Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Prośbą, a nie groźbą

26.02.2008 00:00
Prowizoryczne stragany z bielizną nie pasuja do reprezentacyjnego centrum miasta.
Prowizoryczne stragany ze skarpetkami i bielizną nie pasują do reprezentacyjnego centrum miasta. Handlujący nie chcą jednak słyszeć o przeniesieniu.
 
Prowizoryczne stoiska mają tylu samo przeciwników co zwolenników, ich los jest jednak raczej przesądzony. Władze miasta nie widzą dla nich miejsca w dynamicznie rozwijającym się centrum. – Warunki, w których ten handel jest prowadzony, były dobre 15 czy 20 lat temu – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. Zdaniem prezydenta takiemu handlowaniu trzeba położyć kres.
 
Prośbą a nie groźbą
 
Walka z bielizną powiewającą na wieszakach w centrum miasta nie jest niczym nowym. Jakiś czas temu Krzysztof Baradziej, zastępca prezydenta Jastrzębia, chciał rozprawić się z handlującymi w okolicy jastrzębskiego Supersamu i Domusu. Baradziej nie wyklucza nawet podniesienia opłaty targowej do takiego poziomu, by właścicielom handel przestał się opłacać. Czy to samo grozi rybnickim handlowcom? – Nie będziemy się posuwać do tak drastycznych kroków jak w Jastrzębiu. Podniesienie opłaty targowej nie wchodzi w grę. Z tego typu handlem walczymy już od dawna i podjęliśmy pewne kroki, by uporządkować ten teren – zapewnia Adam Fudali. Prezydent wyjaśnia, że sprawa jest skomplikowana i nie da się tego załatwić jednym pismem. Handlujący dzierżawią teren na prywatnych posesjach. Władzom pozostaje jedynie przekonywanie właścicieli, by ci nie wynajmowali swoich powierzchni pod stragany.
 
A co z truskawkami?
 
 – Nie odpuścimy. W Rybniku są inne miejsca do handlowania, takie jak targowiska. Wolności gospodarczej nie można zamieniać w dowolność gospodarczą. Centrum musi wyglądać atrakcyjnie – tłumaczy Fudali. Jak w praktyce będzie wyglądać walka ze straganami w centrum miasta? Prezydent chce włączyć w to wszystkie jednostki miejskie, które mogą mieć wpływ na handlujących i właścicieli wynajmowanych powierzchni. Miejsca handlu ma objąć szczególnym nadzorem straż miejska.
– Uważam, że handel odzieżą w centrum miasta powinien odbywać się wyłącznie w sklepach. Nie wyobrażam sobie jednak centrum miasta bez stoisk z truskawkami – mówi z uśmiechem Natalia Otyło, mieszkanka Rybnika.
 
Nie boją się wojny
 
– Pozwolenia na stoiska z truskawkami wydawałem przede wszystkim dla mieszkańców naszego miasta, by ci, którzy mają działkę i owoce, mogli sobie dorobić. Niestety, ta możliwość została nadużyta. Na niektórych takich stoiskach zaczęły się pojawiać również warzywa. Zamierzam to ograniczyć – zapowiada prezydent. – Do urzędu już wpływają pisma ze szczegółowo wyrysowanymi punktami strategicznymi, gdzie handlowcy chcą ustawić swoje stoliki – dodaje Adam Fudali. Sami handlowcy wojny z urzędem się nie boją – Płacimy regularnie za wynajmowaną powierzchnię. Wszystko odbywa się zgodnie z prawem – zapewniają.
 
Adrian Czarnota
  • Numer: 9 (68)
  • Data wydania: 26.02.08