Serca w kształcie piłki
Rubrykę poświęconą wybranym zawodnikom naszych klubów w tym tygodniu nieco rozszerzyliśmy. Przedstawiamy w niej jednego z najmłodszych piłkarzy Górnika Pszów - Dawida Klimę oraz najstarszego -Tomasza Gajewskiego. Obaj są całym sercem oddani swojemu klubowi i wierzą, że wrócą jeszcze dla Górnika dobre czasy.
Przyjdą lepsze czasy…
Gdybym nie został piłkarzem, to zostałbym…chyba jednak piłkarzem - śmieje się Tomasz Gajewski z Górnika Pszów. Ma w życiu trzy miłości: żonę Bożenę, siedmioletniego syna Filipa i właśnie Górnika Pszów. W pszowskim klubie robi niemal wszystko. Kosi trawę na boisku, trenuje i jednocześnie sam szkoli piłkarzy, dodaje sił i podrywa do walki młodszych kolegów. W klubie spędza po trzynaście, czternaście godzin dziennie. Jest całym sercem oddany pszowskimu Górnikowi i ani przez chwilę nie traci nadziei, że przyjdą jeszcze dla tego klubu dobre czasy.
Póki co, jest najstarszym zawodnikiem w zespole. Urodził się 12 lipca 1969 roku. W piłkę gra od 1981 roku. Jest wychowankiem Górnika Pszów, urodzonym pszowikiem. Występował w barwach Odry Wodzisław (9 lat) i Naprzodu Rydułtowy (3 lata). Za największy swój sportowy sukces uważa awans z Odrą Wodzisław z trzeciej do drugiej ligi. Podobną sytuację przeżył w Naprzodzie. Największą porażką na boisku była dla niego poważna kontuzja - zerwanie ścięgna Achillesa. Był w tym momencie u szczytu formy, miał szansę na grę w wyższych klasach rozgrywkowych. Otwierały się przed nim drzwi do dobrych klubów. Niestety, poważny uraz uniemożliwił mu te plany. Na rok wyłączył go z gry. Po tej kontuzji nie wróciłem już do pełnej sprawności – wspomina ze smutkiem pszowski piłkarz.
Nie zniechęciło go to jednak do piłki nożnej. Wręcz przeciwnie, pan Tomek ze zdwojoną energią walczył na boisku, a utratę formy rekompensował siłą woli i hartem ducha. Dziewięć lat temu podjął się trenowania. Najpierw szkolił zespół LKS-u Pstrążna, który występował w klasie A. Sześć lat temu stanął u steru Górnika Pszów. Ze „zwykłych” chłopców z pszowskich osiedli stworzył zespół, który przebojem wywalczył awans do czwartej ligi. Było to w 2002 roku. Kolejne lata przyniosły wiele zmian. Mało brakowało, a pszowski klub zupełnie by popadł w ruinę, gdyby nie garstka zapaleńców, społeczników, którzy bezinteresownie podjęli się jego ratowania.
Tomasz Gajewski całym sercem jest oddany Górnikowi. Nie ogląda się na innych, nie narzeka. Pracuje fizycznie i trenuje. Wierzę, że Górnik zaistnieje jeszcze na arenie krajowej, tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że nadejdą jeszcze lepsze czasy. Chciałbym tego dożyć. To moje marzenie - wyznaje pan Tomek. Nieraz fotoreporterzy czy dziennikarze robili mu zdjęcia. Patrzcie: piłkarz i trener kosi trawę na boisku, zaznacza wapnem linie – dziwili się. O tak, murawa u nas jedna z lepszych w regionie i tym się szczycę - mówi z dumą o swojej pracy pan Tomek.
Tata mi kibicuje
Dawid Klima, lewy pomocnik Górnika Pszów, ma siedemnaście lat i wielkie serce do gry. Trenuje od ośmiu lat, jest wychowankiem pszowskiego klubu. Przeszedłem tutaj wszystkie piłkarskie szczeble, począwszy od trampkarzy młodszych, starszych, juniorów, aż po obecnych seniorów, z którymi gram od początku tego sezonu - mówi o sobie pszowski piłkarz.
Cieszy się, że może występować w czwartej lidze, chociaż jego drużynie nie wiedzie się w rozgrywkach. Młodziutki piłkarz marzy o tym, żeby spróbować swoich sił w wyższych ligach. Dawid jest uczniem drugiej klasy Technikum Ekonomicznego w Wodzisławiu Śl. Poza piłką nożną interesuje się filmem i komputerami. Jego najwierniejszym kibicem jest tata, Marian. Od niedawna również młodszy brat Krzysztof zaczął grać w piłkę.
