Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

„Chcą nas zabetonować”. Raciborzanie z Wileńskiej przyszli do radnych i prezydenta na sesję

05.11.2024 00:00 red

Mieszkańcy ulicy Wileńskiej protestują przeciw planom budowy „wielokondygnacyjnych budynków mieszkalnych” między istniejącym blokiem a przedszkolem terapeutycznym w dawnym Słoneczku. Nie chcą betonozy Raciborza i skazania mieszkańców na widok murów i brak słońca.

Wystąpienie jak przed ławą przysięgłych

Przed radą wystąpił w imieniu mieszkańców Wileńskiej Janusz Rydzak. Mówił, że czuje się jak obrońca z dramatu sądowego przed ławą przysięgłych. Podkreślił, że prosi o decyzję innych raciborzan, a nie ludzi z innego odległego miasta, np. z Poznania. Rydzak to rafakowiec nawiązał do trudnej sytuacji spółki, którą do niedawna zarządzali poznaniacy z PBG.

– Chcą nas zabetonować – mówił przedstawiciel raciborzan z Wileńskiej.

Reprezentant grupy mieszkańców zwrócił uwagę na sytuację dzieci z przedszkola Słoneczna Kraina.

– To około setki chorych dzieci, z niepełnosprawnościami. Czy wyobraża pan sobie ich cierpienie w trakcie budowy z hałasem koparek, młotów i kurzem? – zwrócił się do prezydenta Raciborza Jacka Wojciechowicza. Rydzak podkreślał negatywny wpływ budowy na bezpieczeństwo okolicy, zwłaszcza dzieci.

Wybieg dla psów byłby lepszy pod tę inwestycję

Obniżka wartości mieszkań to kolejny argument podniesiony w proteście zaprezentowanym przed radą. – Utrata zieleni i spokojnego otoczenia obniży atrakcyjność tego miejsca – przekazano włodarzowi miasta.

Obawy protestujących dotyczą także stanu technicznego istniejących budynków. – To bloki z lat 60-tych czy 70-tych. Roboty budowlane mogą mieć wpływ na ich konstrukcję, pękanie szyb w oknach – zaznaczył J. Rydzak.

Mieszkańcy Wileńskiej złożyli ponad 200 wniosków do prezydenta Wojciechowicza. Sugerują by znaleźć inne miejsce na taką inwestycję. Po J. Rydzaku wystąpiła zamieszkała przy Wileńskiej Irena Hlubek mówiła, że pobliski wybieg dla psów to znacznie lepszy teren pod budowę bloków niż zielony teren między szkołą a blokiem.

– Nietrafiony pomysł, tam wszystko jest ograniczone, małe na taką inwestycję – podkreśliła.

Oba wystąpienia nagrodzono oklaskami – na sesję przyszło kilkadziesiąt osób, mieszkańców Wileńskiej.

Autorzy protestu chcą wstrzymania procesu wydania pozwolenia na budowę.

Prezydent uznał apel mieszkańców za nadużycie

Przewodniczący rady Mirosław Lenk zapewnił, że rada nie zamierza nikomu szkodzić, ale ten teren nie jest miejski, a prywatny. – Nie jesteśmy cudotwórcami. Inny organ decyduje – mówił Lenk. Podkreślił, że prawo własności prywatnego terenu to ważny argument w tej dyskusji.

Prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz oświadczył, że podziela obawy protestujących, ale wygłoszony apel jest nadużyciem i zawiera fałszywe stwierdzenia. Włodarz podał, że plan zagospodarowania ustalono dla tego terenu w 2006 roku i zapis funkcjonuje już 18 lat. Poinformował, że apel należy skierować do starosty wydającego pozwolenia na budowę i można było to zrobić dzień wcześniej na sesji powiatowej.

– W urzędzie miasta sprawa jest znana od roku. Wtedy można było zmieniać plan zagospodarowania. Możemy interweniować, rozmawiać ze starostą i inwestorem – podał Jacek Wojciechowicz.

Zastępczyni prezydenta Małgorzata Rudnicka-Głowińska poinformowała, że w 2023 roku w urzędzie poznano zamiary inwestora, który początkowo planował tam garaże, a na początku 2024 roku zmienił je na budynek piętrowy, wysoki na 13 metrów (wyższy niż osiedle tam istniejące).

