Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Byłem górnikiem, pracowałem pod ziemią.

02.01.2024 00:00 red.

Z wójtem Gminy Mszana Mirosławem Szymankiem rozmawiamy o nagrodach za frekwencję wyborczą, przyszłorocznym budżecie, inwestycjach i współpracy z sektorem wydobywczym.

– Szymon Kamczyk. Rozstrzygnęła się kwestia pieniędzy za frekwencję, obiecanych przez poprzednich rządzących. Na co w waszej gminie zostaną przeznaczone?

– Mirosław Szymanek. W tym temacie na początek wielkie „dziękuję” składam mieszkańcom mojej gminy za liczny udział w wyborach. Dzięki frekwencji na poziomie 77,09 % udało się w Gminie Mszana rozbić pulę, bo, jak wynika ze wstępnych informacji i obietnic: milion złotych pozyskamy na budżet obywatelski za największą frekwencję w powiecie, kolejny 1 mln zł na remizy, a także 250 tys. zł dla KGW i orkiestr oraz 250 tys. zł dla klubów sportowych. Sumując, powinniśmy według zapowiedzi otrzymać 2,5 mln zł. To suma, o którą warto zabiegać. Już parę dni po wyborach wysłaliśmy pismo do KPRM z informacją o uzyskaniu w Gminie Mszana rekordowej frekwencji, z prośbą o informację o tym, w jaki sposób środki te będą rozdysponowane. W międzyczasie Polska Agencja Prasowa – w zakładce „Samorząd” informowała o pieniądzach na remizy. Odbyło się także spotkanie zespołu, powołanego w tej kwestii w Komendzie Powiatowej PSP, w którym uczestniczyłem. Tam dowiedzieliśmy się, że z tego miliona na remizy, kwotę 500 tys. rozdysponuje WFOŚiGW, a za drugie 500 tys. odpowiedzialna będzie Komenda Wojewódzka PSP w Katowicach poprzez komendę powiatową. Środki z komendy będą przeznaczone na doposażenie sprzętowe jednostek i bieżące remonty, a pieniądze z WFOŚiGW można będzie wydać na działania związane z ekologią, np. termomodernizację, OZE, wymianę źródeł ciepła, fotowoltaikę...

– ...ale wasze remizy są przecież po termomodernizacji. W takim razie na co te środki wydacie, skoro leżą na stole?

– Faktycznie, żałujemy, że nie nie możemy swobodnie decydować, na co je przeznaczyć, bo miałem nadzieję, że część tych pieniędzy przeznaczymy na dokończenie obiektu wielofunkcyjnego w Gogołowej, w którym znajdzie się też remiza strażacka. Okazuje się, że nie możemy tego zrobić, ponieważ środki te powinniśmy wykorzystać jedynie na remont lub doposażenie istniejących obiektów. Ale tu również są potrzeby, więc mamy na co wykorzystać te pieniądze. Wskazaliśmy, że z puli WFOŚiGW 250 tys. zł pójdzie na remizę w Połomi, gdzie prawdopodobnie zainstalujemy fotowoltaikę i być może pompę ciepła. Kolejne 250 tys. zł przeznaczymy na remizę w Mszanie, gdzie wymienimy źródło ciepła i instalację c.o. Natomiast z 500 tys. zł do wykorzystania z Komendy PSP, 300 tysięcy przeznaczymy na doposażenie nowej straży w Gogołowej, a po 100 tys. zł trafi na doposażenie OSP Mszana i OSP Połomia. Te pieniądze mają być zabezpieczone w budżecie Państwa na 2024 roku, podobnie jak bonus frekwencyjny dla KGW. Z pierwszych informacji wiemy, że środki na Koła Gospodyń powinny być wypłacone do końca czerwca 2024 r. i mają być podzielone pomiędzy wszystkie koła w gminie. Będziemy śledzić kolejne wytyczne w tej sprawie.

– Pieniądze za frekwencję to jedno, a teraz proszę powiedzieć, jak będzie ze środkami z ostatniego rozdania Polskiego Ładu? Na co je przeznaczycie?

– Muszę przyznać, że z punktu widzenia małych gmin, Rządowy Program Inwestycji Strategicznych – Polski Ład był bardzo dobrym rozwiązaniem. To środki prorozwojowe, które gminy mogły pozyskać na aktualnie potrzebne zadania z zakresu infrastruktury, na które nie było szans z innych źródeł. Nawet kiedy powstał jakiś problem, można było dokonać korekty. Dlatego też ostatnio zmieniliśmy przeznaczenie pieniędzy z Polskiego Ładu na dokończenie obiektu w Gogołowej. Wcześniej na to zadanie otrzymaliśmy dofinansowanie z innego programu – Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL) w wysokości 4 mln zł, więc przy składaniu wniosku nie wiedzieliśmy, czy dofinansowania można łączyć. Ostatecznie otrzymaliśmy zgodę z ministerstwa, co ułatwi nam kontynuowanie i dokończenie tej budowy.