Iza Salamon
Gdybym nie został piłkarzem, to zostałbym…chyba jednak piłkarzem - śmieje się Tomasz Gajewski z Górnika Pszów. Ma w życiu trzy miłości: żonę Bożenę, siedmioletniego syna Filipa i właśnie Górnika Pszów. W pszowskim klubie robi niemal wszystko. Kosi trawę na boisku, trenuje i jednocześnie sam szkoli piłkarzy, dodaje sił i podrywa do walki młodszych kolegów. W klubie spędza po trzynaście, czternaście godzin dziennie. Jest całym sercem oddany pszowskimu Górnikowi i ani przez chwilę nie traci nadziei, że przyjdą jeszcze dla tego klubu dobre czasy.
Póki co, jest najstarszym zawodnikiem w zespole. Urodził się 12 lipca 1969 roku. W piłkę gra od 1981 roku. Jest wychowankiem Górnika Pszów, urodzonym pszowikiem. Występował w barwach Odry Wodzisław (9 lat) i Naprzodu Rydułtowy (3 lata). Za największy swój sportowy sukces uważa awans z Odrą Wodzisław z trzeciej do drugiej ligi. Podobną sytuację przeżył w Naprzodzie. Największą porażką na boisku była dla niego poważna kontuzja - zerwanie ścięgna Achillesa. Był w tym momencie u szczytu formy, miał szansę na grę w wyższych klasach rozgrywkowych. Otwierały się przed nim drzwi do dobrych klubów. Niestety, poważny uraz uniemożliwił mu te plany. Na rok wyłączył go z gry. Po tej kontuzji nie wróciłem już do pełnej sprawności – wspomina ze smutkiem pszowski piłkarz.
Nie zniechęciło go to jednak do piłki nożnej. Wręcz przeciwnie, pan Tomek ze zdwojoną energią walczył na boisku, a utratę formy rekompensował siłą woli i hartem ducha. Dziewięć lat temu podjął się trenowania. Najpierw szkolił zespół LKS-u Pstrążna, który występował w klasie A. Sześć lat temu stanął u steru Górnika Pszów. Ze „zwykłych” chłopców z pszowskich osiedli stworzył zespół, który przebojem wywalczył awans do czwartej ligi. Było to w 2002 roku. Kolejne lata przyniosły wiele zmian. Mało brakowało, a pszowski klub zupełnie by popadł w ruinę, gdyby nie garstka zapaleńców, społeczników, którzy bezinteresownie podjęli się jego ratowania.
Tomasz Gajewski całym sercem jest oddany Górnikowi. Nie ogląda się na innych, nie narzeka. Pracuje fizycznie i trenuje. Wierzę, że Górnik zaistnieje jeszcze na arenie krajowej, tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że nadejdą jeszcze lepsze czasy. Chciałbym tego dożyć. To moje marzenie - wyznaje pan Tomek. Nieraz fotoreporterzy czy dziennikarze robili mu zdjęcia. Patrzcie: piłkarz i trener kosi trawę na boisku, zaznacza wapnem linie – dziwili się. O tak, murawa u nas jedna z lepszych w regionie i tym się szczycę - mówi z dumą o swojej pracy pan Tomek.
Tata mi kibicuje
Dawid Klima, lewy pomocnik Górnika Pszów, ma siedemnaście lat i wielkie serce do gry. Trenuje od ośmiu lat, jest wychowankiem pszowskiego klubu. Przeszedłem tutaj wszystkie piłkarskie szczeble, począwszy od trampkarzy młodszych, starszych, juniorów, aż po obecnych seniorów, z którymi gram od początku tego sezonu - mówi o sobie pszowski piłkarz.
Cieszy się, że może występować w czwartej lidze, chociaż jego drużynie nie wiedzie się w rozgrywkach. Młodziutki piłkarz marzy o tym, żeby spróbować swoich sił w wyższych ligach. Dawid jest uczniem drugiej klasy Technikum Ekonomicznego w Wodzisławiu Śl. Poza piłką nożną interesuje się filmem i komputerami. Jego najwierniejszym kibicem jest tata, Marian. Od niedawna również młodszy brat Krzysztof zaczął grać w piłkę.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze