Uraz z dzieciństwa czy linia obrony?
Jeden z oprawców Mateuszka Domaradzkiego miał być w młodości wykorzystywany w ośrodku prowadzonym przez zakonnice.
Podczas przesłuchań skruszony Tomasz Z. wyjawił drastyczne sceny z czasów pobytu w specjalnym ośrodku wychowawczym w Zabrzu, prowadzonym przez siostry boromeuszki. Jego zeznania dały początek osobnemu śledztwu. Na początku kwietnia dwie zakonnice stanęły przed sądem.
Dokładnie rok temu ruszył proces w sprawie oprawców ośmioletniego Mateuszka Domaradzkiego. Chłopiec wyszedł 6 lutego 2006 roku z domu na sanki. Od tej pory słuch po nim zaginął. Miesiąc później policja zatrzymała dwóch mężczyzn mogących mieć związek ze zniknięciem chłopca. 21-letni Łukasz N. i 25-letni Tomasz Z. odpowiadają przed sądem za zgwałcenie i zamordowanie 7-latka. Obaj przyznali się do winy. Tomasz Z. zmienił później swoje zeznania.
Złamał się na przesłuchaniu
Obaj oskarżeni trafili do aresztu w sprawie usiłowania gwałtu na 12-latce. Przyznali się również do krzywdzenia innych dzieci na osiedlu Piaski, gdzie mieszkali. Przyznali się również do zgwałcenia, a następnie skatowania Mateuszka. Chłopca zostawili na mrozie. Ciała nie znaleziono Po przejęciu w kwietniu sprawy przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach, starszy z zatrzymanych opowiedział śledczym o swoim koszmarnym dzieciństwie. Tomasz Z. jest lekko upośledzony. W wieku czterech lat trafił do zabrzańskiego ośrodka. Niedługo później został zgwałcony przez starszych kolegów. Gdy dorósł sam zaczął krzywdzić innych.
– To główna linia obrony Tomasza Z. Podczas śledztwa tłumaczył, że jego późniejszą postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku – tłumaczy sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach, przed którym toczy się proces zabójców Mateuszka.Horror w ośrodku
Na podstawie zeznań Tomasza Z. śledztwo w sprawie zakonnic, które prowadziły ośrodek wszczęła gliwicka okręgówka. Okazuje się, że zakonnice zupełnie nie panowały nad tym, co się działo w ośrodku, a przypadek oskarżonego 25-latka wcale nie był odosobniony. Na początku kwietnia Agnieszka F. była kierowniczka ośrodka oraz jej podwładna Bogumiła Ł. usłyszały blisko łącznie 20 zarzutów. – Była dyrektor miała nakłaniać wychowanków do stosowania przemocy wobec innych podopiecznych, sama również miała stosować wobec dzieci przemoc fizyczną oraz znęcać się nad nimi psychicznie. Zdaniem prokuratorów akceptowała niedozwolone praktyki wychowawcze – tłumaczy Pawlik. Podobnych zachowań miała dopuszczać się Bogumiła Ł.
Za zamkniętymi drzwiami
Zakonnice stosowały wstrząsające metody wychowawcze. Była dyrektorka miała między innymi zamknąć w pokoju chłopca z dwoma innym i, w efekcie czego chłopiec został zgwałcony. Zakonnice nie przebierały w słowach, określenia „debil” czy „zboczeniec” były tu na porządku dziennym. Już w trakcie śledztwa w sprawie praktyk w zabrzańskim ośrodku sprawą zainteresowała się Delegatura Śląskiego Kuratorium Oświaty w Gliwicach, która sprawuje nadzór nad ośrodkiem. Po kontroli siostra dyrektor straciła stołek, a w ośrodku, w którym przebywa ponad 50 dzieci, po raz pierwszy został zatrudniony psycholog. Proces zakonnic ze względu na drastyczne okoliczności został utajniony.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze