Symbol polskiego hydraulika
Rybniccy przedsiębiorcy spotkali się „Przy kawie” z posłanką do Parlamentu Europejskiego.
– Wiecie państwo, ilu jest członków Unii Europejskiej? Ilu mamy parlamentarzystów? A na ile języków trzeba wszystko tłumaczyć? – pytała eurodeputowana Małgorzata Handzlik, która była gościem rybnickich przedsiębiorców. Nagrodą za poprawną odpowiedź były pluszowe misie.
Było to kolejne z cyklu spotkań „Przy kawie” organizowanych przez Izbę Przemysłowo–Handlową ROP w kawiarni „Na Poddaszu”. Pochodząca z Bielska-Białej reprezentantka Polski w Parlamencie Europejskim przyjechała do Rybnika, by porozmawiać o dyrektywie usługowej. Wcześniej jednak opowiadała o specyfice pracy posła PE, o tym jak funkcjonuje parlament, jak podejmuje się decyzje.
Nieobecni z powodu grypy
Opowieści towarzyszył krótki quiz. Do zabawy dali się wciągnąć nieliczni reprezentanci biznesu. – Niestety, panuje u nas grypa – tłumaczyli małą frekwencję przedstawiciele izby. Ci, którzy pojawili się na spotkaniu, usłyszeli w skrócie historię dwu i półletnich bojów o dyrektywę usługową. Przy jej tworzeniu pracowała m.in. Małgorzata Handzlik, działająca w komisji ds. rynku wewnętrznego. – Dyrektywa ta ma za zadanie eliminację około 100 barier prawnych i administracyjnych blokujących swobodny przepływ usług – tłumaczyła posłanka. Mówiąc inaczej, ma ona m.in. ułatwić firmom świadczenie usług, jak i zakładanie swoich oddziałów w innych niż ich ojczyste krajach unijnych. Pierwotna wersja dyrektywy zakładała usunięcie wszelkich ograniczeń i utworzenie jednolitego rynku unijnego, na co nie zgadzały się szczególnie „stare” kraje Unii, obawiając się m.in. napływu taniej siły roboczej.
Walka o wolność usług
Symbolem walki o wolność świadczenia usług stał się polski hydraulik. – Przed decydującym głosowaniem zaprosiłam do parlamentu tego modela, który pojawił się na plakatach jako polski hydraulik i zorganizowałam rodzaj happeningu. A tak na marginesie, to we Francji oficjalnie pracuje około 500 hydraulików z Polski, a wolnych miejsc pracy w tym zawodzie jest 6 tysięcy – komentowała Handzlik. Pierwotna wersja dyrektywy proponowała wprowadzenie zasady „kraju pochodzenia”, co zastąpiono zasadą „swobody świadczenia usług”, która ostatecznie i tak pozwala firmom świadczyć usługi za granicą na podstawie swoich macierzystych przepisów. Wprowadzono jednak pewne ograniczenia jeżeli chodzi o zakres działania dyrektywy. Wyłączono m.in. usługi zdrowotne, hazard, pośrednictwo pracy. Ustaloną w drodze kompromisów wersję dyrektywy usługowej Parlament Europejski przyjął pod koniec 2006. Państwa członkowskie mają 3 lata na wcielenie w życie jej przepisów. – To oznacza, że polski parlament musi zmienić ponad 50 ustaw. Dotyczy to np. ustaw o wychowaniu w trzeźwości, utrzymaniu porządku w gminach czy wyścigach konnych. – mówiła eurodeputowana.
Trzeba być optymistą
– A co będzie, jeżeli nasz parlament nie zdąży? – pytał uczestniczący w spotkaniu Jerzy Biskup. – Zakładam optymistycznie, że się uda. Nasi posłowie mają świadomość, że w przeciwnym wypadku grożą nam potężne kary – podsumowała Handzlik. Gościem kolejnego spotkania „Przy kawie”, które odbędzie się w marcu, będzie Teresa Bierza, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku.
(bea)
Najnowsze komentarze