Realizacja inwestycji z dofinansowaniem z Polskiego Ładu była jednak trudniejsza dla wykonawców, bo firmy najpierw musiały wyłożyć środki, a dopiero po skończonej inwestycji zostały one rozliczone. Jeśli chodzi o inwestycje w nowym roku – będziemy mieli co robić. W budżecie gminy na ten cel mamy zabezpieczone 21 mln zł. Oprócz wcześniej wspomnianej inwestycji w Gogołowej, będziemy między innymi remontować ciąg dróg w Połomi i w Mszanie, budynek „starej szkoły”, który jest obiektem wielofunkcyjnym w centrum Połomi, zabytkową plebanię oraz wybudujemy nowe boisko przy Zespole Szkolno– Przedszkolnym w Połomi. Ponadto wraz z powiatem będziemy przebudowywać ulicę 1 Maja w Mszanie.

– Przechodzimy płynnie do kolejnego pytania o przyszłoroczny budżet. Proszę go w kilku słowach scharakteryzować.

– Po pierwsze będzie to największy budżet, jaki kiedykolwiek mieliśmy. W dochodach mamy 63,5 mln zł, a 13 lat temu rozpoczynałem z około 23 milionami zł. To ogromny budżet, ale znaczącym problemem jest bilansowanie dochodów i wydatków. Będziemy posiłkować się kredytem, więc będzie to ciężki rok, jeśli nie będzie jasnej i konkretnej pomocy finansowej ze szczebla centralnego. Ustępujący rząd wsparł gminy, bo wpłynęły do nas środki na pokrycie części straty podatkowej, ale mimo to grudzień jest dla nas trudnym miesiącem, aby zamknąć ten rok. Zazdroszczę tym samorządowcom, którzy kiedykolwiek uchwalili budżet i byli o niego spokojni. U nas zawsze jest to budżet niedosytu. Niestety, często działamy w takich warunkach, ale dajemy radę. Pamiętam bardzo trudny okres, kiedy dokonywaliśmy zwrotów od podatków do JSW i GDDKiA, i w konsekwencji przez dwa lata budżet gminy uchwalała nam Regionalna Izba Obrachunkowa. Niestety, do dzisiaj odbija nam się to jeszcze czkawką. Mam nadzieję, że nastąpi taki czas, kiedy o budżecie będę mówił bez emocji.

– Najwięcej środków jak zwykle pochłonie oświata?

– Oświata jest ciągle niedofinansowana, a składa się na to wiele przyczyn. Przede wszystkim zależy nam na wysokim poziomie naszych szkół i przedszkoli, wprowadzamy rozwiązania poprawiające komfort i standard nauczania i opieki. Tych wyzwań jest coraz więcej – np. coraz więcej dzieci z różnych przyczyn ma indywidualny tok nauczania, ponadto w większości klas oprócz nauczyciela, mamy też opiekuna. Klasy nie są liczne, co podyktowane jest demografią, a wydatki rosną. Tymczasem subwencja idzie za liczbą uczniów, więc jest niewystarczająca. Około 40 proc. kosztów oświaty pokrywamy z własnych środków. Ale mamy powody do dumy. Rozwijamy się, także pod względem opieki przedszkolnej. Kiedy rozpoczynałem pracę w urzędzie, mieliśmy jeden oddział przedszkolny w Mszanie i kilka oddziałów „zerówkowych”. Aktualnie mamy już 14 oddziałów przedszkolnych. Ostatnio otworzyliśmy dwa oddziały przedszkolne przy Szkole Podstawowej w Gogołowej, gdzie nigdy ich nie było.

Te wszystkie działania powodują wzrost kosztów dla budżetu. Obecne wydatki na oświatę to około 13 mln zł. Mamy jednak świadomość, że mieszkańcy tego oczekują, poza tym wysoki standard i dobre warunki do rozwoju naszych dzieci to inwestycja w przyszłość. Warto też podkreślić, że dużym wsparciem jest dla nas Fundacja JSW, która dofinansowuje m.in. wyposażanie pracowni, na podstawie projektów, które składają poszczególne placówki. Cieszymy się z tego, bo dzięki temu wsparciu szkoły mogą pochwalić się świetnym wyposażeniem, nowymi świetlicami itp. Ostatnio byli u nas przedstawiciele gminy partnerskiej z Niemiec i pokazałem im nasze placówki. Byli w szoku, okazało się, że u nich nie przeprowadza się takich zmian i rozwój nie postępuje tak szybko, jak u nas. Od momentu, gdy Polska weszła do UE, zaczęliśmy podróżować po Europie, sporo widzimy, uczymy się, gonimy, a nieraz jesteśmy przed innymi państwami. Lubimy narzekać, ale idziemy do przodu.

– Wspomniał pan o fundacji, więc muszę też zapytać, jak żyjecie z Jastrzębską Spółką Węglową, jakie wpływy do budżetu macie z JSW?

