Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

M. Kieca: W październiku do samorządów trafi dodatkowe 10 mld zł

03.09.2024 00:00 red

W drugiej części wywiadu z prezydentem Wodzisławia Śląskiego Mieczysławem Kiecą poruszamy temat dochodów samorządów oraz wynegocjowanej z ministerstwem kwoty wyrównania pieniędzy w gminach, miastach i powiatach.

– Szymon Kamczyk. Przywiózł pan z Warszawy* dobre wieści dla samorządów?

– Mieczysław Kieca. Myślę, że tak. Zakończyliśmy w środę 21 sierpnia negocjacje w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego z ministrem finansów Andrzejem Domańskim oraz ministrami MSWiA. Komisja jednogłośnie po miesiącach rozmów i negocjacji, zaakceptowała kierunkowo zmiany w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (JST). Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że musi zmienić się system finansowania samorządów i musi to być system apolityczny, czyli niezależny od wybranej władzy. Nie może być tak, że samorządy nie mają stabilnych źródeł finansowania. To brzmi górnolotnie, ale niech każdy mieszkaniec wyobrazi sobie, że samorząd przestanie realizować podstawowe usługi na jego terenie. Wtedy dotknie to wszystkich. Obecnie w Polsce prawie połowa samorządów traci płynność finansową, bo do tej pory mieliśmy jeszcze rezerwę. To samo jest w Wodzisławiu i innych miejscach. Mówimy o tym otwarcie na każdej komisji i sesji, zmieniając budżet.

– Czyli jesteśmy w silnym kryzysie? Ile brakuje pieniędzy w Wodzisławiu?

– Sytuacja jest katastrofalna w tym roku i coraz gorsza byłaby w następnych latach. Na ten moment liczymy, że w naszym budżecie brakuje 26– 27 mln zł do zamknięcia roku. W większych gminach, z którymi rozmawiałem, to są wydatki rzędu 100 mln zł brakujących na wypłaty. Z czego to wynika? Po pierwsze reforma Polskiego Ładu w finansach publicznych odebrała stabilne zarządzanie, a tzw. subwencje rozwojowe nawet nie pokryły ubytku, choć nazywały się „rozwojowe”. One były na dopłacenie do bieżącego funkcjonowania, a nie żaden rozwój. Nie pokryły ubytku dochodów. Po drugie nie wykonano nic, o czym mówiliśmy od lat w kwestii zadań zleconych i ich realnych kosztów. Luka w finansowaniu oświaty rozjechała się gigantycznie, bo obecnie samorząd dopłaca tyle, ile jeszcze nigdy w historii. Płaca minimalna, inflacja, niedoszacowane koszty – to wszystko się kumuluje. Większość gmin na koniec roku jest niewydolna finansowo, bez względu na kategorię i nie uratują tego jakiekolwiek „czeki”.

– Czego w takim razie dotyczyły negocjacje z rządem?

– Kilku rzeczy. Pierwsza z nich to rok bieżący, bo jakoś trzeba go zamknąć. O ile jeszcze niedawno informacje ministra były enigmatyczne, tak 21 sierpnia pan minister Domański potwierdził, że zostanie przygotowany dodatkowy transfer dla samorządów w wysokości 10 mld zł. Dowieźliśmy więc wczoraj 10 mld złotych.

– Oczywiście do podziału.

– Tak, na wszystkie samorządy w kraju. To bardzo dobra wiadomość, aby zamknąć bieżący rok. Te środki mają trafić do JST w październiku. Trzeba jeszcze wypracować mechanizm podziału, bo nie wiemy jeszcze czy będzie on analogiczny do tego przy subwencji rozwojowej, czy będzie inny. To zostawiam. Ważne jest, że padła jasna deklaracja, bo przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu ministerstwo informowało, że ze względu na wojnę w Ukrainie i inne sytuacje kryzysowe nie ma pieniędzy. Teraz wiemy, że 10 mld jest, a trzeba przyznać, że w tym roku dostaliśmy już dodatkowe transfery związane z podwyżkami dla nauczycieli, czyli podwyżkami, których wcześniej nie było, a także transfery dla pracowników pomocy społecznej. Łącznie w tym roku do samorządów trafi więc wsparcie w wysokości ok. 17 mld zł na wydatki bieżące, a nie na sprawy dodatkowe.

– Ile w takim razie mamy szansę otrzymać z tego tortu dla Wodzisławia?

– Realnie szacujemy, że będzie to między 13 a 16 mln zł, co nie wypełni całkowicie naszych potrzeb, ale będzie dużym zastrzykiem.

– Zmieni się także system finansowania samorządów?

