Pozytywni, przekorni, trochę punkowi
- Jakie wrażenia na gorąco po koncercie?
- Ucieszył mnie fakt, że pod koniec koncertu zjawiło się trochę więcej ludzi. Początek wyglądał bardzo kameralnie. Ja lubię kameralne koncerty, ale fajnie jak może nas posłuchać trochę więcej ludzi. Graliśmy dziś z naszym nowym gitarzystą Tomkiem Gurbą. Sądzę, że dzisiejszy koncert był udany, czuję się z niego bardzo zadowolony.
- Jak wspomniałeś, swój pierwszy koncert zagrał z Wami nowy gitarzysta. Dlaczego nastąpiła zmiana i kim jest nowy człowiek w zespole?
- Nasz były gitarzysta, Łukasz Groszewski, któremu w tym miejscu chciałbym gorąco podziękować za wspaniałą współpracę i świetne chwile spędzone w zespole, otworzył w Żorach własne studio. Życzymy mu samych sukcesów. Zastąpiliśmy naszego gitarzystę Tomkiem ze względu na to, że słyszeliśmy go na wielu koncertach. Udzielał się w różnych grupach jako muzyk sesyjny. Występował nie tylko na Śląsku, ale też m.in. w Wielkopolsce, Małopolsce, no i prezentuje dosyć dobry poziom. Przede wszystkim szukaliśmy człowieka, który emanowałby bardzo pozytywną energią, gdyż mamy zamiar pójść właśnie w kierunku punkowo-rockowych numerów. Jednym z nich jest „Pogoda na wczoraj". Tworzymy teraz materiał na nowy album, na którym zagra już z nami Tomek. Jest to bardzo ambitny i dobry technicznie gitarzysta. Porusza się w klimatach punk-rockowych, także bardzo zainteresował nas jego styl, który jest bardzo charakterystyczny. Jesteśmy przekonani, że spełni się w roli gitarzysty Sound Sabotage.
- Zapowiadacie wielką płytę, zdradź kilka informacji na jej temat.
- Nowy album ukaże się na jesieni, dokładnego terminu jeszcze nie znamy. Wydawca jest potwierdzony, jest to firma Oscar, która wydaje między innymi SBB. Zaproponowano nam dosyć godziwe warunki, więc sądzimy, że współpraca z nimi się rozwinie. Mamy zamiar nawiązać z nimi stałą współpracę, przede wszystkim dlatego, że dystrybuują płyty nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Planujemy nagrać album w dwóch wersjach: polsko i angielskojęzycznej, ta druga oczywiście z przeznaczeniem do krajów Unii Europejskiej. Dokładnych terminów wydania anglojęzycznej płyty nie znam. Nowa płyta na pewno zaskoczy słuchaczy. Będzie bardzo energiczna. Znajdą się na niej nowe aranżacje starszych utworów, a także utwory stworzone już z Tomkiem Gurbą. Jesteśmy bardzo do tej płyty pozytywnie nastawieni. Mamy nadzieję, że będzie to nowe objawienie naszej sceny i to nie tylko śląskiej, ale i ogólnopolskiej. Poziom w naszym kraju jest dosyć wysoki, dlatego staramy się pracować i tworzyć jak najlepiej.
- Jesteście świeżo po zagraniu trasy koncertowej, jak wrażenia?
- Bardzo pozytywne. Najbardziej zapadł nam w pamieć koncert w krakowskim klubie „Awaria". Klub ten mieści się na ulicy Mikołajskiej przy małym rynku. Polecamy to miejsce wszystkim zespołom, warunki są naprawdę świetne. Klub może nie jest duży gabarytowo, ale publika jaka tam przychodzi jest godna polecenia. Są to środowiska dziennikarzy, muzyków, ludzi zafascynowanych muzyką rockowa, jazzową, bluesową...
- Bardzo często gracie na żywo, pamiętasz ile koncertów macie już na koncie?
- Dokładnie sto dwanaście, w ciągu czterech i pół roku naszej działalności. Najbardziej obfity w koncerty był zeszły rok, oraz ten, podczas którego zagraliśmy ich ponad sześćdziesiąt, także jest to spory bilans. Staramy się grać jak najwięcej, ze względu na to, że koncerty określają grupę, przynajmniej moim zdaniem. Płyta jest wizytówką zespołu, koncerty zaś to jedno wielkie portfolio, gdzie wszyscy mogą zobaczyć jak zespół prezentuje się na scenie, jak prezentuje się muzycznie, co tak naprawdę potrafi pokazać.
- Czym różni się dzisiejszy Sound Sabotage od tego sprzed trzech lat?
- Trzy lata temu, kiedy szlifowaliśmy swoje umiejętności, kiedy staraliśmy się ukierunkować na jakąś stylistykę, praktycznie byliśmy zespołem, który prezentował muzykę rock, reagge, ska. Wiem, że nasza muzyka ewoluowała w coś zupełnie innego, ale nie staramy się szufladkować własnej muzyki. Staramy się nie ograniczać do jednego gatunku. Bardzo pasjonuje nas jazz. Na razie nie słychać tego w naszych utworach, ale z biegiem czasu pojawią się takie elementy. Każdy z nas ma własne inspiracje. Sound Sabotage jest zlepkiem wielu inspiracji, dlatego tak trudno nas zaszufladkować. Chcemy, żeby nasza muzyka była odzwierciedleniem tego, co naprawdę kochamy: muzyki, pasji i energii, którą staramy się w tej muzyce zawierać.
- Jesteście zespołem dosyć kontrowersyjnym, który oprócz fanów ma także sporą grupę antagonistów. Jak odnosicie się do krytyki na swój temat? Czy przejmujecie się krytycznymi uwagami?
- Podchodzimy do krytyki bardzo poważnie. Traktujemy ją na równi z opiniami pozytywnymi. Staramy się wyciągać wnioski z konstruktywnych uwag dotyczących różnych kwestii, takich jak na przykład prezencja na scenie. Odbiegamy jednak od sugestii stricte muzycznych. Gramy spontanicznie to, co płynie w naszych duszach i mam nadzieję, że tak będzie zawsze. Do konstruktywnej krytyki podchodzimy bardzo obiektywnie i staramy czerpać z cennych uwag.
Pod patronatem „tygodnika rybnickiego"
Dawid Ostrzołek o festiwalu Arena Festival
Moją ideą jest zrzeszenie zespołów. Im bardziej ze sobą współpracują, tym więcej mogą osiągnąć. Doskonałym tego przykładem jest scena Poznańska czy Wrocławska, gdzie wiele zespołów dzieli swoje osiągnięcia między siebie, promuje się nawzajem, dlatego mam nadzieję stworzyć coś takiego na Śląsku. Arena Festival trwa od 2 czerwca do 11 sierpnia. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.arenafestival.pl
Najnowsze komentarze