze Energetyka ROW Rybnik wygrali kolejne dwa mecze.
Dwa mecze, sześć punktów, sześć strzelonych bramek i żadnej straconej – to bilans zeszłego tygodnia w wykonaniu naszych piłkarzy.
 
Drużyna ROW-u Rybnik nadal przewodzi w czwartoligowej tabeli, ale rywale wciąż czyhają za jej plecami. Sezon wkracza w decydujący etap – do jego końca pozostały cztery kolejki, które zadecydują o tym, który zespół wygra II grupę śląskiej IV ligi i przystąpi do baraży o nową II ligę.
 
Zastąpił i strzelił
 
W końcówce bieżącego sezonu terminarz jest tak napięty, że nasi czwartligowcy muszą rozgrywać po dwa mecze w tygodniu. W ubiegłą środę ROW wyjechał do Rudy Śląskiej, gdzie rozegrał spotkanie z miejscowym Wawelem Wirek. Rybniczanie rozpoczęli pojedynek mocnym uderzeniem i już po pierwszej akcji objęli prowadzenie. Strzelcem gola w 4 minucie był Piotr Pacholski, który zastąpił w składzie swojego rówieśnika – pauzującego za żółte kartki Szymona Jarego. Po tej bramce inicjatywę na chwilę przejęli gospodarze, jednak z trzech rzutów rożnych w ich wykonaniu nic nie wynikło. Później wszystko wróciło do „normy” i nasza drużyna raz za razem atakowała bramkę przeciwnika. W końcu w 25 minucie po podaniu Kamila Kosteckiego na 2:0 podwyższył będący ostatnio w dobrej formie Grzegorz Dzięgielowski. Mimo dalszych okazji na kolejne bramki dla ROW-u, do przerwy wynik się nie zmienił.
 
Plaga kontuzji
 
Po zmianie stron nasza drużyna nadal przeważała, jednak wiele do życzenia pozostawała jej skuteczność. Rybniczanie nie potrafili efektywnie wykończyć takich okazji, jak strzały z najbliższej odległości, czy sytuacje „sam na sam” z bramkarzem rywala. Brakowało też trochę szczęścia, gdy w 66 minucie Marek Kubisz trafił w poprzeczkę, a w 74 minucie Dzięgielowski w słupek. Mecz zakończył się więc wynikiem 2:0, a poza skutecznością swoich piłkarzy, trener Franciszek Krótki miał dodatkowe zmartwienie. Do kontuzjowanych Daniela Tomiczka i Krzysztofa Kruczka po tym meczu dołączył bowiem jeszcze najlepszy strzelec ROW-u – Roland Buchała.
 
Powrót Skrockiego
 
Jak się później okazało, pech nie chciał opuścić naszej drużyny. W piątek okazało się, że do grona kontuzjowanych dołączył również podstawowy bramkarz rybniczan – Michał Buchalik. Diagnoza nie nastrajała optymizmem – skręcona kostka, wysypana torebka stawowa i nawet miesięczna przerwa w grze. Na szczęście na ławce rezerwowych trener Krótki miał doświadczonego Andrzeja Skrockiego, który jeszcze przed Buchalikiem przez kilka poprzednich lat strzegł bramki ROW-u. Problem był jednak inny. W meczowej jedenastce musi być zawsze co najmniej dwóch młodzieżowców, a Buchalik był jednym z nich. W kolejnym meczu obok wracającego do gry Jarego, musiał więc zagrać Pacholski, który na szczęście wraca do swojej dobrej dyspozycji, jaką imponował przez większość rundy jesiennej.
 
Bayern Monachium w Rybniku
 
W ubiegłą sobotę nasi piłkarze przystąpili więc w trochę eksperymentalnym ustawieniu do kolejnego ligowego meczu: ze Skrockim w bramce, z Gabrielem Nowakiem przesuniętym z obrony do środka pola i z Kosteckim przesuniętym z pomocy do ataku. W pierwszej połowie rozgrywanego w Rybniku meczu z Victorią Jaworzno ROW znów raził nieskutecznością. Kostecki i Kubisz bombardowali poprzeczkę bramki gości, a Dzięgielowski, Jary i Tomasz Kuś przegrywali pojedynki z tunezyjskim bramkarzem Victorii występującym w bluzie... Bayernu Monachium z nazwiskiem „Kahn”. Wprawdzie nasza drużyna zdobyła w tej części meczu bramkę, jednak sędzia jej nie uznał, wskazując na pozycję spaloną trafiającego do siatki Kosteckiego.
 