– Kiedyś byliśmy z tego tytułu bogatą gminą, bo eksploatację górniczą pod nami prowadziło aż 6 kopalń. Aktualnie trafiają do nas niewielkie, wręcz śladowe środki związane z wydobyciem. Niestety trwa proces likwidacji kopalń, jest ich coraz mniej. Nie mamy już dużych dochodów z opłaty eksploatacyjnej, a za składowanie kamienia na naszym terenie gmina nie ma dochodów. W procesie produkcji węgla na 1 tonę tego materiału przypada ok. 40 proc. odpadu kamiennego, czyli na 1 tonę węgla 600 kg to węgiel, a 400 kg to kamień – odpad, który jednak w momencie wyjazdu na powierzchnię przestaje być odpadem, bo składowanie nazywane jest tworzeniem budowli krajobrazowych, czyli mamy formalnie do czynienia z budulcem. Za składowanie odpadu trzeba by płacić pieniądze do WFOŚiGW oraz część pieniędzy do gminy. Przy tworzeniu budowli nie ma takich obostrzeń. Jestem świadom, że miejsca pracy są nam bardzo potrzebne i bardzo dobrze, że te kopalnie funkcjonują. Górnictwo na naszym terenie jest pewnym dziedzictwem kulturowym. Nie ma też chyba w Mszanie rodziny, w której ktoś nie pracuje lub nie pracował na kopalni, np. dziadek czy ojciec. Zakłady te powinny istnieć, tym bardziej, że produkują węgiel koksujący.

Czuję się w pełni Europejczykiem, członkiem zjednoczonej Europy, ale nie wszystko mi się podoba. Myślałem, że po pandemii polityka UE w sprawie górnictwa trochę się zmieni, że będzie bardziej cenione, bo zapewnia uniezależnienie od zakupu surowców energetycznych z innych części świata. Uważam, że żeby być silną Europą, powinniśmy mieć praktycznie wszystko swoje. Oczywiście w jakimś zakresie wspomagać się wymianą handlową, ale strategicznie powinniśmy być niezależni. Wtedy czulibyśmy się bardziej bezpieczni. Patrząc na potrzeby uważam, że przemysł wydobywczy powinien w tym zakresie być chroniony, a węgiel koksujący, potrzebny do produkcji np. stali, uważany za surowiec strategiczny. Prowadzę rozmowy w różnych środowiskach i wiele osób widzi sprawę podobnie. Podsumowując naszą gminną współpracę z górnictwem – staramy się współpracować ze spółką, rozumieć priorytety górnictwa, ale z drugiej strony bronić interesów mieszkańców i gminy. Rozmowy są nieraz trudne, ale podoba mi się to, że istnieje zjawisko społecznej odpowiedzialności biznesu, którą czują dyrektorzy i prezesi. Praca to jeden element, ale ludzie, którzy pracują w zakładach muszą gdzieś żyć, a za to są odpowiedzialne samorządy wokół.

– Ale chyba pana lubią w tym górniczym środowisku, bo ostatnio widziałem w mediach społecznościowych liczne relacje z Gwarków z pana udziałem. Nie przejadły się panu te golonka?

– Z golonek, które lubię, przechodzę w świąteczne ryby i makówki, które są serwowane podczas różnych spotkań wigilijkowych. Mieszkańcy często mnie pytają, czy mi jeszcze coś w święta smakuje. Odpowiadam wtedy, że to atmosfera panująca podczas tych uroczystości, zarówno barbórkowych, jak świątecznych powoduje, że wszystko jest smaczne. W święta wszystko jest magiczne, nawet śnieg za oknem cieszy, choć w innych dniach powoduje tylko zmartwienie o wydatki na Akcję Zima.

– Pan przecież wywodzi się z górnictwa?

– Pracowałem na kopalni „1 Maja” i wiele mnie nauczyła ta praca, bo była trudna i ciężka, a na KWK „1 Maja” pokłady węgla były bardzo niskie. Znam górnictwo i smak węgla skropionego ludzkim potem, bo pracowałem na oddziale, który był wysyłany w różne trudne rejony. Jeśli trzeba było podciągnąć wydobycie, szliśmy na ścianę, jeśli trzeba było coś zrobić na przygotówkach, budowaliśmy chodniki. Poznałem to górnicze rzemiosło i dziś, kiedy spotykam się z byłymi dyrektorami czy nadsztygarami, którzy siedzą w „starej strzesze”, to śmieję się, że kiedyś to była dla mnie symboliczna góra Olimp, a dziś jesteśmy na równym poziomie. To dla mnie wręcz nobilitacja, bo kiedyś byli to ludzie poza jakimkolwiek zasięgiem. W 2015 roku otrzymałem od Ministra Gospodarki na wniosek SIiTG byłej KWK 1 Maja, dyrektorski stopień górniczy, który dziś noszę z dumą. Ciągle pamiętam o moich kolegach, spotykamy się i wspominamy czasy, gdy byłem górnikiem i pracowałem pod ziemią. Bardzo sobie to cenię, znam poglądy ludzi z tego środowiska, problemy górnictwa i jego możliwości. Każdy z moich kolegów mógłby napisać książkę o swojej historii, bo w kopalni człowiek uczy się pokory i życia...

  • Numer: 1 (1206)
  • Data wydania: 02.01.24
Czytaj e-gazetę