Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Zespół Roots Soldiers już z nową płytą

30.04.2024 00:00 red

WODZISŁAW ŚL. Zespół Roots Soldiers istnieje od 2010 roku. Obecnie liczy 5 członków: gitara i wokal Mateusz Wysocki, perkusja Kamil Dziwoki, gitara i sampler Marcin Łasiewicki, basista Dawid Klimosz oraz klawiszowiec (keyboard) Kamil Chodkowski. Ekipa jest stałym bywalcem wodzisławskiego festiwalu reggae Najcieplejsze Miejsce na Ziemi. Zagrali również na festiwalach w Balatongyorok na Węgrzech czy Most Kultury w Głuchołazach, ponadto zostali laureatami 13. Konkursu Młodych Talentów im. Ryszarda Sarbaka podczas Festiwalu Reggae na Piaskach w Ostrowie Wielkopolskim.

– Nasza historia tak naprawdę rozpoczyna się na szkolnym korytarzu. Widywaliśmy się też na wieczornych ogniskach, gdzie było granie gitarowe i tak znajomość się zacieśniła. Z pierwotnego składu zostały 3 osoby, po drodze było sporo roszad. Jakby nie patrzeć, ta historia zaczęła się 14 lat temu – mówi Kamil Dziwoki.

– Na początku to była bardziej taka znajomość, niż myślenie o tym przyszłościowo. Typowa zajawka kilku kumpli – mówi Dawid Klimosz.

KD: – Tak, na początku było nas kilku, jako paczka znajomych, która lubiła to robić, spotykała się razem z muzyką. Z czasem dołączył do nas „Wyspa” (Mateusz Wysocki). Poznaliśmy się na jakimś graniu, już nie pamiętam dokładnie gdzie, ale od tego czasu wszystko znacząco się zmieniło. To on zespoił zespół, nadał tej muzyce sens.

DK: – Tak, nie mieliśmy lidera, aż do tego momentu. Dotąd byliśmy jak takie małe, błąkające się owieczki.

– Doskonale pamiętam ten moment, kiedy zaproponowaliście mi granie. Na pierwszej próbie miałem niezłą lustrację… Co to za gość itd… Nie znaliśmy się w ogóle. Gdy dowiedziałem się, że chodzi o muzykę reggae to pomyślałem, że to spełnienie moich marzeń i wchodzę w to, w ciemno – mówi Mateusz Wysocki.

Red. Muzyka Roots Soldiers przepełniona jest miłością, pokojem i nadzieją. Czy od samego początku wiedzieliśce, co chcecie grać?

KD: – Wychowaliśmy się niemalże razem, to reggae nam cały czas towarzyszyło. Wiadomo, jak człowiek dorastał to gust się zmieniał, etapy były różne, ale tym naszym rdzeniem zawsze było reggae. Na przestrzeni lat zmieniał się skład, ale muzyka trwała. Powstał nawet album, który koniec końców… nie ujrzał światła dziennego.

KD: – Nasz pierwszy materiał został „zjedzony” przez niemożność spotykania się, czego powodem była pandemia koronawirusa. Było nas dużo, około 12 osób, materiał już był, na YouTube nadal hulają nasze kawałki, które dziś są pamiątką po tamtym okresie.

DK: – Pandemia, potem kłopoty z dograniem terminów na próby, mieliśmy remonty, rodziły nam się dzieci… Ogólnie dużo się działo. Pojawił się nawet pomysł całkowitej zmiany brzmienia. Koniec końców zawsze kończyło się na rytmach reggae i tak też zostało do dziś.

Nowa płyta już jest, a na niej – goście specjalni

Roots Soldiers w tym roku debiutują z albumem „Od– Nowa", na której usłyszymy 10 kawałków. Zanim jednak powstał nowy materiał, trzeba sobie było poradzić z tym, co zniszczył Covid...

DK: – Covid się skończył, nas zostało pięcioro. Plany o pierwszej płycie legły w gruzach, bo zostało pół składu. Wszystko trzeba było przearanżować. Stwierdziliśmy, że pewnych rzeczy nie ma sensu zmieniać, tylko lepiej napisać wszystko od nowa.

KD: – Wyskoczyła z nas chęć tworzenia. Po co przegrywać stare piosenki, jak każdego kręciła chęć stworzenia czegoś nowego.

MW: – I wtedy zacząłem pisać nowe teksty. Pisanie płyty zaczęło się u mnie od potężnego kryzysu. Zostałem tatą dwóch córek, do tego byłem młodym małżonkiem, a jak wiadomo, na początku się wszystko dociera. Kilka miesięcy jest sielanka, a potem jest tarcie. Zadawałem sobie podstawowe pytania, między innymi co właściwie lubię robić… Wyszło, że ta muzyka to mój azyl nie ważne co się dzieje – czy trudniejsza sytuacja w domu czy w pracy… Teksty na nowej płycie tworzą całość, dotykają różnych aspektów mojego życia z którymi mogą utożsamić się także inne osoby, bo każdy może przeżyć coś podobnego.

KD: – W teksty Mateusza nie ingerujemy, mamy do niego stu procentowe zaufanie. Cała wizja tekstu gościa, który niejako tą muzyką dokonuje swojej spowiedzi powinna być w stu procentach jego, autentyczna, taka płynąca z serca, tak jak on to czuje. Gdybyśmy dokładali swoje teksty to zrobiłby się z tego bajzel, a tu chodzi o patrzenie jednej głowy.