„Będziemy mieszkali jak w kurniku”

Janusz Rydzak przyznał, że po wysłuchaniu prezydenta Wojciechowicza poczuł się jak smarkacz, a mieszkańcy Wileńskiej zamieszkują swój blok od 1962 roku.

– Nie mieliśmy wcześniej żadnych informacji o tych planach, dowiedzieliśmy się z mediów, od ludzi. Jak powstanie tam blok wysoki na 13 metrów, to zasłoni nas i będziemy mieszkali jak w kurniku – oznajmił lider protestujących.

Konieczny: prezydent potraktował mieszkańców jak intruzów

Radny Dominik Konieczny wyraził zdumienie wypowiedzią prezydenta Wojciechowicza. Uznał, że włodarz potraktował raciborzan jak intruzów i odesłał jak petentów pod inny adres.

Według Koniecznego prezydent ma wpływ na inwestycję, bo wydaje decyzję na dostęp budowy do drogi publicznej. Tę decyzję – według informacji posiadanych przez radnego – wydał 17 października, już po zwróceniu się raciborzan o zablokowanie inwestycji. Przysłuchujący się tej wypowiedzi mieszkańcy Wileńskiej stwierdzili, że to skandal.

– Proszę odkręcić błędną decyzję – prosił Wojciechowicza. – Pan może, ale czy pan chce? Prezydent Polowy chciał i zrobił coś dla mieszkańców ul. Szczęśliwej w podobnej sprawie – podał radny Konieczny (temat Szczęśliwej nie został rozwiązany, sprawa jest w sądzie administracyjnym – red).

„Przyszliśmy do was po pomoc”

Przewodniczący Mirosław Lenk ocenił przemowę Koniecznego jako populizm. Stwierdził, że radny jeszcze jako wiceprezydent wiedział o planach inwestora na Wileńskiej. Lenk ocenił, że błędem miasta była rezygnacja z pierwokupu działki, by zablokować budowę w tym miejscu.

Maria Szłapka – nauczyciel, która rozpoznała na sali swoich wychowanków – zamieszkała od 40 lat przy Wileńskiej powiedziała, że przyszła z sąsiadami do rady po pomoc. Stwierdziła, że po wybudowaniu pięciopiętrowego bloku miejscowi będą czuli się jak w piwnicy, bo obiekt zasłoni im dostęp do słońca.

Michał Fita zwrócił się do prezydenta Wojciechowicza, by ten wykorzystał obecne bliskie relacje magistratu ze starostwem i samorządy wspólnie wypracowały rozwiązanie korzystne dla mieszkańców z Wileńskiej.

Wojciechowicz: opozycja odwraca kota ogonem

Prezydent Wojciechowicz żałował, że radny Konieczny nie wykazał troski i nie wykupił terenu pod blok, kiedy była taka okazja. – Wtedy realnie można było zapobiec tej sytuacji – mówił włodarz. – Co wam wtedy przeszkadzało, aby pomóc mieszkańcom? – zwrócił się prezydent do opozycji. Zarzucił jej rajcom, że odwracają kota ogonem, oszukują przybyłych.

– Mogliście zadziałać, ale byliście zajęci pomaganiem inwestorowi – mówił do rajców z Silnego Raciborza.

Nazwał ich postawę „fałszywą, cyniczną i bezczelną”. Zdaniem Wojciechowicza uchwała rady zmieniająca plan zagospodarowania nie zadziała, bo nie starczy czasu, aby była skuteczna.

Dojdzie do kolejnego spotkania w sprawie Wileńskiej

Na koniec dyskusji przewodniczący Lenk zaproponował odrębne spotkanie „bez kamer i mikrofonów” by omówić problem z mieszkańcami. – Wiem, że to musztarda po obiedzie, ale dziś w takiej atmosferze trudno rozmawiać o rozwiązaniach – nadmienił szef rady.

Naczelnik wydziału inwestycji, miejski urbanista Mariusz Mrozek doradzał przybyłym mieszkańcom, aby udali się do starostwa i postarali się o pozycję strony w postępowaniu oraz sprawdzili, czy dokonano już analizy nasłonecznienia terenu po wybudowaniu bloku, bo taka procedura jest niezbędna w tym przypadku.

(ma.w)

  • Numer: 45 (1696)
  • Data wydania: 05.11.24
Czytaj e-gazetę