Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Kobieta pisząca bestsellery

04.03.2008 00:00
W rybnickiej bibliotece z czytelniczkami spotkała się Małgorzata Kalicińska.
– Miałam takie założenie, żeby napisać „Dzieci z Bullerbyn” dla dorosłych – zdradziła kulisy powstania swojej pierwszej powieści, goszcząca w rybnickiej bibliotece, Małgorzata Kalicińska.
 
Autorka bestsellerów: „Dom nad rozlewiskiem” i „Powroty nad rozlewiskiem” z wykształcenia jest ekonomistą – rolnikiem. Była nauczycielką biologii w technikum ogrodniczym, reasercherką w Telewizji Polskiej, pracowała w agencji reklamowej.
 
Zbudowała i prowadziła na Mazurach ośrodek szkoleniowo-konferencyjny, który splajtował, co było dla niej i jej rodziny bolesnym przeżyciem. – Jak mieszkałam na Mazurach i już wiedziałam, że jestem bankrutem,  zadzwoniła moja córka i powiedziała: Spisz mi historię rodziny, bo na razie nie chcę jej słuchać, ale przyjdzie taki moment, że będę chciała, a ty możesz już wtedy chodzić pod rękę z Alzheimerem – opowiadała pisarka.
 
Powstała rodzinna kronika licząca 200 stron. Przy okazji jej autorka nauczyła się posługiwać komputerem. Po czym zrobiła kolejny krok. – Dobrze się poczułam  z tym pisaniem. A że przeczytałam już wszystko, więc stwierdziłam, że napiszę sobie książkę, jaką chciałabym przeczytać –  wspominała Kalicińska.  Pisanie książki potraktowała jako autoterapię. Pierwszym recenzentem była córka i to ona namówiła piszącą do szuflady matkę, żeby  spróbowała wydać swoją powieść . – Usłyszałam od córki: wysyłaj, wysyłaj, wiesz, jakie teraz gówna wydają – opowiada z uśmiechem pisarka. A fakt, że jej się udało kwituje: – Los jedną ręką zabiera, a drugą daje.
 
Herosi średnio mnie interesują
 
– Ile jest pani rzeczywistych przeżyć w „Domu nad rozlewiskiem”? – pytały czytelniczki.
 
– Są pisarze jak Kuczok czy Odija, którzy muszą w książkach  rozliczyć się ze złem, ja musiałam od tego odejść, „dotulić się”.  Tak naprawdę moja mazurska historia wciąż leży w szufladzie – tłumaczyła Kalicińska, która sama o sobie mawia, że nie jest pisarką, a osobą piszącą. Różnicę wyjaśniła na przykładzie Tołstoja, który potrafił wykreować taką postać jak Anna Karenina.  Natomiast zdaniem Kalicińskiej  osoby piszące czerpią z tego, co widziały, usłyszały, przeżyły.
 
Uczestniczki spotkania nie omieszkały więc zapytać o pierwowzory swoich ulubionych postaci. Pisarka zdradziła kilka sekretów. Pytana zaś o męskich bohaterów swoich książek, stwierdziła: – Herosi przecudnej urody średnio mnie interesują. Mężczyzna ze skazą jest bardziej interesujący i bardziej literacki. Zdradziła też, że jej książki stały się kanwą scenariusza serialu. Przyznała, że wydawca zaczyna naciskać, żeby napisała kolejną powieść. – Postaram się napisać jeszcze jedną część, a potem muszę sobie zrobić totalny reset.  Poza tym, jeżeli mam być pisarką, a nie osobą piszącą to muszę się oderwać od „rozlewiska” – stwierdziła autorka, która przyjechała do Rybnika na zaproszenie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego w bibliotece. 
 
– Co miesiąc bierzemy na tapetę jedną książkę i rozmawiamy o tym, co nam się podobało i o tym, co sami w niej wyczytaliśmy – wyjaśniała  Justyna Warzecha, koordynatorka DKK. Ostatnie spotkania klubowiczów były poświęcone powieściom Małgorzaty Kalicińskiej, podczas kolejnego będą rozmawiać o książce Mariusza Szczygła „Gotland”.   Spotkania odbywają się w każdą ostatnią środę miesiąca o godz. 17.00. Każdy, kto lubi czytać i  wymieniać opinie, może dołączyć do klubu.
 
Beata Mońka
  • Numer: 10 (69)
  • Data wydania: 04.03.08