Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Głos z końca stołu

06.02.2007 00:00
Obserwując zachowania „starych” samorządowców można odnieść wrażenie, że siedząc na tych samych stołkach już kilka kadencji, zatracili sens i przegapili istotę sprawowania swoich funkcji – poszanowania dla demokracji i wyborów, jakich dokonują mieszkańcy.

Do postawienia takiej tezy sprowokowało mnie zachowanie prezydenta miasta i radnych Bloku Samorządowego Rybnik w nowej już kadencji Rady Miasta.

Zauważyłem, że prezydent i jego zaplecze polityczne rozsiewa na prawo i lewo poglądy, że pojawienie się w radzie nowych ugrupowań politycznych (PO i PiS), spowoduje katastrofalne skutki dla miasta, bo stronnictwa te ośmielają się nie podzielać poglądów i pomysłów BSR.  W takiej, od początku nieprzyjaznej atmosferze zacząłem się poważnie zastanawiać, czy w Rybniku mamy tylko jedną słuszną linię programową, czy możemy na temat tych pomysłów dyskutować i szukać porozumienia? Z czasem stało się dla mnie jasne, że BSR jest ugrupowaniem bezkompromisowym, a jego politycy są przeświadczeni o własnej nieomylności i nie dopuszczają jakichkolwiek krytycznych uwag co do swoich pomysłów.

Uważam, że naszych rybnickich polityków dopadło straszne patologiczne zjawisko – alienacja władzy. Polega ono na tym, że rządzący przestają liczyć się z innymi, nie dopuszczają możliwości własnej pomyłki, bagatelizują ostrzeżenia wyborców. A za takie ostrzeżenie można uważać wynik listopadowych wyborów. Radni BSR i prezydent, być może przywykli do wygodnej większości w radzie i pomimo, że od kilku już miesięcy tej większości nie mają, nie potrafią się do tej sytuacji w ogóle przystosować. Dlatego też chciałbym im przypomnieć, na czym polega tego typu polityka. Posłużę się definicją, którą już w XVIII wieku ułożył Benedykt Chmielowski:
„Przeczytawszy wzmiankę polityki może, jaki idiota rozumieć, że tu datur nauka polityki, jak się pięknie kłaniać,konwersować… we wszystkim politycznym sprawować. Tak rozumiejąc omyli się, bo tu nie o pięknych manierach dyskurs farmatur, lecz o de politica albo dobru pospolitym, jako też o jej postanowieniach y rządzeniu”.

Członkowie naszej rady z ramienia innych niż BSR ugrupowań, mają taki sam mandat zaufania i reprezentują takich samych wyborców (ani gorszych, ani głupszych). I co najważniejsze… istotą demokracji nie jest miłość własna i przeświadczenie o swojej nieomylności, lecz ścieranie się różnych poglądów. Jedynie słuchając i przyjmując uwagi innych, można zrobić coś dobrego.

Jacek Piecha - najmłodszy radny w Radzie Miasta Rybnika

  • Numer: 6 (13)
  • Data wydania: 06.02.07