Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Jak ugryźć 745 tysięcy

14.11.2006 00:00
Mimo że od aresztowania księgowej RSK minęły 4 miesiące, prokuratura do tej pory nie wie, co się stało z pieniędzmi.

Rybnicka prokuratura uważa, że sprawa jest rozwojowa. Niewykluczone, że są w nią zamieszane także inne osoby.

Z kasy Rybnickich Służb Komunalnych przez kilka lat bezkarnie wyprowadzano pieniądze. Sprawa wyszła na jaw, gdy do przejścia na emeryturę szykowała się szefowa RSK. Przeprowadzono kontrolę, która miała być laurką dla dyrektorki służb komunalnych. Wyniki były przerażające. Prokuratorzy doliczyli się, że brakuje 745 tys. złotych. Zatrzymano Kornelię Ś., księgową w RSK. Miasto przystąpiło do kontroli finansów w innych miejskich jednostkach. Jak możliwy był taki przekręt w samorządzie, który szczyci się mianem najlepszego w Polsce?

Łatwo poszło

Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że Kornelia Ś. wyciągała pieniądze z miejskiej kasy przez pięć lat. Ale nikt nie ma pewności, czy rzeczywiście tylko tyle czasu trwał ten proceder i czy zagarnięta kwota nie jest jeszcze wyższa. Tym bardziej, że Kornelia Ś. twierdzi, że nie było żadnego istotnego powodu, który skłonił ją do sięgnięcia pierwszy raz po cudze pieniądze. Mówiła, że zawsze brakowało jej gotówki, brała pożyczki z zakładu pracy, które potem musiała spłacać. Aż kiedyś spróbowała przelać na swoje prywatne konto pieniądze z RSK. Udało się, nikt nie zauważył, więc poczuła się bezkarna. Liczne kontrole, które zaglądały do RSK, niczego nie wykazywały. 

Przelew kontrolowany

Kornelia Ś. w RSK sama podpisywała i kontrolowała przygotowywane przez siebie przelewy. Fałszowała dokumenty, przygotowywała podwójne faktury, dzięki którym jedna kwota szła na konto kontrahenta RSK, a druga na jej konto osobiste. Miała też dla swoich celów wykorzystywać nieaktywne konto byłego kontrahenta firmy, dla którego wystawiała fikcyjne faktury. W rzeczywistości były to przelewy dla niej.  Kornelia Ś. przelewała pieniądze na swoje prywatne konto, po czym szybko wypłacała gotówkę. Jej konto osobiste zwykle było na debecie, nie trzymała na nim zawłaszczonych kwot. A w ciągu miesiąca były to kwoty niemałe. Zdarzało jej się wpłacić sobie jednorazowo nawet 15 tys. zł. Czasem kwoty były niższe - tysiąc czy 2 tys. złotych. Podejrzana natychmiast wypłacała gotówkę i dalej nie wiadomo już, co się działo z pieniędzmi.

Czarne chmury

Adam Fudali, prezydent Rybnika mówi, że stopniowe wyprowadzanie takich kwot nikogo nie zaniepokoiło, ponieważ roczny budżet RSK jest bardo duży, wynosi około 13-15 mln zł. Czarne chmury zebrały się nad księgową dopiero w lipcu tego roku, gdy do RSK przyszły na kontrolę świetnie przeszkolone młode pracownice z nowej miejskiej komórki - biura audytu i kontroli wewnętrznej. Kontrola była rutynowa, wcześniej nikt niczego nie podejrzewał. Takich kontroli było już w tym roku w jednostkach miasta aż 61. 

Gdy cała sprawa wyszła na jaw, wtedy nagle okazało się, że brakuje całych stron wydruków z wyciągów bankowych. Poproszona o wydruki Kornelia Ś. udawała, że nie jest w stanie ich przygotować z powodu awarii komputera. Gdy wreszcie je przedstawiała, na dokumentach zamazane były poprzednie dane i wpisane nowe. Adam Fudali zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, zawiesił w czynnościach służbowych cztery osoby z kierownictwa RSK, które ewidentnie nie dopełniły swoich obowiązków i pozwoliły, by Kornelia Ś. przez kilka lat kradła miejskie pieniądze. W niesławie odeszła na emeryturę Irena Jarząbek, dotychczasowy dyrektor zakładu.

Jak w filmie

Kornelia Ś., jako główna podejrzana, została wezwana do urzędu miasta. Przyszła i gdy zorientowała się, o co chodzi, pod pretekstem skorzystania z toalety, uciekła. Wsiadła w samochód i jeździła bez celu po okolicy. Wiedziała, że szuka jej policja. Gdy przemyślała sprawę, sama zgłosiła się na komendę. Prokurator postawił wtedy sprawę jasno - księgowa uniknie aresztu, jeżeli częściowo naprawi szkodę i wpłaci poręczenie majątkowe. Kornelia Ś. wpłaciła wówczas 30 tys. zł na konto Rybnickich Służb Komunalnych. Zatrzymano jej paszport. Miała też wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, ale wpłaciła tylko część pieniędzy, twierdząc, że więcej nie ma. A to, co udało jej się zebrać, to pieniądze pożyczone od rodziny i znajomych.

