Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Zastępcy do szkoły?

08.01.2003 00:00
Jeśli decyzja premiera, określająca wykształcenie wiceprezydentów, zas-tępców wójta czy wiceburmistrzów nie zostanie zmieniona, to niektórzy włodarze pożegnają się ze swoimi stanowiskami.
Sprawa stała się głośna, gdy 13 grudnia ogłoszono Rozporządzenie Rady Ministrów z 3 grudnia zmieniające rozporządzenie w sprawie zasad wynagradzania i wymagań kwalifikacyjnych pracowników samorządowych, zatrudnionych w urzędach gmin, starostwach powiatowych i urzędach marszałkowskich. Rozporządzenie, które stanowi, że zastępcy prezydentów, wójtów i burmistrzów muszą legitymować się wyższym wykształceniem obowiązuje od 27 października i właśnie ta data budzi najwięcej kontrowersji, bowiem powołani już zastępcy ciągle nie mogą być pewni swoich stanowisk. To jednak nie wszystko. Rozporządzenie pozbawia ich powrotu na funkcje wybieralne, które wcześniej piastowali - w tym na stanowiska radnych. Wyższego wykształcenia nie wymaga się natomiast m.in. od wicestarostów i wicemarszałków województwa. Dodatkowo w paragrafie 4 rozporządzenia zdecydowano, że przepisy wymagające wykształcenia wyższego nie dotyczą zastępców burmistrzów w dzielnicach Warszawy. Wiadomo też, że wyższego wykształcenia nie musi posiadać burmistrz czy wójt ponieważ wybierany jest przez mieszkańców.

Sprawa zastępców rzecz jasna wzbudza sporo kontrowersji m.in. w Wodzisławiu, gdzie problem ten dotyczy wiceprezydenta Jana Zemło. Już na samym początku ostatniej w 2002 r. sesji Rady Miejskiej część radnych domagała się od prezydenta podjęcia konkretnych decyzji. Zabiegał o to przede wszystkim Ireneusz Serwotka, który uważa, że prezydent powinien potwierdzić swoje przedwyborcze deklaracje o postępowaniu w myśl przepisów prawa. Proszę o konkretną odpowiedź, czy na dzień dzisiejszy nie zostały naruszone jakieś przepisy prawne. Wydaje mi się, że wykładnia tego rozporządzenia jest jasna. Przepisy rozporządzenia mają zastosowanie od dnia 27 października br. i nie dają chyba żadnych podstaw, aby coś kwestionować i grać na zwłokę - mówił I. Serwotka. Zdaniem prezydenta Adama Krzyżaka sprawa nie jest tak oczywista, a kilka przepisów zawartych w rozporządzeniu budzi kontrowersje. Pierwszą podstawową zasadą wykładni przepisów prawa jest zasada nieretroakcji - argumentował A. Krzyżak. Prawo może działać wstecz tylko wtedy, gdy nie narusza podstawowych praw obywatelskich i dlatego uważam, że należałoby doprowadzić do tego, aby premier zmienił rozporządzenie, albo też zapytać Trybunał Konstytucyjny, czy taki przepis - chodzi tutaj o paragraf 2 tego rozporządzenia ( par. 2: Przepisy rozporządzenia mają zastosowanie od 27 października 2002 - red.) - jest zgodny z konstytucją. Moim zdaniem to zgodne z konstytucją nie jest. Gdyby to rozporządzenie weszło w życie wcześniej, przed 27 października, wszyscy byliby pewni, jaki jest stan prawny. Teraz, po dokonaniu pewnych ruchów, okazuje się, że godzi to w podstawowe prawa obywateli - podkreślał A. Krzyżak. Przeciwnego zdania jest jednak I. Serwotka, uważa on, że sprawa jest prosta i klarowna. Premier Miller wydał rozporządzenie, które według mnie powinno obowiązywać. W związku z tym zadaję pytanie, czy ono w Urzędzie Miasta w Wodzisławiu obowiązuje czy nie - pytał były prezydent. Jeżeli tak, to dlaczego pan prezydent nie skorzystał z tego rozporządzenia i zawartych w nim zapisów? To pan deklarował, że będzie stał na straży praworządności i stosowania przepisów. Wcześniej miał pan wątpliwości czy prezydent może być jednocześnie prezesem klubu, tutaj nie ma pan dylematów. Były prezydent zyskał jednak kolejnego oponenta.

