Sobota, 18 maja 2024

imieniny: Eryka, Aleksandry, Feliksa

RSS

Kompleksowo o zbiorniku

22.05.2002 00:00
W tym roku mija 120. rocznica opracowania pierwszej, pruskiej wówczas koncepcji budowy wielkiego zbiornika pod Raciborzem. Minęło sporo czasu, było kilka katastrofalnych powodzi i wciąż nie wiadomo kiedy i za czyje pieniądze zostanie zrealizowana inwestycja. Rząd Polski patrzy kusym okiem na zagraniczny kapitał. Zachodnie instytucje finansowe mogą je wyłożyć, ale chcą mieć do wglądu studium wykonalności. Obecnie trwa jego opracowywanie.

W tym roku mija 120. rocznica opracowania przez Prusy pierwszej koncepcji budowy zbiornika „Racibórz", w ówczesnych zamierzeniach wielkiego akwenu, który zapobiegnie powodziom w dorzeczu Odry, od Raciborzu do Wrocławia, podobnym do tej, jaka wystąpiła w 1880 r. Od tego czasu o wiele bardziej katastroficznych powodzi było więcej, a zbiornika jak nie ma, tak nie ma. Opracowano szereg koncepcji, przegadano tysiące godzin i wydano gros pieniędzy. Kiedy po 1997 r. wydawało się, że szybkie rozpoczęcie budowy jest oczywiste, nadszedł kryzys finansów publicznych. Okazało się, że Polski na tak dużą inwestycję po prostu nie stać. Do tego doszedł tzw. syndrom zapomnienia. Powoduje on, że w miarę upływu lat pamięć o kataklizmie powoli się zaciera, a ludzie żyją nadzieją, że nic podobnego się nie zdarzy.

Zbiornik „Racibórz" to jedyny obiekt hydrologiczny, który uchroni przed zalaniem znaczne połacie dorzecza Odry od Raciborza po Wrocław - mówi wprost Józef Klepacz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Po 1997 r. wiele co prawda zrobiono, uregulowano koryto, podwyższono wały, odmulono międzywala, ale wszystko wystarczy jedynie na tzw. wodę stuletnią, którą mieliśmy w 1987 r. To absolutnie za mało na wodę tysiącletnią, o dwa metry wyższą, która przetoczyła się pięć lat temu.

Trzeba też przyznać, że budowa zbiornika nie jest sprawą łatwą. Wymaga długiego okresu przygotowań. W czerwcu tego roku zakończy się I etap inwestycji, czyli budowa Polderu Buków - suchego zbiornika o powierzchni 8 km kw., zdolnego pomieścić 50 mln m sześc. wody, co umożliwia redukcję fali powodziowej o około 14 proc. Właściwy etap drugi zakłada budowę w ciągu 5-6 lat suchego zbiornika tzw. „Racibórz Dolny" o pojemności 170 mln m sześc. Będzie się rozciągał od mostu w Krzyżanowicach do Raciborza. Jego czasza obejmie 26 km kw. Falę z powodzi w 1997 r. o wielkości przepływu 3120 m sześc. na sek. zredukuje do 1800 m sześc., a więc wielkości całkowicie bezpiecznej dla Raciborza.

Melodią przyszłości jest przekształcenie suchego zbiornika w akwen służący do poprawienia warunków żeglugowych na Odrze, regulacji przepływów i ...rozwoju sportów wodnych. W dokumentach zakłada się, że nie nastąpi to szybciej, jak za 40-50 lat. Termin zależy od tego, jak szybko będzie postępować eksploatacja kruszy, a to z kolei, czy ruszy wreszcie program budowy autostrad i czy rząd zapewni, że żwir będzie pobierany właśnie z czasy przyszłego zbiornika.

Budowa zbiornika, wartego od 500 do nawet miliarda nowych złotych, została zapisana w „Programie dla Odry 2006", jako jedno z priorytetowych zadań. Problem tkwi w jego finansowaniu. Rząd zamierza zaangażować Narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, bezpośrednio budżet państwa, fundusze przedakcesyjne Unii Europejskiej, kredyty Banku Światowego oraz pieniądze prywatnych inwestorów chcących zarobić na eksploatacji żwirów.

Wykonano już znaczną część niezbędnej dokumentacji. Potrzeba jeszcze sporządzenia przez ministra środowiska programu zadania rządowego i wprowadzenie go - po akceptacji przez rząd - do planów zagospodarowania przestrzennego Raciborza, Krzyżanowic, Lubomi i Kornowaca. Na terenie tych gmin będzie się bowiem znajdował zbiornik. Niezbędne jest również opracowanie studium generalnego eksploatacji złóż kopalin użytecznych oraz ujęcie zadania w gminnych programach zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska.

Kłopot w tym, że na zmianę planu gospodarki przestrzennej nie zgadza się na razie Lubomia. Jej radni odmówili przystąpienia do zmian. W Nieboczowach i Ligocie Tworkowskiej powstał komitet mieszkańców (około 230 rodzin) broniących się przed przesiedleniami. Uważają, że niepotrzebnie nakazuje się im opuszczać rodzinne strony. Walczą też o korzystną dla siebie wycenę nieruchomości, czyli godziwe odszkodowania.

Od początku roku trwają prace nad studium wykonalności zbiornika, który, w ramach środków na usuwanie skutków powodzi, finansuje Bank Światowy. Dokument będzie jednocześnie dla tej instytucji podstawą przy wydawaniu decyzji o kredytowaniu inwestycji. Wykona go angielska firma Jacobs GIBB wespół ze swoim polskim oddziałem, Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej, The World Bank Group, warszawskim Hydroprojektem i Pracownią Badań Społecznych. Obejmować będzie zarówno aspekty techniczne, środowiskowe jak i społeczne, w tym badania nastrojów i oczekiwań mieszkańców wiosek przeznaczonych do wysiedlenia.

(waw)

  • Numer: 21 (141)
  • Data wydania: 22.05.02