Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Duży kaliber: To ja podziurawiłam Romka

23.05.2017 00:00 red.

W sobotę na przystanku w Wodzisławiu znaleziono poranionego nożem młodego człowieka. Do próby zabójstwa przyznała się niekarana nastolatka z Wodzisławia. Jej koledzy twierdzą, że kryje swoich kompanów, między innymi byłego chłopaka – recydywistę.

Cały Wodzisław jest wstrząśnięty próbą dramatycznym atakiem na młodego obywatela Ukrainy, do którego doszło 13 maja w centrum miasta. Kryminalni i prokuratorzy próbują odtworzyć przebieg sobotniego wieczoru i sprawdzają czy młoda wodzisławianka nie kryje kolegów. – Postawione zarzuty mogą ulec zmianie – zastrzegają śledczy.

Sobota, piwo i muzyka

Wszystko zaczęło się niewinnie. Jak ustaliliśmy, feralnego popołudnia Daria O. spotkała się w parku z rok starszym Bartoszem P. Do towarzystwa dołączył Roman S., 20–letni obywatel Ukrainy, który przyjechał do Polski dorobić. Mijały kolejne godziny. Młodzi ludzie siedzieli na ławce, pili alkohol przy muzyce płynącej z położonego na ławce telefonu Ukraińca. – W pewnym momencie właściciel tegoż telefonu oddalił się od towarzystwa, chcąc załatwić potrzebę fizjologiczną. Kiedy wrócił nie było już jego znajomych , ani jego telefonu – mówi nam prokurator Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu. Roman S. rozpoczął poszukiwania Darii i Bartosza. Znalazł ich w pobliskiej Żabce. Doszło do awantury. Właściciel telefonu domagał się oddania mu jego własności. Kiedy to nie pomagało, zagroził wezwaniem policji. – Daria O. zaczęła grozić obywatelowi Ukrainy. W pewnym momencie zadzwoniła po swojego byłego konkubenta Marka H. – mówi prokurator. Marek H. to kryminalista, który niedawno wyszedł z zakładu karnego. Ma 43 lata i bogatą przeszłość kryminalną.

Jak zadzwonisz to już cię nie ma

Daria nie musiała długo czekać. Marek H. krążył tego dnia po centrum Wodzisławia i szukał zaczepki. Udało się nam dotrzeć do osób, które krótko przed atakiem na Ukraińca widziały 43–letniego byłego partnera Darii w Parku Miejskim. – To było jakieś 15 minut wcześniej. Zaczepiał ludzi. Wydawało się, że jest albo pijany, albo naćpany. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie. On często chodził po parku. Na szyi ma tatuaż – dowiadujemy się. – Później widzieliśmy, że ta dziewczyna przyszła do parku z jakimiś dwoma chłopakami. Dalej nie wiemy co było – dodają nasi informatorzy.

Kilka minut po godzinie 21.00 Ukraińca znaleziono nieprzytomnego obok przystanków autobusowych, na wysokości galerii. – Na piersiach miał podwiniętą koszulkę. Było widać krew. Z ust leciała mu piana. Straszna napaść – opisują inni świadkowie zdarzenia. Ranny mężczyzna otrzymał blisko dwadzieścia ciosów nożem. Przeszedł operację, przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Podczas operacji okazało się, że część z ran była płytsza, inne penetrowały głębiej. Jeden z ciosów przebił płuco. Przy zatrzymanych znaleziono składany scyzoryk. Jego ostrze nie pasuje jednak do wszystkich zadanych ran. – Szukamy jeszcze jednego, dłuższego narzędzia – przyznaje prokurator.

To ja miałam nóż

W miejscu gdzie doszło do ataku nie ma monitoringu. Śledczy zabezpieczyli odzież zatrzymanych, aby sprawdzić na czyich ubraniach są ślady krwi Ukraińca. Wszystko po to, aby ustalić, kto mógł atakować nożem mężczyznę. Daria O. zapewnia, że atakowała tylko ona. Marek H. i Bartosz P. przyznali się tylko do pobicia mężczyzny. Jeśli jednak, jak podejrzewają śledczy, na miejscu zdarzenia używano dwóch noży, to mało prawdopodobne, aby atakowała nimi tylko jedna osoba. Szczególnie nigdy wcześniej nie karana nastolatka. – Decydujące będzie przesłuchanie pokrzywdzonego, gdy pozwoli na to jego stan zdrowia. Chcemy aby odbyło się to od razu przed sądem, na wypadek gdyby Roman S. chciał wrócić do swojego kraju. Cała trójka została już aresztowana na trzy miesiące. Najstarszy ze sprawców, 43–latek odpowie za udział w pobiciu, przy czym czynu tego dokonał w warunkach powrotu do przestępstwa czyli recydywy. 24–latkowi za kradzież rozbójniczą i pobicie grozi nawet 10 lat więzienia. 19–latka za usiłowanie zabójstwa może spędzić za kratkami nawet resztę życia.

Pomogła swoim?

Daria O. mieszka w Wodzisławiu, w jednym z mieszkań socjalnych przy ul. Czyżowickiej. – Normalna, uśmiechnięta dziewczyna. Nie było z nią żadnych kłopotów, nie szukała zaczepki. Problemów z alkoholem nie miała. Od czasu do czasu coś wypiła, ale w granicach rozsądku, jak to młodzi – mówią o niej koledzy i znajomi, z którymi udało nam się porozmawiać. Oni również potwierdzają, że jeden ze sprawców napaści na Ukraińca, to były partner Darii O. Chodzi o mężczyznę z tatuażem, 43–letniego Marka H., który niedawno wyszedł z więzienia – Ale Daria już z nim nie była. To jest jej były – podkreślają koleżanki 19–letniej dziewczyny. Co ciekawe, ich zdaniem to nie Daria O. brutalnie atakowała. – Ja twierdzę, że ona tego nie zrobiła. Ona taka nie jest. Uważam, że wzięła na siebie jego winę, tego 43–latka. Żeby go bronić. Jestem przekonana, że prawda wygląda inaczej. Ale taka jest właśnie Daria, że jak ktoś ma problem, to ona stoi murem – mówi jedna z jej koleżanek. Na jednym z portali społecznościowych można prześledzić profil Darii O. Dużo zdjęć, w tym z przyjaciółmi, rodziną i psami. Główne hasło, które dziewczyna zamieściła na swoim profilu, brzmi „trzeba pomagać swoim”.

Adrian Czarnota, Magdalena Kulok

  • Numer: 21 (862)
  • Data wydania: 23.05.17
Czytaj e-gazetę