Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Od siebie jeszcze nikt nie uciekł

22.04.2008 00:00
Rozmowa z ks. dr. Rafałem Śpiewakiem, duszpasterzem akademickim w Rybniku i organizatorem konferencji popularno–naukowej „Drogi i bezdroża młodości”.
– Jaki jest cel organizowania takiej konferencji?
– Ludziom trzeba otwierać oczy. Pobudzać ich do samodzielnego myślenia. Pokazywać alternatywy i uczyć wyborów. Organizując niniejszą konferencję „Drogi i bezdroża młodości” chcę dać wyraźny sygnał, że trzeba w młodości mądrze wybierać, bo są drogi i bezdroża, i trzeba je rozróżnić i nie wolno ich ze sobą pomylić. Adresuję ją głównie do ludzi młodych, ale i do wszystkich, którzy mają z młodymi kontakt, zwłaszcza do nauczycieli.
 
– Jakie zagrożenia czyhają na młodych ludzi we współczesnym świecie?
– Bez wątpienia jest ich bardzo wiele. Ale szczególnie niebezpiecznym w tym wieku zagrożeniem jest ogólnie mówiąc pomylenie nadziei ze złudzeniami. Jeśli ktoś to pomyli, jego życie skazane jest na przegraną. Złudzenia rodzą się z nieświadomości, z naiwności i bierności. Dlatego trzeba młodym wskazywać drogę do prawdy i jak najskuteczniej ich aktywizować, by tą drogą wyruszyli. Młodość to czas tworzenia. I to daje człowiekowi prawdziwą radość i wypełnia życie wartościami. Największym wrogiem młodości jest lenistwo i brak jakichkolwiek zainteresowań. Niebezpieczeństwem jest też mocno rozpowszechniony konsumpcyjny styl życia. Dlatego tak wielu jest tych, którzy pasożytują na młodych i ich naiwności, by się dorobić. Rzuca się im przynętę, na którą łatwo dają się nabrać, a potem się ich „pożera”.
 
– Jakie są zachowania młodych ludzi w sytuacjach kryzysowych, czy często zmagają się ze stresem, depresją?
– W takich sytuacjach są najczęściej bardzo samotni. Wiem to od nich samych lub też sam to widzę. Relacje kumplowskie są niewystarczające i nieskuteczne. Młodzi ludzie nawiązują szybko znajomości i szybko je zrywają. W zagonionym świecie, w którym notorycznie nikt nie ma czasu, jak można nie czuć się samotnym? Młodzi potrzebują obecności rodziców w domu, a wiemy jak bywa, potrzebują dobrego nauczyciela, a on ma milion spraw papierkowych, konferencje, szkolenia, teczki, sprawozdania, testy, sprawozdania. Wiem jak jest, bo osiem lat uczyłem w szkole. Pedagog szkolny miał pełne ręce roboty, a i tak to było mało. Kto dziś nie zmaga się ze stresem? Depresja to wręcz plaga. Znajomi lekarze psychiatrzy mi to mówią. Ale tu nie chodzi o leczenie, ale o zapobieganie! Profilaktykę.
 
– Czy młodzi ludzie chcą rozmawiać i słuchać o swoich problemach, czy wolą uciec od problemów z puszką piwa i zapić swoje kłopoty?
– Wolą, nie wolą. Sięgają po to, co maja pod ręką, co jest najłatwiejsze i daje jakieś ukojenie. Ale to jest na krótką metę. A często bywa, że się człowiek jeszcze bardziej pogrąża. „Od siebie nikt jeszcze nie uciekł” – mawia mój przyjaciel, ksiądz. Można się utopić w stawie, a można też w alkoholu. Efekt końcowy jest ten sam, choć w tym drugim przypadku jest to rozłożone w czasie. Czy to jest metoda na rozwiązywanie problemów? Dziś się lansuje totalny luz moralny, a zaciska pasa, żeby podkreślić sylwetkę. Wszystko na opak. Najpierw człowiek jest piękny we wnętrzu, a potem na zewnątrz. Jak pisze w „Małym Księciu”: „Naprawdę widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. I tego trzeba uczyć młodych. Tego się musimy uczyć wszyscy! Wtedy jest nadzieja, że… to zobaczymy.
 
– Dziękuję za rozmowę.
 
(izis)
  • Numer: 17/18 (76/77)
  • Data wydania: 22.04.08