– Samorządy podzielono na kategorie, w których będziemy patrzeć nie tylko przez pryzmat dochodu i jego porównania, ale także przez wydatki, związane ze specyfiką samorządu na danym terenie. Nie można więc porównywać miasta na prawach powiatu, jak Rybnik, do gminy miejskiej, jak Wodzisław. To już klasyka, a przecież finanse publiczne tak nie działają. Miasta na prawach powiatu będą miały swoją ścieżkę, powiaty swoją, a gminy miejsko– wiejskie także odrębną. Gminy również będą dzielone w kategorii, jakie usługi mają wykonać i wykonują, a jeżeli schodzą poniżej pewnych wartości, bo ich nie stać (nie maja dochodu), z budżetu państwa będą dopłaty. System będzie więc się opierał na tym, że lokalna wspólnota utrzymuje swój samorząd. Tak powinno być od zawsze. Innymi słowy dochód samorządu zależy od bogactwa lokalnej wspólnoty. Ale może być też sytuacja, że mamy dwa miasta powiatowe w Polsce i jedno jest bogate, a drugie biedniejsze, nie z jego przyczyny, a musi wykonać te same funkcje. Mieszkańcy oczekują przecież komunikacji, usług publicznych, placówek oświatowych, żłobków, jednostek kultury itd. Jeżeli ten samorząd będzie miał dochody poniżej ustalonego progu, otrzyma dopłatę, aby mógł zrealizować podstawowe funkcje dla mieszkańców. To bardzo ciekawe podejście.

– To będzie na zasadzie „janosikowego”, że bogaty dopłaci do biednego samorządu?

– Niekoniecznie. Nie przenosiłbym tego wprost, bo chodzi o pewną pulę, która jest w budżecie i stworzony zostanie mechanizm wyrównawczy. Mamy odejść od systemu subwencjonowania na rzecz bazy, którą wypracowujemy lokalnie z tą korektą. Te pieniądze, jeśli spojrzymy na prognozy ministerstwa, będą oznaczać znaczny wzrost dochodów po stronie samorządów. Nie zakładam, że będzie to rekompensować straty z poprzednich lat, ale będzie pokazywać pozytywną zmianę. W 2025 roku będzie trudno, bo będzie to pierwszy rok reformy. Dodatkowo system Polskiego Ładu i te wszystkie „czeki” wywołały ogromną ilość środków do wypłaty, z których największa część właśnie przypadnie na 2025 rok. Przy trudnej sytuacji budżetu państwa, planowanych zmianach w zdrowiu i skierowaniu 3 proc. PKB na obronność znalezienie dodatkowych środków będzie bardzo trudne. W 2026 dokonamy jak najszybciej oceny na bazie roku 2025, a wtedy, umówiliśmy się, będziemy pracować nad nowelizacją, aby poprawić ewentualne błędy jeszcze w tej kadencji sejmu. Strona ministerialna zobowiązała się do powołania zespołu w MSWiA z udziałem ministra finansów, który przejrzy zadania zlecone samorządom i spróbuje urealnić ich koszty, by w przyszłym roku to usystematyzować. Powołany zostanie także interdyscyplinarny zespół, który wypracuje założenia reformy finansowania systemu oświaty i uelastycznienia zarządzania oświatą. Padło też zobowiązanie, że niezależnie od projektu ustawy przygotujemy cały system naprawy finansów publicznych w samorządach. Jesteśmy gotowi do bardzo ciężkiej pracy, aby punkt po punkcie przeglądać kategorie zadań, które realizujemy i naprawić ten system. Polska ma się rozwijać, a ten system ma być stabilny. To lokalni mieszkańcy o tym decydują. Musimy skończyć z rozdawaniem z góry, niezależnie od tego, kto jest włodarzem. W długiej perspektywie samorząd może wiedzieć, ile może mieć w budżecie i na co może sobie pozwolić.

– Czyli wreszcie jest szansa na to, że rządowe dodatki do oświaty w samorządach będą realne?

– Mówimy m.in. o zmianie standardów, tzn. płaceniu nie od ucznia, a od liczebności klasy. Może trzeba jasno powiedzieć, że powinno być finansowanie z punktu widzenia klasy, bo do klasy zatrudniamy przecież nauczyciela. Są samorządy, w których są klasy 9– osobowe, bo taka jest demografia. To, co bardzo ważne ze względu na wykorzystanie środków unijnych, to wskaźniki zadłużenia. Minister podjął decyzję, że poluzowanie wskaźników nie skończy się w tym roku, jak było to zaplanowane, a zostanie utrzymane do roku 2029. To przełożyłoby się na kondycję samorządów, także widzianą negatywnie przez banki, jak również utrudniłoby aplikowanie o środki. A przecież mamy w trzy lata przerobić olbrzymią ilość środków unijnych i z KPO. Projekt ustawy trafił do Rady Ministrów i ma przejść szybką ścieżkę legislacyjną. Pozostaje tylko pytanie, czy podpisze go prezydent. Ale to krok w jasnym kierunku.


* prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca jest od lipca członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, reprezentuje Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych (Śląski Związek Gmin i Powiatów jako jedna z 9 korporacji wchodzi w skład OPOS, Mieczysław Kieca jest członkiem zarządu ŚZGiP).

  • Numer: 36 (1241)
  • Data wydania: 03.09.24
Czytaj e-gazetę