Uczeń ciężko pobity w szkole
Na oddział chirurgii rybnickiego szpitala trafił jedenastolatek brutalnie pobity w rydułtowskiej szkole. Z naszych ustaleń wynika, że szkoła mimo zapewnień nie powiadomiła o zajściu policji. Policja sama zainteresowała się tym, co się dzieje w SP1.
Nastolatek pobity w szkole
RYDUŁTOWY Szkoła Podstawowa nr 1 im Karola Miarki to jedna z największych szkół w powiecie wodzisławskim. Uczy się tutaj blisko sześciuset uczniów. Od ubiegłego tygodnia na szkolnych korytarzach aż huczy o brutalnym pobiciu jednego z uczniów. Chodzi o jedenastolatka z czwartej klasy. Mimo iż dziecko padło ofiarą swojego rówieśnika, obrażenia jakich doznał były na tyle poważne, że dziecko trafiło pod opiekę specjalistów z oddziału chirurgii dziecięcej szpitala w Rybniku. Jak do tego doszło i gdzie wówczas byli nauczyciele?
O sprawie powiadomił nas jeden z rodziców, pisząc na dostępną na naszej stronie nowiny.pl platformę nowiny.info. List rodzica brzmiał bardzo dramatycznie. - W dniu dzisiejszym w Szkole Podstawowej nr 1 w Rydułtowach doszło do ciężkiego pobicia. Jeden z uczniów pobił do nieprzytomności swojego kolegę. Chłopak z połamanymi obiema rękoma, skręconym karkiem w stanie bardzo ciężkim został odwieziony do szpitala. Zdarzenie miało miejsce na przerwie pod drzwiami sekretariatu szkoły. Być może to pobicie pozostanie bez echa a nasze dzieci dalej będą narażone na terror zwyrodnialców w tej szkole i brak reakcji ze strony kadry szkoleniowej - pisał do nas zbulwersowany rodzic.
Do pobicia miało dojść we wtorek 29 kwietnia. Kiedy dzień później próbowaliśmy zweryfikować czy takie pobicie miało miejsce na policji, okazało się, że policjantów nikt o pobiciu nie powiadomił. W policyjnych systemach nie było śladu po interwencji w SP1. Nikt nie złożył również formalnego zawiadomienia. Jak udało nam się ustalić 29 kwietnia pod szkołę zajechała jednak karetka. Ratownicy udzielili pomocy jednemu z uczniów, po podaniu kroplówki i założeniu kołnierza dziecko zostało zabrane do szpitala. – Rzeczywiście tego dnia podczas porannej przerwy pomiędzy dwoma uczniami doszło do szarpaniny, podczas której jeden z uczniów przydusił swojego kolegę z klasy. Zareagowaliśmy natychmiast. Wezwaliśmy pogotowie. O sprawie została poinformowana również straż miejska. Wszczęliśmy również procedury wyjaśniające czy to była bójka czy pobicie. Uczeń uskarżał się na ból szyi. O złamanych rękach nic nie wiemy – mówi nam Ilona Lemiesz, dyrektor szkoły.
Jak się okazuje, o incydencie nie poinformowano służb, bo straż miejska asystowała jedynie nauczycielom podczas wizyty nauczycieli w domu agresywnego nastolatka. – Samą sprawą pobicia nie zajmowaliśmy się, bo miała się tym zająć policja. Nasi funkcjonariusze asystowali jedynie nauczycielom podczas wizyty. Rodzice sprawcy pobicia zostali zobowiązani do wizyty w szkole – przyznaje Krzysztof Mocarski, komendant Straży Miejskiej w Rydułtowach. – Policja nie została wezwana bezpośrednio po pobiciu, bo najpierw zawiadomiliśmy rodziców i pogotowie. Policja jest już powiadomiona – zapewniała nas dzień po pobiciu dyrektor szkoły. Jak się okazuje, policjanci sami zainteresowali się pobiciem. – Od dyrekcji zawiadomienia nie otrzymaliśmy. Po zajściu szkoła powiadomiła rodziców i pogotowie, ale policja sama podjęła czynności i zadzwoniła do szkoły, by dowiedzieć się co się stało – tłumaczy podkomisarz Marta Pydych z wodzisławskiej policji.
Pobity jedenastolatek trafił na oddział chirurgii dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Po kilkudniowej obserwacji opuścił oddział. – Mogę jedynie powiedzieć, że na dzień dzisiejszy taki pacjent już u nas nie przebywa – mówi nam Andrzej Janicki, ordynator chirurgii dziecięcej. Zarówno ordynator jak i dyrekcja szpitala nie chcieli komentować stanu zdrowia nastolatka oraz tego czy został wypisany do domu czy też przeniesiony na inny oddział.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze