Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Oby dalej, głębiej, piękniej

02.01.2007 00:00
O Rybniku i o tym, co widać z wież pszowskiej bazyliki z ks. prof. Jerzym Szymikiem rozmawia Krzysztof Wodecki.
– Jaką rolę w życiu księdza odgrywa Rybnik?
Dużą. Rybnik jest miastem mojego dzieciństwa, postrzeganym z perspektywy mojego malutkiego Pszowa, który uzyskał prawa miejskie dopiero rok po moim narodzeniu, w 1954. Rybnik stał się w mojej dziecięcej głowie legendą dzięki rodzicom. Mama wspominała to miasto z perspektywy swojej nauki u Sióstr Urszulanek, jeszcze w latach czterdziestych. Tata, jako urzędnik pszowskiej kopalni „Anna”,wyprawiał się często z papierami do tzw. zjednoczenia w Rybniku, tutaj robił wieczorowe technikum górnicze. To właśnie w tym mieście kupiłem najpiękniejszy krawat moich licealnych czasów, tam obejrzałem pierwszy pierwszoligowy mecz ROW - Legia, tam jeździłem do sklepu filatelistycznego, zabierałem latem moja młodszą siostrę na basen i do kawiarni „Magnolia”. Ale najważniejsze wydarzenia, związane z Rybnikiem: u Matki Bolesnej, 17 kwietnia 1951 roku moi rodzice, Salomea i Emil, ślubowali sobie miłość... Z niej jestem.
– W czym dostrzega ksiądz różnice pomiędzy miastem takim jak Rybnik, a rodzinnym Pszowem?
– Pszów jest świetnie położony: w Bramie Morawskiej, w samym środku trójkąta: Racibórz - Wodzisław Śl. - Rybnik. Wszystkie te trzy miasta były i są dla nas punktem odniesienia. Z wież pszowskiej bazyliki, przy idealnej pogodzie widać Śnieżkę i Tatry. A Rybnik traktowany jest w naszej rodzinie jako „nasze miasto”. Tam pracuje moja siostra, tam chodzą do liceum jej synowie, tam zabieramy na spacer odwiedzających nas gości, czy to z Polski, czy z zagranicy. Tam we wrześniu głosiłem kazania odpustowe, w kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej, tam też będę głosił kazanie odpustowe, w czerwcu, w św. Antonim. Większe jest większe, mniejsze jest mniejsze, ale większych różnic nie widzę, mentalność i stosunek do wartości są prawie identyczne.
– Rybnik, a także inne śląskie miasta, zmieniają swoje oblicze. Czy według księdza, może to rodzić zagrożenie dla śląskiej tożsamości Rybnika i innych miast Górnego Śląska?
– Większych zagrożeń – jak na razie – dla Rybnika nie widzę. Myślę, że to jest miasto, które zupełnie nieźle wykorzystało koniunkturę samorządową po 1989 roku. Głównie dzięki pracowitości, gospodarności swoich mieszkańców. Jest religijne, zadbane. Oby tak dalej, głębiej, piękniej.
  • Numer: 1 (7)
  • Data wydania: 02.01.07