Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Szampańska zabawa bez alkoholu

08.01.2008 00:00
Ksiądz – wodzirej. Ksiądz – kucharz. Ksiądz – tancerz i ksiądz – kelner. O V Bezalkoholowym Balu Karnawałowym mówił nam w minionym tygodniu organizator tej imprezy, ks. Marek Bernacki z Parafii św. Jadwigi.
– Wielu ludzi nie wyobraża sobie zabawy bez piwa czy wódki. Czy ludzie potrzebują takich imprez jak bezalkoholowy bal?
– Jak najbardziej, wskazuje na to liczba uczestników. Nasz bal organizowany jest po raz piąty i co roku liczba uczestników wzrasta.
 
– Chętni do wzięcia udziału w tegorocznym balu to tylko mieszkańcy Nowin, czy zapisują się także osoby z innych dzielnic?
– Od początku, odkąd organizujemy ten bal, nie mamy zamiaru, by ograniczać uczestników do parafii na Nowinach. Parafia owszem jest organizatorem, ale zaproszenie kierowane jest do wszystkich z Rybnika i okolic. Rzeczywiście, co roku bawią się głównie parafianie, ale przychodzi także wiele par spoza parafii.
 
– Co sprawia, że do „starych” bywalców dołączają nowi, co w ogóle sprawia, że ludzie przychodzą na bal bezalkoholowy?
– Starzy mówią nowym, ci co już byli, zachęcają innych. Utarł się taki schemat, że zabawa bez alkoholu nie jest zabawą. Panuje też takie przekonanie, że na każdej imprezie alkohol być musi. Zauważamy jednak, że może być inaczej i można bawić się bez alkoholu. Powiem więcej – obserwujemy coraz więcej wesel, które odbywają się bez alkoholu, czyli ludzie chcą takiej zabawy. W czym więc tkwi istota? Tkwi w troszeczkę innej formie zabawy. Zabawa z alkoholem to jest zabawa, jak my to nazywamy, ze wspomagaczem. On wiele zastępuje – humor, uciechę. Natomiast, kiedy alkoholu nie ma to trzeba postarać się i trochę wysilić, żeby dać ludziom atrakcje. Atrakcje w postaci wodzireja, który prowadzi i organizuje całą zabawę i prowadzi konkursy. Do tego dodajemy jakąś loterię, gościa specjalnego takiego balu, co wypełnia imprezę. Wydaje mi się, że taki bal bezalkoholowy jest o wiele bardziej urozmaicony.
 
 – Są jednak ludzie, którzy dla tak zwanej odwagi muszą coś wypić, by w ogóle zacząć się bawić...
 – To są ciągle schematy, które w naszej mentalności i społeczeństwie utarły się, że alkohol dodaje odwagi. To oznaczałoby, że ludzie, którzy nie piją są mało odważni, a to oczywiście nie jest prawdą. Być może komuś to bardziej pomaga, być może ktoś tak już ma to wszczepione w sobie, że ten alkohol musi być, przynajmniej ta jedna setka czy dwie. Uważam, że nie jest to żadną regułą, a wręcz przeciwnie – zabawa bez alkoholu jest fantastyczna i wspaniała, a ludzie takiej zabawy też potrzebują.
 
– Teraz pomówmy o atrakcjach. Taką atrakcją zapewne jest tańczący ksiądz tak?
– Niektórzy dziwili się... Jak to, ksiądz tańczy? Tańczyć lubię i w tej roli także próbuję jakoś działać i wychodzić do ludzi.
 
– Gość specjalny…
– Co roku pojawia się ktoś taki. To są zawsze niespodzianki – była jednego roku Śnieżynka, także Dziadek Mróz i Pani Zima. W tym roku także planujemy koło północy wizytę takiej osoby, która zawsze przychodzi z dobrym słowem, czasami z jakimś swoim programem artystycznym. Jest to też urozmaicenie balu.
 
– Kim jest wodzirej balu i czy ma on odpowiednie przygotowanie?
– Kiedyś ktoś mnie o to zapytał. Wtedy nieskromnie mówiłem, że to ja jestem właśnie wodzirejem. Podpatrzyłem kiedyś taki bal w mojej pierwszej parafii w Chwałowicach. Tam też organizowaliśmy bale dla dzieci. Takie bale są też organizowane w naszej Diecezji, nawet są kursy dla wodzirejów zabaw bezalkoholowych.
 
– Czy taka zabawa jest także sposobem ewangelizacji i inną drogą dotarcia do wiernych?
– Na pewno jest to jakaś kolejna możliwość dotarcia do wiernych. Jest to też kolejna oferta, propozycja skierowana do ludzi, że można bawić się inaczej. Z pewnością potrzebni są ludzie przygotowani do prowadzenia takich imprez. Dlatego w naszej Diecezji organizuje się wspomniane już kursy dla wodzirejów zabaw bezalkoholowych, które kończą się wielkim balem. Potem ci wodzireje wracają do siebie i tam mają za zadanie przekazywać zdobytą wiedzę i umiejętności organizując tego typu imprezy. W Rybniku też mamy kilku takich wodzirejów.
 
– Proszę powiedzieć, czy poza dobrą zabawą bezalkoholowy bal ma także jakiś cel charytatywny?
– Ewentualny zysk z biletów lub aukcji, którą przeprowadzamy, przekazujemy na cele parafialne i dofinansowujemy wyjazdy naszych dzieci w ferie lub wakacje.
 
– Parafia na Nowinach żyje nie tylko modlitwą i tańcem, organizujecie także inne przedsięwzięcia, jak na przykład kulig.
– Po prostu parafia żyje. Ktoś może powiedzieć, co parafia ma wspólnego z balami? Przecież to nie ta działka. Natomiast jest wręcz przeciwnie – to jest też forma dotarcia do ludzi, a poprzez taki bal, przez osobę kapłana, który tam jest, tych ludzi także przyciąga się do Kościoła, do Wspólnoty Rodzin. Współorganizatorem wielu tych imprez jest właśnie Wspólnota Rodzin i poprzez takie imprezy zachęcamy do jej tworzenia. Jak pan zauważył, wspólnota wyjeżdża pod koniec stycznia na kulig. Wiosną i jesienią jeżdżą na weekendy rekolekcyjne, a przez wakacje na tygodniowe odpoczynki. Bal jest tylko małym przykładem tego, co proponujemy wszystkim ludziom. Bardzo dziękuję Wspólnocie Rodzin za to, że są i za to wszystko, co robią.
 
– Podczas letniego spaceru z synem spotkałem na skwerze obok kościoła sporą grupę bawiących się dzieci. Organizujecie im także czas wolny?
– Są to zajęcia, które prowadzimy dla dzieci z naszej parafii i nie tylko. Są to dzieci, które organizują się w grupach Dzieci Maryi, ministranci, chórek dziecięcy. Każde dziecko może do nich dołączyć. Formą takich spotkań nie jest tylko pobożność, formacja duchowa, ale również gry, zabawy, to co sprzyja integracji.
 
– … a gdy pogoda nie sprzyja?
– Spotkania odbywają się w salkach i są to zajęcie formacyjne, przygotowania do liturgii, chórek ma przygotowania muzyczne. Odbywają się również zajęcia plastyczne czy inne. Robimy wszystko, by dzieci spędzały dobrze czas.
 
Rozmawiał: Marek Miketa
  • Numer: 2 (61)
  • Data wydania: 08.01.08