W góry, w góry, miły bracie!
Niewiele dokumentów z przedwojennego rybnickiego gimnazjum ocalało z zawieruchy wojennej. Czasem jednak szczęśliwym zbiegiem okoliczności udaje się odnaleźć ciekawe pamiątki, jak właśnie ta.
Niedawno wpadł w moje ręce zbiór ciekawych materiałów pochodzących z domowego archiwum Ferdynanda Kańtocha – jednego z nieżyjących już absolwentów tejże szkoły. Solidnie uporządkowany tematycznie i chronologicznie, świadczy o zacięciu archiwalnym jego twórcy. Wśród tych dokumentów odnalazłem pochodzące sprzed 75 lat sprawozdanie z przebiegu wycieczki klasowej wraz z dokumentacją fotograficzną. Kolejnym ciekawym maszynopisem w tym zbiorze było pochodzące z tego samego czasu, podsumowanie pracy wychowawczej w klasie VII a z roku szkolnego 1931/32. Wraz z innymi zachowanymi pamiątkami świadczą one o tym, jak niegdyś wyglądało kształcenie w obecnym I LO.
Z Kozich Górek na pazurki
Okazuje się, że wycieczki krajoznawcze były tą pomocniczą formą nauczania i wychowania, którą praktykowano tu nieprzerwanie od początków istnienia tej szkoły. Gimnazjaliści zaczynali od poznawania swojej Małej Ojczyzny. Wędrowali na Kozie Górki (zimą trenowali tam narciarskie zjazdy), na nieistniejący dzisiaj Mośnik (ulubione miejsce wagarowiczów), do rybnickich Brzezin, Paruszowca, Rybnickiej Kuźni, na Gzel, czy odwiedzali stawy obecnego ośrodka wypoczynkowego w Kamieniu. Dopiero w starszych klasach organizowano wyjazdy kilkudniowe.
Na szczytach Tatr
Właśnie taką pięciodniową wycieczkę w Tatry odbyło 32 uczniów ówczesnej VII a wraz z trzema swoimi nauczycielami. Opiekę sprawowali: pochodzący z Galicji nauczyciel języka polskiego i historii – Józef Łukasiewicz, pochodzący z Lubelszczyzny nauczyciel fizyki – Augustyn Rakowski oraz wychowawca, nazywany wówczas gospodarzem klasy, filolog klasyczny – Piotr Pietraszkiewicz. Ekipa wyjechała z Rybnika we wtorkowy wieczór 16 czerwca 1931 r. Po ponad dziesięciu godzinach, wczesnym rankiem dotarła do Zakopanego, gdzie ulokowała się w Zakładzie św. Zyty. Po krótkim odpoczynku wyruszyła na szlak. „W trakcie marszu – czytamy we wspomnianym protokole – zajmowano się florą tatrzańską, zwyczajami górali i ich życiem.” Samo zdobycie Giewontu dało rybniczanom sporą satysfakcję. Przebija ona z tegoż opisu wycieczki i pamiątkowych fotografii.
Gazeta jednak ciekawsza
W czwartek, 18 czerwca, wycieczka zwiedzała Dolinę Kościeliską, podziwiała Dunajec, góry Organy i Mylną Jaskinię. Ostatni dzień pobytu w Tatrach upłynął w Hali Gąsienicowej i nad Czarnym Stawem. Z Zakopanego rybniccy gimnazjaliści wyruszyli do Krakowa. Nie obyło się bez obowiązkowego wręcz odwiedzenia Wawelu i podziwiania zabytków przy Rynku. Jednak największą atrakcją dnia, co podkreślono w sprawozdaniu, była wizyta w „Pałacu Prasy IKC” (Ilustrowanego Kuriera Codzienego). Na koniec rybniczanie zachwycali się więc nowym, bo powstałym w 1927 r., budynkiem największego wówczas przedsiębiorstwa prasowo–wydawniczego.
Wola, odwaga, altruizm
Wycieczka, której głównym celem było „zaznajomienie młodzieży z pięknem własnego kraju i wzmocnienie miłości do Ojczyzny”, była w zasadzie ukoronowaniem całorocznej pracy wychowawczej, wynikającej z wcześniej przygotowanego planu. Strategia ta zakładała realizowanie w ramach poszczególnej klasy najróżniejszych przedsięwzięć i maksymalne zaangażowanie wszystkich uczniów. Odbyło się więc pięć zebrań, których tematyka oscylowała wokół takich zagadnień jak: wola, odwaga, altruizm. Odbywały się także zajęcia trzech przedmiotowych sekcji (kółek), gdzie utrwalano materiał lekcyjny.
Patroni znakomici
Dodatkowo niektórzy uczniowie ćwiczyli raz w tygodniu w klasowej orkiestrze, bądź angażowali się w prace szkolnego samorządu. Jednak za najciekawszy pomysł trzeba uznać ustanowienie klasowych patronów. Każda z klas ówczesnego gimnazjum wybierała sobie patrona, który był znaczącą postacią dla historii Polski lub dziejów Górnego Śląska. Byli wśród nich najznamienitsi polscy królowie, słynni dowódcy i bohaterowie powstań narodowych, znane postacie polskiej kultury, a także dwaj katoliccy święci. Wybór klasowego patrona zatwierdzała następnie Rada Pedagogiczna z zaleceniem, aby każda z klas zorganizowała święto poświęcone swojemu patronowi.
Zapatrzeni w ks. Damrota
Młodzież klasy VII a wybrała na swojego patrona śląskiego poetę ks. Konstantego Damrota. Jak dowiadujemy się z archiwalnych zapisków, 10 marca 1932 r. uczniowie rybnickiego gimnazjum zorganizowali poświęconą mu uroczystość. Deklamowali wiersze, śpiewali Rotę, grała klasowa orkiestra. Przygotowano nawet przedstawienie teatralne. Patron miał inspirować swym przykładnym życiem i posiadanymi cnotami. Była to więc lekcja patriotyzmu w tej szkole, która wcześniej w Rybniku budowała świadomość niemiecką. Teraz zaś (po 1922 roku) utrwalała polskość.
Pamiątki po naszej szkole
Nawet z takich, wydawać by się mogło, mało interesujących dokumentów wydobyć można ciekawy fragment dziejów szkoły i miasta. Jeśli więc ktoś z czytelników „Tygodnika Rybnickiego” dysponuje podobnymi pamiątkami po zmarłych krewnych i zechce je ofiarować, szkoła bardzo chętnie przyjmie je do zbiorów swojej izby pamięci.
Dariusz Jądro
Najnowsze komentarze