Szkot, który pokochał Śląsk
W zasięgu ręki mamy ciekawe miejsca, o których warto pamiętć, planując wiosenną wycieczkę na rowerze.
John Baildon to znana na Śląsku postać. Szkocki przemysłowiec, pionier hutnictwa, właściciel ziemski. W Bełku znajdują się groby jego dzieci – Wiliama i Marii.
Leżący obecnie w granicach Czerwionki–Leszczyn Bełk to ponad 3-tysięczna miejscowość, mogąca się jednak pochwalić ciekawą przeszłością. Jej elementem stała się m.in. niezwykle interesująca postać Johna Baildona, który na trwałe zapisał się na kartach historii przemysłu. Jak podają różne opracowania, John Baildon urodził się 11 grudnia 1772 r. w Lambert (Sarbert) nad rzeką Carron w Szkocji. Jego przodkowie wywodzili się z miejscowości Baildon w hrabstwie Yorkshire – stąd też nazwisko – i legitymowali się szlacheckim rodowodem sięgającym Hugona Baildona, zanotowanego w kronikach w XII wieku. To herbowe pochodzenie nie przeszkadzało im jednak w zajmowaniu się działalnością przemysłową. Sam John pod kierunkiem Daniela Mancona studiował mechanikę, rysowanie maszyn oraz hydraulikę w Sterling. W 1793 r. zaś na zaproszenie Fryderyka von Redena przybył na Śląsk i został doradcą technicznym przy budowie dwóch wysokich pieców niedaleko Bytomia. Następnie zatrudniono go przy budowie huty w Gliwicach, w której 10 września 1796 r. uruchomiono pierwszy poza Wielką Brytanią piec opalany koksem. Od 1798 r. John Baildon pozostawał w pruskiej służbie publicznej. W tym samym roku w kopalni w Strzyżowicach uruchomił pierwszą na Śląsku maszynę parową. W latach 1798–1802 został zaś jednym z projektantów i budowniczych Huty Królewskiej w Chorzowie. Ponadto na Dolnym Śląsku, na rzece Strzegomce zbudował jeden z pierwszych w Europie mostów żelaznych. Jemu też przypisuje się powstanie jednej z pierwszych w Europie walcowni blachy żelaznej w Blachowni, zbudowanej na zlecenie rodu Hohenlohe.
W czerwcu 1804 r. John Baildon ożenił się z Heleną Galli, córką gliwickiego kupca winnego i korzennego. Jako jej mąż w 1823 r. stał się właścicielem Bełku. W swoich dobrach starał się przede wszystkim rozwijać działalność przemysłową. Powstało tutaj kilka, bardzo jeszcze prymitywnych kopalni węgla kamiennego (m.in. Helena, nazwana tak na cześć żony Baildona). Dobrze prosperowała kuźnica miedzi, od połowy XVIII wieku usytuowana nad rzeką Bierawką. Zakład prowadziła rodzina Martinów, których żelazne krzyże nagrobne można jeszcze oglądać w otoczeniu drewnianego kościoła pw św. Marii Magdaleny. Na miejscowym cmentarzu spoczęło również dwoje przedwcześnie zmarłych dzieci Heleny i Johna Baildonów – Wiliam i Maria.
W latach 1807–1810 John Baildon podjął działalność przemysłową w dobrach Jana Vaclawa Homolacsa we Frydlandzie. W tym czasie został także odznaczony przez władze pruskie Wielkim Orderem Czerwonego Orła. W 1817 r. natomiast rozpoczął pracę w zakładach księcia Hohenlohe w Wełnowcu, wspólnie ze swoim pracodawcą zakładając hutę cynku w Bytkowie. W 4 lata później na granicy gmin Katowice, Dąb i Załęże uruchomił pudlingarnię – obecnie huta Baildon – której został współwłaścicielem. Kupił także majątek w Łubiu, w którym zmarł 7 sierpnia 1846 r.
John Baildon spoczął na cmentarzu hutniczym w Gliwicach. Dobra bełkowskie przejął jego drugi syn Artur, który w 1852 r. sprzedał je Antoniemu Gemanderowi. Potomkowie Johna Baildona w latach 1882–1930 pozostawali również właścicielami majątku w Pogrzebieniu.
Anna Gudzik
Najnowsze komentarze