Zagraliście z Rafałem Karwotem?

KD: – Z Rafałem znamy się już bardzo długo i jest on niejako częścią naszej rootsowej rodziny. Wiele się od niego nauczyliśmy, zawsze nas wspierał, służył dobrą radą i motywował do jeszcze cięższej pracy. Bardzo się cieszymy, że będzie częścią naszego albumu w jednym z mocniejszych numerów. Rafał nie jest jedynym gościem specjalnym na materiale zespołu. Kolejnym jest Boleo & Follow The Riddim.

MW: – Gdy zaczęliśmy rozmawiać o tym, kogo chcielibyśmy zaprosić na naszą płytę, to osoba Rafała była pierwszą, o której pomyśleliśmy. Taka możliwość się pojawiła, Rafał dograł nam zwrotkę do jednej piosenki, z czego bardzo się cieszymy. Bardzo nam pomógł i nadal pomaga. Zawsze wsparcie z jego strony jest. To miłość do muzyki reggae połączyła nasze drogi.

KD: – Tak, ta muzyka nas skumała razem i to był czysty przypadek.

MW: – To nisza. Mało jest zespołów, które grają taką muzykę i warto sobie pomagać.

KD: – Ten świat reggae jest bardzo mały i wszyscy sobie raczej w nim pomagamy. Jest inaczej niż w tym dużym świecie artystycznym. Znamy się, kojarzymy się nawzajem, jest bardzo rodzinnie.

Swoją energią i pozytywnym przekazem porywaCIE zarówno małe grupy jak i wielkie tłumy?

DK: – Z naszymi koncertami jest tak, że my to kochamy robić i nie ma dla nas znaczenia, czy gramy dla kilku osób czy dla dużej publiczności. Koncert to podsumowanie pracy. Pokazujesz swoją twórczość innym, a gdy jeszcze widzisz, jak ludzie się do tego bawią, to już w ogóle jest dla nas niesamowite paliwo i motywacja.

KD: – Dzień koncertu to zawsze inna energia. Gdy spotykamy się na próbach to jest śmiesznie, można być w lepszym czy gorszym humorze, zwykły dzień po prostu. A gdy przychodzi dzień koncertu to jest motywacja 120%. Wieczór poprzedzający koncert czuć już tą adrenalinę, że jesteś trochę przeładowany tymi pozytywnymi emocjami. W zeszłym roku na NMNZ [Najcieplejsze Miejsce na Ziemi] widać to było bardzo. Widzisz, jak ludzie świetnie się bawią, to jak wejście do jakiejś Narni. Wychodzą u nas nawet jakieś nienaturalne zachowania. To wszystko z tego, że przepełniają cię pozytywne emocje.

Nowa płyta będzie miała premierę 10 maja, z kolei 18 maja zespół zagra koncert w Pubie Spółdzielczym w Rybniku. Nie będzie to jednak zwykły koncert?

KD: – Będzie dobre jedzenie, między innymi sushi, będzie również wernisaż pokazujący całą oprawę graficzną okładki naszej płyty. Chcemy połączyć doznania smakowe, wzrokowe i słuchowe. Chcemy pokazać sztukę i zachęcić ludzi do wychodzenia z domu, do poznania tego, co chcemy przekazać w swojej twórczości. Wydaje mi się, że w dobie Spotify, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jest łatwe, szybkie, proste i przyjemne, nastała taka lekka znieczulica na sztukę, na chęć zobaczenia procesu powstawania materiału.

Kamil Chodkowski: – Owszem, swój profil na Spoti też mamy. 10 maja ma się tam ukazać cała nasza płyta. Chcemy, żeby była łatwo dostępna dla każdego, ale jeśli chodzi o koncerty to chcemy, żeby było to coś ekstra. Z czasem na YT pojawiać się będą teledyski do naszych nowych kawałków. Dystrybutorem płyty będzie też wytwórnia Zima Records. Osoby, które zdecydują się na zakup płyty otrzymają dodatkowo zespołowe ręcznie robione fanty, między innymi odzież wykonaną z materiałów z recyklingu. Ciekawostką jest to, że, np. każda koszulka będzie inna.

Marzenia są po to, by je spełniać

Płyta już nagrana, ale nie było to jedyne marzenie zespołu. Kolejnym było zagranie na Ostróda Reggae Festival i w tym roku również to marzenie się spełni.

DK: – Dla nas to potężne wyróżnienie i zwieńczenie naszej ogromnej pracy, którą włożyliśmy w trakcie dotychczasowej działalności zespołu. I tym piękniejsze, że będziemy tam mogli zaprezentować owoc naszych trudów z ostatniego roku, czyli naszą debiutancką płytę. Chciałbym też, aby to wybrzmiało głośno – dziękujemy też każdemu byłemu członkowi zespołu za to, że był jego częścią, za wkład jaki wniósł w historię Roots Soldiers, za wspólny czas, za muzykę.

Roots Soldiers zapraszają na koncert 18 maja w Pubie Spółdzielczym w Rybniku, gdzie zaprezentują materiał z nowej płyty „Od– Nowa”. Na koncercie pojawią się goście specjalni.

Rozmawiała

Agnieszka Kaźmierczak

  • Numer: 18 (1223)
  • Data wydania: 30.04.24
Czytaj e-gazetę