Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Rybniki, ryby i Wigilia

19.12.2006 00:00
Trudno o bardziej wigilijną miejscowość w Polsce niż nasz Rybnik!

Rybniczanie mają nie tylko starą tradycję budowania „rybników” oraz hodowania i spożywania ryb. Mają też rybę w nazwie swego miasta, a nawet na miejskim herbie.

Od głębokiego średniowiecza Śląsk słynął ze wspaniale rozwijającej się gospodarki stawowej. Coraz liczniejsze i gęsto zaludnione miasta zgłaszały zapotrzebowanie na duże dostawy żywności. Nie bez znaczenia było również ścisłe przestrzeganie postów kościelnych, co sprawiało, iż rósł popyt na ryby, zwłaszcza w okresach adwentu, Wielkiego Postu oraz w środy i piątki, które były dniami bezmięsnymi.

Daleko od morza

Znaczna odległość Górnego Śląska od morza oraz brak większej liczby jezior na tych terenach, stały się istotnym przyczynami rozwoju stawiarstwa. Szczytowy okres wielkiego rozwoju gospodarki stawowej na Górnym Śląsku przypada na przełom XIII i XIV wieku. Rybnik mógł jednak zasłynąć na tym polu już w X wieku. Ten typ gospodarki wypierany w następnych wiekach przez przemysł, zanikł prawie całkowicie w XIX wieku.

Pomysłowi chłopi

Dawne prawo zezwalało chłopom na łowienie ryb w rzekach, ale tylko na terenie ich wsi. Kiedy natomiast pomysłowi chłopi przy brzegu rzeki wykopali staw, to tylko oni mogli tam łowić ryby. Takie rozwiązanie prawne zachęcało ludzi do budowy coraz to większej liczby stawów. W tej dziedzinie rozwijało się nawet osobne rzemiosło zwane stawiarstwem. Mistrzami w tej dziedzinie byli w dawnej Polsce Ślązacy. Wśród nich największe uznanie zdobył Olbrycht Strumieński z Mysłowic, który w 1573 roku wydał w Krakowie książkę zatytułowaną „O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów”.

Rybnik w dawnych czasach musiał bardzo przodować w zakładaniu stawów i hodowaniu ryb, skoro to właśnie tę miejscowość nazwano z czasem właśnie „Rybnikiem”.

Rybnik znaczy staw

Nazwa pochodzi od prasłowiańskiego słowa „ryba”, wspólnego dla wszystkich języków słowiańskich: polskiego, słowackiego, czeskiego, ukraińskiego, białoruskiego, rosyjskiego... Ci wszyscy Słowianie na staw rybny mówili „rybnik”. Poświadcza to wielki polski językoznawca Aleksander Bruckner: „rybnik to staw, sadzawka, sadz na ryby”. Rzeczownik “rybnik” jeszcze w XVI–wiecznej polszczyźnie był synonimem wyrazu „staw”. W późniejszych wiekach zaprzestano używać słowa „rybnik” i pozostało jedynie określenie „staw”. To zjawisko językowe nastąpiło również w gwarze śląskiej, gdzie mówi się „stow”.

Słowo „rybnik” zachowało się natomiast w języku czeskim. Sprawdźmy to w czesko–polskim słowniku: „ryba – ryba, rybar – rybak, rybnik – staw, rybolov – rybołówstwo”.

Miasto słynęło z ryb

Zastanówmy się kiedy w Rybniku powstały pierwsze rybniki czyli stawy? Franciszek Idzikowski żyjący w połowie XIX wieku w „Dziejach miasta Rybnika” próbuje ustalić datę założenia pierwszych rybnickich stawów. Zbiera on informacje o grubości warst mułu, jakie odkrywano przy kopaniu fundamentów pod kamienicami. Na tej podstawie ustalił, że w centrum współczesnego Rybnika stawy założono około 900 roku n.e. Nie jest to może jakieś bezbłędne ustalenie, ale lepszego do tej pory nikt jeszcze nie sporządził.

Łowili na rynku

Hipotezy te mówią, że pierwotna rybnicka osada składała się przynajmniej z czterech stawów. Pierwszy – na rogu ulic św. Jana i Sobieskiego, gdzie dzisiaj jest restauracja „Świerklaniec”, drugi – na miejscu dzisiejszego Rynku, trzeci – tam gdzie dzisiaj jest poczta i czwarty – na terenie Kampusu przy ulicy Rudzkiej. W następnych latach osada musiała się powiększać, a wkoło zakładano coraz to nowe „rybniki”. Było to zjawisko na tyle dla całej okolicy charakterystyczne, że osadę zaczęto nazywać „Rybnik” lub w liczbie mnogiej „Rybniki”. W połowie XIII wieku część stawów zasypano, wyznaczając istniejący do dzisiaj plac rynkowy.

59 stawów w mieście

To jednak wcale nie znaczy, że w Rybniku przestano hodować ryby. Zachowały się wiadomości, że w 1657 roku w centrum miasta było 27 stawów, zaś kolejnych 16 w niedalekiej Smolnej i 16 wzdłuż rzeki Rudy koło Wielopola. Natomiast spis rybnickich posiadłości z 1788 roku wylicza 55 stawów, w których „nasadzono 255 kop (15300 sztuk) narybku”. Dokument wymienia też największe stawy: staw młyński pod Chwałowicami, staw Sobika pod Boguszowicami czy staw młyński Tarabura. Stan rybnickich stawów raptownie zmniejszył się w połowie XIX wieku, zaś mapa centrum miasta z 1861 roku pokazuje już tylko dwa stawy: koło sądu w miejscu dzisiejszego budynku „Telekomunikacji” i w miejscu parku „Bukówka” między ulicami 3 Maja i Miejską.
#nowastrona#
Wylansowali karpia

W okolicach Bożego Narodzenia trwa czasami w mediach dyskusja, czy popularna na wigilijnej wieczerzy ryba jest naprawdę staropolską tradycją? Pojawiają się głosy, że wylansowanie karpia na święta było dziełem ówczesnych władz komunistycznych. Nie chcę się wypowiadać na temat całej Polski, bo tradycje podlaskie czy łowickie nie są mi znane. Wiem natomiast jedno, że tradycja jedzenia ryb w Rybniku ma prawie tysiąc lat. Potwierdza to fragment „Dziejów…” Idzikowskiego, który charakteryzując życie codzienne rybniczan z XVII wieku, tak pisze o jedzeniu ryb: „Obywatele pozwolili sobie na taką luksusową potrawę tylko we wielkie święta, jak w święto Bożego Narodzenia /…/ kiedy to cechy rzeźników, tkaczy, szewców i krawców kupowały po jednej kopie (60 sztuk) małych karpiów.” Dalej czytamy, że ryby podaje się z reguły w gospodzie „Świerklaniec” dla przejeżdżających gości a zwłaszcza dla maszerujących przez miasto żołnierzy.

Płacili rybami

„Czasami – pisze Idzikowski – kupi także burmistrz szczupaczka lub małego karpia, aby ugościć przejeżdżającego urzędnika cesarskiego. W 1659 roku posłał dla cesarskiego komisarza nawet po sześć karpiów i sześć wielkich szczupaków a w 1664 roku kupił dwa razy wielkiego szczupaka dla ugoszczenia pewnego kapitana wojskowego.”

Ryby też były w dawnym Rybniku formą zapłaty orkiestrze dętej grającej w „starym kościele”, zaś na początku XX wieku rodzina zamożnych rybnickich rzeźników – Nowaków – fundowała dla rybnickich ubogich kilkadziesiąt ryb na wigilijny stół.

Marek Szołtysek

  • Numer: 6 (6)
  • Data wydania: 19.12.06