Miasto z żyłką do handlu
Druga część wspomnień o tym, jak rybniczanie prowadzili sklepy i firmy handlowe przed wojną.
Przed wojną w Rybniku niezwykle dbano o okna wystawowe. Były także fabryki, które miały w naszym mieście swoje sklepy jak Jojko – meble, stara fabryka słodyczy Sobczyków, fabryka bielizny Kocura oraz garbarnia Żurków, którzy z kolei reprezentowali na przykład światową markę Salamander.
Wspominając rybnicki handel i kupiectwo przed wojną, warto przywołać w pamięci sklepy Keiser Kaffee czy amerykańskiej firmy Woollworth. Nam jednak chodzi przede wszystkim o sieci sklepów tworzone przez rybnickich kupców bądź to indywidualnie, bądź w spółkach. Były to tzw. „sklepy łańcuszkowe". W ten sposób kupcy umacniali swą pozycję. Przedwojenni rybniczanie z sentymentem wspominają inną formę handlu – koń, budka, dzwonek i głośny anons, że oto pod ich domostwo przyjechał mleczarz z najlepszym masłem i śmietaną w Polsce, że u ich drzwi pachnie na kilometr wspaniałym, najlepszym na Śląsku pieczywem. Pan Norbert Haida z rozrzewnieniem wspominał szplitery, czyli rożki francuskie.
Polski pociąg-wystawa
Przy okazji rozmaitych świąt zaczęto lansować hasła „Bezpośrednio od producenta” czy „Od hurtownika”. W 1935 po kraju jeździł z Warszawy „pociąg–wystawa” wspierający rodzimą polską wytwórczość. W Rybniku organizowano wystawy przy pomocy Szkoły Handlowej w latach 1932 i 1933. W 1935 roku Stowarzyszenie Kupców Polskich zorganizowało w naszym mieście wielką imprezę „Targi Rybnickie”, na których obchodzono 25-lecie ksiegarni Basisty. Podobna wystawa miała miejsce na rok przed wybuchem wojny, w 1938 roku. W dniach 3–10 kwietnia zwiedziło ją 40 tys. ludzi! Dla ożywienia zbytu rybniccy kupcy organizowali tzw. „Białe Tygodnie”, a była to sezonowa wyprzedaż z obniżką cen artykułów tekstylnych, szczególnie białych – płótna, bielizna, firany itp. Odbywało się to najczęściej w lutym. Biały tydzień poprzedzała ożywiona kampania reklamowa. W wystroju witryn i wnętrz bardzo pomocna była młodzież ze Szkoły Przysposobienia Kupieckiego. Warto podkreślić, że w Rybniku niezwykle dbano o okna wystawowe. Były fabryki, które miały swe sklepy w mieście jak Jojko – meble, stara fabryka słodyczy Sobczyków, fabryka bielizny Kocura, garbarnia Żurków, którzy z kolei reprezentowali np. światową markę Salamander itd.
Do Stodól turlały się beczki z masłem
Ale w historii znaleźć można także kupców, którzy nie gardzili przemytem. Dla przykładu rejon Stodół znany był z przemytu masła beczkowego. Najzwyczajniej przetaczano je wykorzystując pochyłość terenu. Na jednym z śląskich filmów widzimy, jaka ożywiona wymiana handlowa między Polską a Niemcami trwała przy „wędkowaniu” nad miejscowym „kaczokiem”. Z trudnymi przepisami radzono sobie zawsze. Otręby z Czechosłowacji nie szły wprost do Polski. Najpierw do Niemiec, potem do Polski. Po prostu wykorzystywano różnice celne między tymi trzema państwami. Jeśli chodzi o wielki handel, to czasem, podobnie jak i dziś, trudno było walczyć z monopolistami, na przykład z kartelem żarówkowym. W latach reformy Grabskiego powstały, mające się świetnie do dziś monopole państwowe.
Nie mieli łatwo
I tu taka refleksja: Szkot może produkować swą whisky, Francuz wino, a u nas? Od stu lat jedno i to samo. Z czegoś trzeba utrzymać biurokrację. Jednakże przyznać należy, iż do nielicznych przedsiębiorstw o prawidłowo działającej sieci zaopatrzeniowej należy zaliczyć hurtownie i ich podskłady Państwowego Monopolu Spirytusowego i Tytoniowego. W Wodzisławiu był Zakład Sprzedaży Wyrobów PMT i podlegały mu hurtownie w Rybniku, Wodzisławiu, Pszowie, Żorach, Orzeszu i Strumieniu. Kto otrzymywał wtedy w zarząd hurtownię, mógł liczyć na duże zyski. Często rozdzielano je z urzędniczego klucza... Skąd my to znamy, gdy nie liczą się kompetencje tylko zasługi? W powiecie rybnickim istniały dwie większe firmy spożywcze. Boehm w Rybniku i A. Niesler w Wodzisławiu (na rynku prowadził hurt towarów kolonialnych). W 1936 wprowadzono reglamentację i nie przydzielono im kontyngentów eksportowych – musieli towary kupować drożej. Kto brał ostatecznie na siebie ciężar takich decyzji? Przecież wiadomo.
