Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Swój swojemu pomoże

29.01.2008 00:00
Nie ucichły jeszcze echa aresztowania Romana G., byłego dyrektora rybnickiego szpitala, a może usłyszeć on kolejne zarzuty. Wszystko zależy od wyników kontroli inspektorów Urzędu Marszałkowskiego. A kontrole te zaczęły się w miniony piątek.
O sprawie poinformowała rybniczanka, Katarzyna Zaik z Rybnika. Jej firma od lat świadczy usługi transportowe dla szpitali na terenie całego województwa śląskiego. Przez lata inwestowała w wyposażenie swoich karetek, pilnując wszystkich atestów wymaganych w tej branży. Przystępując w lipcu 2006 roku do przetargu na transport sanitarny dla Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, w duchu liczyła na to, że go znów wygra. Do przetargu nie zgłosiła się żadna inna firma dysponująca takim sprzętem. W przetargu firma rybniczanki konkurowała z firmą raciborzanina Grzegorza Margazyna. Jego firma świadczyła już usługi dla raciborskiego szpitala, gdy szefował mu właśnie Roman G. oraz Bogdan Łaba. Czy to przypadek, że wszyscy trzej są z Raciborza?
 
Unieważnić i po sprawie
 
Po otwarciu ofert Bogdan Łaba, pełniący wówczas funkcję dyrektora ds. administracyjno-ekonomicznych zdecydował o unieważnieniu przetargu. – Najprawdopodobniej nasza oferta była najkorzystniejsza finansowo i nie było innego sposobu na pozbycie się nas – tłumaczy Katarzyna Zaik. Łaba zaczął tłumaczyć wówczas, że przedmiot zamówienia został opisany na tyle nieprecyzyjnie, że nie wiadomo czy zamówienie ma charakter transportu lądowego, czy też świadczenia medycznego i w związku z tym, która stawka podatku VAT jest właściwa.
 
– Zamiast przetargu w sierpniu został ogłoszony konkurs na transport sanitarny dla szpitala. W wymogach opisano, w co powinien zostać wyposażony nowoczesny ambulans – mówi Katarzyna Zaik. Tym razem konkurs wygrała firma Grzegorza Margazyna.
 
Polonez zamiast karetki
 
Jak szybko się okazało firma Margazyna nie posiadała odpowiedniego taboru do przewozu pacjentów. Mimo to dyrekcja podpisała z nim umowę aż na trzy lata! Tymczasem to, w co powinien być wyposażony samochód do transportu sanitarnego określa między innymi kodeks drogowy i ustawa o ratownictwie. – Proszę sobie wyobrazić, że taki samochód wiezie pacjenta z podejrzeniem żółtaczki na konsultacje. Takiej osobówki nie można potem zdezynfekować choćby ze względu na tapicerkę. W takich pojazdach powierzchnie muszą być gładkie – tłumaczy Zaik. Prywatny detektyw ustalił, że pacjenci wożeni byli fordem galaxy, polonezem caro i daewoo nexia. – W pojazdach nie było również ratownika medycznego, którego obecność jest niezbędna przy prowadzeniu takiego transportu – tłumaczy rybniczanka. Firma Grzegorza Margazyna zaczęła świadczyć usługi odpowiednim pojazdem dopiero w marcu 2007 roku. – Znajomi dyrektorzy dali mu przez te miesiące zarobić na nowy pojazd – nie owija w bawełnę Katarzyna Zaik.
 
Zmowa raciborzan?
 
Całkiem niedawno Katarzna Zaik znów stanęła do przetargu z Grzegorzem Margazynem, tym razem w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. I tu znów przegrała z raciborską firmą! Tym razem dyrekcja odrzuciła jej ofertę z powodu niedołączenia numeru NIP. Zdaniem Zaik nie miała takiego obowiązku i oprotestowała decyzję dyrekcji. – Specjalnie dla pana Margazyna zmieniono warunki specyfikacji. Dyrekcja usunęła zapis o tym, że oferent musi dołączyć referencje przynajmniej z ostatnich 3 lat. Zamiast tego, wprowadzono wymóg 3 referencji od jednostek, dla których aktualnie oferent świadczy usługi. Jak nie nazwać tego ukłonem w stronę pana Margazyna? – pyta Zaik. I czy bez znaczenia jest fakt, że dyrektor szpitala psychiatrycznego również jest z Raciborza?
 
Pacjenci czekają godzinami
 
Od momentu, gdy firma Grzegorza Margazyna zaczęła jeździć dla rybnickiego psychiatryka znów firmie zaczęło brakować samochodów dla innych placówek. Według warunków umowy auto służące do transportu sanitarnego powinno stać cały czas pod lecznicą. Niestety, firma, która wygrała przetargi w dwóch rybnickich lecznicach, obsługuje również prywatne NZOZ-y. W efekcie tego ambulanse Margazyna jeżdżą dla kilku placówek jednocześnie, na czym cierpią pacjenci, którzy godzinami oczekują na transport. Sprawą zainteresował się sam Urząd Marszałkowski, który jest organem założycielskim szpitala. W miniony piątek do rybnickich szpitali wkroczyli kontrolerzy. – Przygotowaliśmy zestawienie godzin i dat, w których realizowane były przewozy pasażerów. Inspektorzy je teraz analizują sprawdzając, czy wszystko jest w porządku – mówi Marek Dziewior, dyrektor ds. administracyjnych. – Nie było żadnych skarg ze strony pacjentów. Jestem spokojny o wynik kontroli – dodaje dyrektor.
 
Dyrektorzy są nieuchwytni

Dyrektor placówki Bogusław Zagrodnik przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jak się dowiedzieliśmy, podał się do dymisji. Podobną decyzję podjął Bolesław Gębarski, dyrektor WSS nr 3 w Rybniku. Również nieuchwytny jest Bogdan Łaba. Na szpitalnych korytarzach mówi się, że znajduje się on w kręgu zainteresowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jakiś czas temu agenci złożyli wizytę w rybnickiej placówce szukając Łaby. Miał wtedy zostać przesłuchany jako świadek w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych przez jego dawnego przełożonego Romana G. Sprawą interesuje się również rybnicka prokuratura, która nie wyklucza wszczęcia postępowania w tej sprawie. Sam Grzegorz Margazyn zamieszanie koło swojej firmy tłumaczy działalnością konkurencji. – Pacjenci są dla nas najważniejsi. Mam nadzieję, że ewentualne postępowanie oczyści mnie z nieprawdziwych zarzutów – zapewnia.
 
Adrian Czarnota
  • Numer: 5 (64)
  • Data wydania: 29.01.08