Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Huby Marcina

24.04.2002 00:00
„Najpierw byłam bardzo zła, bo myślałam, że będzie śmierdzieć i gnić. Teraz jestem szczęśliwa z zainteresowań syna. Przynajmniej nic nie kosztują. No, może trochę pracy przy wycieraniu kurzu z półek gdzie stoją" - mówi mama Marcina - „W końcu ponad setka hub to nie lada wycieranie!".

Konia z rzędem temu kto znajdzie drugiego nastolatka, którego hobby jest.... zbieranie hub. Z wakacji nie przywozi drogich pamiątek, za to plecak cały wypakowany różnymi hubami.

Mieszka w Czyżowicach, a najskuteczniejsze wycieczki to podróże do rogowskiego lasu.

Tu są najlepsze huby, kawałek trzeba maszerować, ale z pustymi rękami się nie wraca - mówi Marcin.

Zwykle maszeruje sam, ale ostatnio w zbieraniu towarzyszy mu kuzynka Martyna Panic. Ona jedyna, bardziej od innych, rozumie te „dziwne" zainteresowania.

Siostry dziewiętnastoletnia Kasia i osiemnastoletnia Michalina oglądają z podziwem, ale zainteresowań nie podzielają. Tata Krystian to komendant czyżowickiego OSP, mama Anna, mimo nawału domowych obowiązków, znalazła czas i wybrała się z nami na poszukiwanie hub. Zresztą zaznajomiona jest z nimi nie najgorzej.

Nie muszę ich zbierać, wystarczy ścierać - śmieje się mama. Zamiłowania do przyrodniczych pamiątek pojawiły się u Marcina cztery lata temu. Pierwszą z hub przywiózł z gór, z Wisły, gdzie był na wakacjach z rodzicami.

Huby niszczą drzewo, ale są też i lecznicze, wyczytałem to w encyklopedii - tłumaczy. Huby z wyglądu mogą być bardzo różne, mają inny kształt, inne kolory. Dużo zależy od tego na jakim rosną drzewie.

Koło pni, podobnie jak huby, rosną też pniówki, czyli nasze opiyńki. To grzyby jadalne. Niektórym może mogą się trochę pomylić, ale Marcina na pewno nie zmylą.

W swojej kolekcji ma ponad 100 hub, każda jest oczywiście inna, choć niektóre bardzo do siebie podobne. Większość pochodzi ze spróchniałych, powalonych drzew. Te bowiem, jak mówi, najłatwiej zdobyć. Nie trzeba się po nie wysoko wspinać. Jedna z hub pochodzi nawet z zagranicy, ze Słowacji.

Więcej nie mam, bo w innych państwach nie byłem - tłumaczy Marcin. Część z hub powędrowała już na strych, w malutkim pokoju nie ma ich już gdzie trzymać, a wyrzucić szkoda. Strych służy mu też do gry w ping - ponga. To druga jego pasja. Kiedyś zbierał też nalepki, ale huby pobiły wszystko.

Chciałbym się jeszcze o nich dużo dowiedzieć. W szkole, kiedy prezentowaliśmy swoje zainteresowania, jeden z gości powiedział, że pożyczy mi książki o hubach - mówi Marcin- „Może coś więcej o nich się dowiem".

Aleksandra
Matuszczyk - Kotulska

  • Numer: 17/18 (137/138)
  • Data wydania: 24.04.02