Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Żużlowiec: portet z fajką

09.10.2007 00:00
9 grudnia 1997 za pomocą amatorskiej kamerki Michał Palica zrealizował wywiad z niezapomnianym Antonim Woryną.

Nieraz po ciężkich kontuzjach stawiano na nim krzyżyk, ale to go właśnie jeszcze bardziej dopingowało. Była w nim prawdziwie mistrzowska siła.

Najpierw wyczekiwaliśmy na mistrza , bo przedłużyły się badania w szpitalu. Dzięki uprzejmości żony, Haliny Woryny, wertowaliśmy album ze zdjęciami i wycinkami z polskiej i zagranicznej prasy. Pani Halina opowiedziała o wiszącej na ścianie mozaice z kontrefektem jej małżonka. Mozaika od razu przyciąga wzrok i to bardziej niż stojące tuż obok puchary. Na podstawie zdjęcia, z kolorowych kamyków rzecznych zrobil ją ksiądz , który przebywał w tym samym sanatorium, co rybnicki żużlowiec. Pani Halina dodała , iż ksiądz ten studiował razem z naszym papieżem.

Raut z Maugerem

Nie wiedziała, co to żużel, dopóki nie poznała swego przyszłego męża. Wspomina, że pracowała w rybnickiej szkole jako nauczycielka wychowania fizycznego. Czas mijał nam na wspomnieniach. Po jakimś czasie usłyszeliśmy głos wnuczki Klaudii: „O, dziadek przyjechał!”.

Pomyślałem wtedy: Mój Boże, dziadek ! A wydaje się, że to było wczoraj , gdy fuksem, jako młodzikowi, udało mi się na chwilę wkręcić na przyjęcie w Białej Sali, gdzie nasi zawodnicy świętowali zdobycie mistrzostwa świata. Mogę teraz opowiadać, że byłem na raucie z Maugerem i innymi sławami czarnego sportu.

Najlepszym sponsorem są kibice

Antoni Woryna, zanim zaczął uprawiać żużel, jeździł na motocrossie. Potem jego trenerem był Józef Wieczorek. Kontuzje go nie omijały i m.in. dlatego wyperswadował swojemu synowi uprawianie czarnego sportu. Znany żużlowiec powtarzał, że jeśli chce się być mistrzem, trzeba swej pasji poświęcić niemal wszystko. Stwierdził też, że w zasadzie żużel dziś jest taki sam. Różnica polega jedynie na sprzęcie. Lepsze maszyny powodują jednak, że dziś jest już mniej walki na torze. Najczęściej o wszystkim decyduje start. Za najlepszych Antoni Woryna uważał Maugera i Olsena (pamiętajmy, iż Richardson dopiero zaczynał wtedy swój wyścig do wyrównania rekordu Maugera). Z Polaków oceniał wówczas najwyżej Golloba i Protasiewicza. – Co się zaś tyczy sponsorów, to najlepszym są kibice zapełniający stadion, gdy mają gwarancję dobrego widowiska – mawiał Antoni Woryna.

Znaj proporcjum

Mistrz otwarcie krytykował politykę rybnickiego klubu. Uważał, że zdecydowanie lepiej jest stawiać na własnych wychowanków, niż na transfery. Podał przykład złej polityki: – Rybnik sprzedał starych: Skupienia, Bema, Pawliczka. Gdy młodzi zaczęli się rozpędzać, nagle wrócono do starych. Skończyły się wyniki i nie zbudowano nowej, młodej, ambitnej drużyny w Rybniku . Zaraz też przypomniałem sobie, jak trzecioligowy ROW Rybnik (czyli rezerwy I ligowego teamu) był sensacją dochodząc do finału Pucharu Polski. Działacze postanowili jednak, że w finale będą grać niemal wyłącznie pierwszoligowcy. Grali. I klub zaprzepaścił jedyną szansę Rybnika na Puchar Polski. No wlaśnie. „Znaj proporcjum, mociumpanie” – pisał dawno temu Aleksander Fredro.

Piraci z Pool

Antoni Woryna sięgnął po “Encyklopedię żużla” Grzonki z Radia Katowice, aby pokazać swe zdjęcie z plastronem Piratów z Pool, gdzie jeździł dwa lata. Najbardziej cenił oczywiście medale indywidualnych mistrzostw świata, zwłaszcza ten pierwszy z 1966. Uważał, że współczesny cykl Grand Prix jest zdecydowanie lepszy od jednodniowych zawodów o mistrzostwo świata, gdzie zbyt wiele ma do powiedzenia przypadek.

Puchar dla najlepszego

W 1966 Antoni Woryna jeździł po ciężkiej kontuzji i został wicemistrzem świata, wicemistrzem Europy i mistrzem Polski! Nieraz po ciężkich kontuzjach stawiano na nim krzyżyk , ale to go właśnie jeszcze bardziej dopingowało. W 1970 trzy tygodnie przed mistrzostwami świata, które pierwszy raz miały odbyć się w Polsce znowu doznał ciężkiego urazu, a jednak wystartował i znów był drugim wicemistrzem świata. Miałem nieodparte wrażenie, że najbliższy jego sercu jest Puchar , który otrzymał w Lesznie. Uznano go wtedy najlepszym żużlowcem minionych 30 lat.

Owacje na stojąco

Kiedy ostatnio rozmawiałem z panią Haliną Woryna, czyli sześć lat po przedwczesnej śmierci jej męża, wspominała jego ostatnie, wielkie radości. Antoni Woryna pod koniec lat 90-tych zaproszony został do komentowania dla Wizji Sport (potem wchłonięta przez Canal+). Związane to było z 25 rocznicą startów w Piratach z Pool. Komentował zarówno w studio londyńskim, jak i na żywo ze stadionów, głównie rzecz jasna w Pool ( ale też np. w Ipswich). Kiedy sprawozdawca oznajmił zgromadzonej na stadionie w Pool publiczności, że jest wśród nich Antoni Woryna, kibice angielscy zgotowali mu owację na stojąco. Wielkim sentymentem darzy też to miasto i stadion, syn mistrza – Mirosław Woryna.

Michał Palica

  • Numer: 41 (48)
  • Data wydania: 09.10.07