Wiec rzemieślników
Rybnik po 1922 roku stał się ważnym centrum państwowej administracji skarbowej. Kompetencje urzędów skarbowych nie były jednak rozgraniczone w strefie działań państwowych i komunalnych, co doprowadzało do częstych nieporozumień, a nawet zatargów. W 1925 odbył się w naszym mieście wielki wiec, w którym wzięło udział 500 kupców i rzemieślników. Wiec ten miał miejsce 11 października pod przewodnictwem znanego społecznika i rzemieślnika – J. Mandrysza. Dotyczył regulacji spraw podatkowych, bo obciążenia podatkowe znacznie wzrosły, a w 1926...jeszcze bardziej. Pod naciskiem okoliczności (wielki kryzys) Minister Skarbu pod koniec 1930 roku udzielił wydziałom skarbowym pozwolenia na umarzanie kwot do 5 tys. zł, odraczanie płatności bądź rozkładanie na raty kwot do 100 tys. zł. Od 1932 roku dalej preferowano politykę ułatwień, ale jak opiniują fachowcy, kupcy rybniccy zadowoleni byli z systemu podatkowego dopiero w latach 1938/1939.
Uczyli handlowania
Niezwykle istotne było wyszkolenie następców. W 1923 roku otwarła swe podwoje w Rybniku Publiczna Szkoła Dokształcająca Zawodowa (koedukacyjna) o dwu kierunkach: przemysłowym i kupieckim. Była przeznaczona dla całego powiatu. W 1928 roku powstała 4-letnia szkoła handlowa. Głównym jej inicjatorem był A. Prus, prezes Towarzystwa Kupieckiego. W tym samym roku powstała Szkoła Jednorocznego Przysposobienia Kupieckiego. Widzimy więc, jakie były potrzeby i jaką wagę do nich przywiązywano. Nawiasem – taka szkoła istniała już od 1927 roku w Wodzisławiu (do 1932 roku, kiedy to obcięto jej kredyty).
Młodzi kupcy i handlowcy
Ciekawostką jest fakt, że w roku szkolnym 1927/1928, w rybnickiej handlówce, w dwóch pierwszych klasach edukowało się 76 chłopaków i 24 dziewczyny, a w szkole Przysposobienia Kupieckiego – 30 uczniów i 10 uczennic. Oczywiście, w szkole działał sklepik, z którego zysk przeznaczono na przykład, na wycieczkę na Powszechną Wystawę Krajową do Poznania. Nauki najpierw pobierano kątem w budynku Szkoły Powszechnej nr 2, w starym ratuszu, który przygarniał wielu. W 1932 roku udało się skonsolidować nauczanie w wynajmowanym domu na Piasta. Wreszcie w 1938 roku powstał nowoczesny gmach przy ulicy Kościuszki (po wojnie od wielu lat mieści się tam m.in. Technikum Mechaniczne). Kupcy cieszyli się „ludzkimi podatkami”, młodzi prawdziwą szkołą. W budynku przy ulicy Kościuszki pomieściły się Liceum Handlowe, Gimnazjum Kupieckie i Jednoroczna Szkoła Przysposobienia Kupieckiego. Od 1937 prowadzono też kursy wieczorowe dla dorosłych.
Tańce i wycieczki dla uczniów
Podkreślić trzeba ścisłe związki rybnickich kupców ze szkołami handlowymi. Stowarzyszenie Kupców organizowało dla młodych w Rybniku przedstawienia teatralne, kursy tańca, zabawy, wycieczki. Zajmowało się tym Stowarzyszenie Młodzieży Kupieckiecko–Rzemieślniczej „Ognisko” przy Publicznej Szkole Dokształcającej Zawodowej, gdzie opiekę sprawował Z. Stefański. Wreszcie wspomnieć trzeba o współpracy Stowarzyszenia Kupców w mieście z Akademickim Kołem Rybniczan. Studenci w czasie ferii świątecznych kolportowali druczki propagandowe, ulotki reklamowe, informacyjne itp. Byli też żywą reklamą w miastach swych macierzystych uczelni.
Związek dorożek i teatrów
Polski handel mógł liczyć na wsparcie w konkurencji z niemieckim handlem ze strony Związku Obrony Kresów Zachodnich. W 1932 roku, w „Sztandarze” napisano o poparciu „Sokoła”. Wymieniono 20 kupców należących do tego wielce zasłużonego towarzystwa. Od 1933 roku nasiliła się prezentacja postaw patriotycznych – zaczęto wywieszać godło polskie w sklepach polskich. Wytwórcy, rzemieślnicy i kupcy nieraz byli sponsorami wydawanych książek. Była to reklama szczególnie trwała. W zamian umieszczali w nich swe reklamy. Pracownicy handlu zorganizowali się w polskich branżowych związkach zawodowych. Istniał Związek Księgarzy Polskich w Warszawie (koło w Katowicach), Zrzeszenie Polskich Mleczarzy, Związek Teatrów Świetlnych na województwo śląskie i kieleckie czy też Polski Związek Dorożek Samochodowych Województwa Śląskiego. Ostatnie nazwy brzmią egzotycznie, ale wiadomo, o co chodzi. W 1933 roku podpisano dwustronną umowę zbiorową o urlopach dla pracowników handlu na Górnym Śląsku. Natomiast taryfy płac były płynne...W Rybniku działała też filia Centrali Detalicznych Drobnych Kupców w lokalu na ul. Sobieskiego 7 . Była to organizacja żydowskich handlarzy targowych, jarmarcznych i drobnych kupców. Ci więksi należeli do innych związków.
Michał Palica
Najnowsze komentarze