Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Ocalić od zapomnienia

13.02.2007 00:00
W Rybniku jest ulica Zamkowa, lecz oficjalnie nie ma zamku. Liczące 800 lat miasto, któreego początki najprawdopodobniej sięgają czasów Księstwa Wielkomorawskiego, nie posiada żadnego zabytku kultury materialnej związanej z tworzeniem się miasta. Wyjątek stanowi prezbiterium kościoła „na górce”.

Powodów tego stanu rzeczy jest wiele, lecz najważniejszy to ten, że nasi przodkowie nie dbali o zabytki. Zmora ta niestety dotyczy także naszych czasów.

Żeby nie być gołosłownym przypomnę, że na naszych oczach rozpadła się budowla usytuowana tuż obok zamku, w której jeszcze po wojnie mieściły się: szkoła muzyczna, dom kultury i popularna restauracja „Bombaj”. Rozpadła się i kłopot z głowy.

Z czasów okupacji pamiętam nauczycielkę, rozkochaną w historii, która zgromadziła wokół siebie grupę dzieci próbując im zaszczepić miłość do historii rodzinnego gniazda. Była to Niemka – niezwykle zacna i kochająca dzieci osoba. Pani ta wypożyczyła mi broszurkę pod tytułem „Das Rybnicker Schloss und Kloster”, czyli „Rybnicki zamek i klasztor”. Z tej broszurki wynikało jednoznacznie, że premonstrantki ulokowane były w budowli fundowanej przez księżnę Ludmiłę, żonę księcia opolskiego w budowli przy zamku, czyli na podzamczu.

Nie dajmy się ogłupić nowoczesności. Dla zachowania pamięci, a myślę, że i dla turystów, cenniejsze są kocie łby w okolicy ulicy Łony, niż sto Focus Parków. Nie przyłączam się do tych, którzy krytykują wyburzenie browaru – wszak browar był raczej rezerwatem szczurów niż zabytkiem, ale czy tak cenne miejsce powinno być przeznaczone pod budowę typu Focus? To już inna sprawa. Faktem jest, że po Hermanie Muellerze pozostał jedynie komin. Warto przypomnieć, że na tym kominie w 1940 roku rybniczanin Hilary Pil z okazji święta 3 Maja zatknął polską flagę, co przypłacił życiem.

Przy ulicy Gliwickiej, naprzeciw szpitala psychiatrycznego stoi kapliczka św. Urbana. Kto z mieszkańców wie, że kapliczka upamiętnia zwycięską bitwę, jaką 13 maja 1433 roku książę Mikołaj II Raciborski stoczył z wojskami husyckimi, przy wydatnej pomocy rybnickich i żorskich mieszczan? Może jakaś tablica przypomni ludziom zdążającym na stadion, że oto mijają miejsce bitwy opisanej przez Jana Długosza i uznanej za wyjątkowo okrutną. Ocalmy od zapomnienia to, co jeszcze pozostało. Nie zabierajmy do grobu wiedzy o czasach, w których przypadło nam żyć.

Stanisław Ptaszyński - absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, autor gwarowych opowiadań i fraszek publikowanych w prasie śląskiej

  • Numer: 7 (14)
  • Data wydania: 13.02.07