Dwie bramki Kostka
 
Po przerwie na szczęście worek z bramkami się rozwiązał. Na „dzień dobry” w 51 minucie, po szybkiej kontrze ROW-u, piłkę w pole karne do Kosteckiego dośrodkował Kuś, a popularny Kostek strzałem głową wyprowadził rybniczan na prowadzenie. Gospodarze nie zwalniali i jedenaście minut później było już 3:0. Najpierw w 60 minucie Kuś strzelił na tyle mocno, że Nabile „Kahn” Salouhi zdołał jedynie odbić piłkę wprost pod nogi nadbiegającego Dzięgielowskiego, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce. Chwilę później, w 62 minucie swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył strzałem z kilkunastu metrów Kostecki i było już praktycznie po meczu. W 70 minucie na boisko wpuszczony został Grzegorz Bogdan, który jeszcze bardziej ożywił grę. Zastępując na lewej flance Kusia, raz za razem przeprowadzał rajdy zakończone groźnymi dośrodkowaniami lub strzałami (raz trafił nawet w poprzeczkę). W końcu w 88. minucie popularny Bodzio został sfaulowany w polu karnym, a skutecznie wykonywaną „jedenastką” gości dobił Nowak i mecz zakończył się wynikiem 4:0.
 
Z Rakowem i na Łące
 
W tym tygodniu naszych piłkarzy czekają kolejne dwa spotkania. Już dzisiaj (wtorek, 13 maja) ROW zagra na własnym stadionie mecz w ramach rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Losowanie przydzieliło nam ciekawego rywala, a mianowicie drużynę Rakowa Częstochowa. Ekipa spod Jasnej Góry jeszcze dziesięć lat temu występowała w piłkarskiej ekstraklasie, a obecnie jest wiceliderem III ligi z ogromną szansą na awans na zaplecze ekstraklasy. Mecz rozpocznie się o godzinie 19:00 i rozegrany zostanie przy blasku jupiterów. Z kolei w najbliższą niedzielę rybniczanie wracają do walki o kolejne ligowe punkty. Tym razem zagrają na wyjeździe z zajmującym jedenaste miejsce w tabeli LKS-em Łąka. Chcąc realnie myśleć o awansie do baraży, w takich meczach ROW musi zgarniać całą pulę.
 
Wawel Wirek – ROW Rybnik 0:2 (0:2)
Bramki: 4 min Pacholski – 0:1, 26 min Dzięgielowski – 0:2.
ROW: Buchalik – Nowak, Starowicz, Procek, Pacholski – Bogdan (62’ Kuś), Reclik, Kostecki, Dzięgielowski – Kubisz, Buchała (43’ Piełka).
 
ROW Rybnik – Victoria Jaworzno 4:0 (0:0)
Bramki: 51 min Kostecki (głową) – 1:0, 60 min Dzięgielowski – 2:0, 62 min Kostecki – 3:0, 88 min. Nowak (karny) – 4:0.ROW: Skrocki – Procek, Starowicz, Reclik, Pacholski – Kuś (70’ Bogdan), Nowak, Jary, Dzięgielowski – Kubisz (84’ Jaśkiewicz), Kostecki.
 
Po meczu z Victorią Andrzej Skrocki powiedział:
Nie spodziewałem się, że wejdę do bramki jeszcze w tym sezonie. Trzeba być jednak gotowym do gry w każdym momencie. Michał Buchalik sprawdził się na bramce i wypada mu tylko życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Nas czekają teraz ważne spotkania. Musimy zrobić wszystko, żeby był dobry wynik w tym sezonie. Nie wyobrażam sobie, żeby drużyna z takimi możliwościami mogła być na drugim czy trzecim miejscu. Tym bardziej że prawie przez cały rok jesteśmy liderem. Dzisiaj pierwsza połowa była tradycyjnie słabsza w naszym wykonaniu, ale lepiej żebyśmy nic nie grali, a wygrywali. Najważniejsze są punkty, a co do gry to myślę, że jeszcze pokażemy, na co nas stać w tych najważniejszych meczach.
 
Łukasz Kozik
  • Numer: 20 (79)
  • Data wydania: 13.05.08