Janusz Wyleżych włączając się w dyskusję posądził go o luki w pamięci. Zaznaczył, że od dłuższego już czasu w Urzędzie Miasta pracują osoby nie posiadające przewidzianego prawem wykształcenia. Widzę, że co niektórych amnezja opanowała. Przecież znamy ustawę o pracownikach samorządowych, proszę zajrzeć tam na dyrektorów zakładów i jednostek budżetowych. Od lat pisze - wyższe wykształcenie i sześć lat stażu pracy. Jak się okazało to za kadencji i Krzyżaka i pana, dwóch dyrektorów nie miało wyższego wykształcenia. Możemy iść zobaczyć - zwracał się do byłego prezydenta J. Wyleżych. Odpowiedź I. Serwotki była natychmiastowa. Jest to może jednostka chorobowa znana panu radnemu Wyleżychowi, ale ja przynajmniej u siebie nie stwierdzam jeszcze amnezji. Nie życzę sobie żeby tymi słowami pan radny się odzywał. Chcę tylko stwierdzić, że nie przypominam sobie żebym zatrudniał osoby na stanowiskach dyrektorów, kiedy obowiązywała ustawa mówiąca o kwalifikacjach. Należy pewne rzeczy odróżnić. Inaczej jest, jeżeli te osoby do dnia dzisiejszego pracują, natomiast co innego gdy po wejściu w życie rozporządzenia został ktoś zatrudniony - wyjaśniał radny Serwotka. Wymiana poglądów i zarzutów obu stron była długa, jednak w sprawie wykształcenia urzędników, zarówno radni jak i prezydent, nie podjęli żadnej wiążącej decyzji. Najpierw A. Krzyżak zaproponował zasięgnięcia opinii niezależnych autorytetów prawnych, natomiast przewodniczący Rady Miejskiej, Wacław Mandrysz zaproponował zwrócić się do nadzoru prawnego wojewody o interpretację tego przepisu. I. Serwotka z kolei domagał się wydania decyzji prawników zatrudnionych w Urzędzie Miasta. Uczyniła to Adrianna Tatarczyk-Makówka, radca prawny UM, która poinformowała, że J. Zemło na stanowisko wiceprezydenta został powołany zgodnie z prawem 22 listopada 2002 r. Przychyliła się również do zastrzeżeń wobec rozporządzenia, które wcześniej podnosił prezydent Krzyżak mówiąc, że prawo nie może działać wstecz. Jej zdaniem pozostawanie J. Zemło na dotychczasowym stanowisku znajduje oparcie w paragrafie 17 rozporządzenia z 2000 r., który to paragraf nie został uchylony. W myśl tego paragrafu osoby, które na zajmowanym stanowisku nie posiadają odpowiedniego wykształcenia, a zostały zatrudnione przed wejściem w życie rozporządzenia mogą nadal pracować. A. Tatarczyk-Makówka przypuszcza także, że wprowadzenie rozporządzenia z datą obowiązywania wsteczną było podyktowane kontrowersjami związanymi z przyznawaniem przez niektóre rady gmin dodatków specjalnych. Pojawiły się wątpliwości, czy takowe można ustalać. Sporne rozporządzenie z 3 grudnia ten dodatek usankcjonowało i żeby nie było zastrzeżeń, zdaniem pani radczyni, określono obowiązywanie tych przepisów z datą wsteczną. Jak się okazuje sprawa wykształcenia, a w zasadzie sposobu wprowadzenia wymagań jest poważna i może ona dotyczyć około tysiąca osób w Polsce. W powiecie wodzisławskim, oprócz wiceprezydenta Wodzisławia w podobnej sytuacji znalazły się zastępca wójta Gorzyc - Helena Lazar i Lubomi - Maria Fibic.

Zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku sprawę rozpatrują radcy prawni. Póki co należy poczekać, aż stanowisko w tej sprawie zajmą odpowiednie organy, m.in. nadzór prawny wojewody śląskiego, a także sam premier, do którego prezydent Wodzisławia wystosował już odpowiedni list z prośbą o wyjaśnienie przepisów zawartych w rozporządzeniu. Władze miasta nie ukrywają również, że wyjściem z sytuacji byłaby zmiana tego rozporządzenia poprzez uchylenie paragrafu wskazującego, od kiedy rozporządzenie obowiązuje lub po prostu zniesienie wymogu posiadania wyższego wykształcenia.

Rafał Jabłoński
  • Numer: 2 (154)
  • Data wydania: 08.01.03