Początkowo podejrzewano, że Kornelia Ś. ukradła „tylko” 126 tys. zł. Gdy okazało się, że chodzi o kwotę o wiele wyższą niż pierwotnie sądzono, zmianie uległa kwalifikacja czynu. 

Prokuratura uznała, że poręczenie majątkowe jest w tej sytuacji niewystarczające i złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie Kornelii Ś. Sąd przychylił się do tego wniosku i zdecydował o aresztowaniu księgowej. Dał jej jednak szansę wydostania się z aresztu, jeżeli do 15 września wpłaci poręczenie majątkowe w wysokości 500 tys. zł. Nie zrobiła tego i do dziś przebywa w areszcie.  

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że od niedawna w RSK pracuje jedna z córek Kornelii Ś., również w księgowości.

Wakacjena Majorce

Co się stało z 745 tysiącami złotych, zagarniętymi, jak twierdzi prokuratura przez Kornelię  Ś.? To pytanie nadal trapi policję i prokuraturę. Wiadomo, że dzięki hojności kobiety, ubiegłoroczne wakacje cała jej sześcioosobowa rodzina spędziła na słonecznej, pięknej Majorce. Ale poza tym jedynym kosztownym incydentem księgowa nie żyła ponad stan, nie wydawała na drogie ciuchy i kosmetyki. Dom w Radlinie, w którym mieszka wraz z rodziną, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zresztą, dom został zajęty na poczet przyszłych kar. Podobnie jak samochód, seat cordoba, wart ponad 40 tys. zł. W domu było jeszcze trochę wartościowych przedmiotów, ale też już zajęła się nimi prokuratura. Nie były to jakieś szczególnie kosztowne rzeczy. Ot, zwykły laptop, telewizor, kino domowe... Wiele rodzin ma w swoich domach taki sprzęt. A przecież Kornelia Ś. co miesiąc dostawała prawie 2 tys. zł wypłaty, mąż ma całkiem niezłą emeryturę, więc państwa L. było stać na dostatnie życie.

Rodzina wierzy, że Kornelia Ś. jest niewinna. Sąsiedzi są w szoku. Mówią, że kobieta mieszka w Radlinie od urodzenia. Pochodzi z porządnej rodziny.

#nowastrona#

Bogusław Paszendaskarbnik miasta Rybnika
Wydawało się, że system płatności elektronicznej jest idealnie bezpieczny i taki by był, gdyby osoby mające sprawować nad nim nadzór, należycie wypełniały swoje obowiązki. Tym bardziej, że finanse publiczne wymagają stosowania zasady ograniczonego zaufania. Szef każdej miejskiej jednostki i jego zastępca powinni taką zasadę stosować.

Adam Fudali prezydent Rybnika
Moim obowiązkiem, jako prezydenta miasta, wynikającym z ustawy o finansach publicznych, jest skontrolowanie pięciu procent budżetu miasta. Nieprawidłowości wykryte zostały właśnie podczas takiej kontroli.

Prokuratura o sprawie

Bernadeta Breisa prokurator rejonowy z Rybnika
Mamy poczucie, że podejrzana nie mówi nam prawdy, zwłaszcza na temat losu zagarniętych przez nią pieniędzy. Udowodnienie jej kradzieży pieniędzy z RSK nie było trudne, wystarczyły wydruki bankowe. To może rodzić podejrzenie, że  te pieniądze są gdzieś ukryte, a podejrzana skalkulowała już, czy bardziej opłaca jej się oddać zawłaszczone kwoty czy zgodzić się na odbycie kary, by potem móc korzystać ze zgromadzonych gdzieś środków. Nie wykluczamy też, że wzięła całą winę na siebie, żeby chronić inne osoby.

Anna Goł-Zdziebczok prokurator rejonowy z Rybnika
Podczas przesłuchania wielokrotnie pytaliśmy, co się stało z tak dużą kwotą. Podejrzana nie potrafiła konkretnie wskazać, na co poszły te pieniądze. Mówiła, że trochę wydała na remont domu, łazienki, że wymieniła okna. Podobno trochę szło na leczenie, ale nie były to bardzo duże kwoty. Pytanie więc nadal pozostaje bez odpowiedzi.

Sąsiad
To dla nich wszystkich wielka tragedia. Nie widać było, że są bardzo zamożni. Ot, przeciętna rodzina, może trochę lepiej sytuowana.

Mąż kornelii Ś.
Może popełniła jakiś błąd, ale na pewno nie wzięła tyle pieniędzy!

Sprzedawczyniz radlina
Ja też pracuję z pieniędzmi. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby wziąć chociaż złotówkę. Zarabiam 760 złotych. Ta pani jest podejrzana o zagarnięcie 700 tysięcy złotych! Ja takiej kasy nie zobaczę nigdy na oczy!

Karina Sieradzka

  • Numer: 1 (1)
  • Data wydania: 14.11.06