Gamowska – tu rodzą się zdrowe maluszki
– Poród przypomina maraton – mówiła przyszłym mamom oprowadzająca je po raciborskiej porodówce położna Agnieszka Mężyk. Był to jeden z punktów programu Dnia Otwartego na oddziale, na którym co roku rodzi się ponad pół tysiąca dzieci. Wydarzenie zorganizowano w sobotę 14 września.
Chociaż był to sam środek parodniowej ulewy zagrażającej powiatowi raciborskiemu, to do szpitala rejonowego przy Gamowskiej przybyli tłumnie młodzi, przyszli rodzice. Zostali przyjęci iście po królewsku. Na początek zagrał dla nich kwartet Appassionato, a później było coraz lepiej.
Rzeczy nieosiągalne w regionie
Szef oddziału ginekologiczno-położniczego Tomasz Chmura śmiał się, że widząc tłumy, można było się przerazić, ale na miły sposób. – Co roku rośnie popularność tego przedsięwzięcia – zauważył. Podkreślił rolę podległego mu personelu, który przygotował wydarzenie. To jednak nie są eksperci od rozrywki, a od rodzenia. – Szkolą się z nowinek, dzięki czemu nasz szpital oferuje rzeczy nieosiągalne w regionie. To sprawia, że choć w otoczeniu
mamy kilka dużych szpitali, to pod względem liczby porodów notujemy dobry wynik przy niżu demograficznym – mówił kierownik oddziału.
Doktor podał, że oferowanie jest znieczulenie na porodówce, a od stycznia szpital zapewni unikat: do porodu będzie można nie tylko przyjść z partnerem, ale ten będzie mógł zostać z małżonką w szpitalu. Odbędzie się to bez opłat i będzie stanowiło duży plus dla rodzącej. Takie rozwiązanie wpisuje się w program Rodzić po ludzku, do którego należy raciborska lecznica.
Pół tysiąca narodzin
500-600 dzieci powinno się urodzić w tym roku na Gamowskiej, to poziom porównywalny z ubiegłym rokiem. T. Chmura przyznaje, że pacjentek w całym regionie jest mniej, ale w Raciborzu chcą ich przyjąć jak najwięcej. – Staramy się zapewniać im radosne chwile, do wspominania przez całe życie – mówił Nowinom.
Przed oddziałem jest duża, szpitalna inwestycja, by uzyskać w Raciborzu drugi, wyższy stopień referencyjności. Oddział noworodkowy zostanie przebudowany wraz z patologią ciąży i położnictwem. – Chcemy pchnąć to na wyższy lewel, w ciągu rok, dwóch lat. Kadrę mamy, warunki techniczne trzeba jeszcze spełnić – informował Chmura.
Zespół lekarski jest międzynarodowy, bo pracują ginekolożki z Ukrainy i Białorusi. – Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z nimi – podkreślił szef oddziału.
Zespołowa burza mózgów
Nad przygotowaniem Dnia Otwartego czuwa doktor Michał Kłosiński, który wie, że rodzi się mało dzieci i trzeba o rodziny zabiegać. Dlatego dzień otwarty jest kulminacją starań pracowników oddziału, który prowadzi też szkołę rodzenia, inicjatywy położnych, kwestę dla WOŚP. – Pracuje się na to cały rok, a pracujemy zespołowo i każdy dokłada cegiełkę. Dlatego możemy stworzyć takie wydarzenie na odpowiednim poziomie – stwierdził w rozmowie z Nowinami.
Ciekawy był obchód po szpitalu pokazujący „trasę” od przyjęcia pacjentki do ułożenia jej na porodówce. – Odbyła się burza mózgów, która daje najlepsze rozwiązania. Koleżanki chciały to zrobić tak po kobiecemu, gdzie mama ma się zgłosić itd. Bo im jest ona bardziej wyedukowana, tym czuje się bezpieczniej. Lepiej zapamięta pobyt u nas. Ta atmosfera dobrej współpracy pomaga – podkreślił Kłosiński.
Łzy i adrenalina
Zaznaczył, że zaproszono na zaprezentowania się na Dniu Otwartym firmy i instytucje związane z życiem dziecka. – Chcieliśmy skomasować taką otoczkę związaną z narodzinami dziecka, bo poród to szczyt góry z podnóżem o dużej średnicy. Stąd warsztaty, porady, oferty. Malucha trzeba ubrać, wykąpać, usadzić w foteliku samochodowym. Były też animacje dla dzieci, prezentacje żłobków, przedszkoli i poczęstunek. Zagrał kwartet smyczkowy, a te panie są u nas położnymi, praktykują na naszym oddziale i chętnie się włączyły – mówił T. Kłosiński.
Co według niego jest pięknego w porodzie? – Cieszę się, widząc szczęśliwą pacjentkę i łzy wzruszenia u ojca. Najbardziej się cieszę z porodów, które tylko nadzoruję, ale niektóre porody wymagają większego zaangażowania i adrenalina jest wtedy większa. Jednak satysfakcja z udanego porodu również – podsumował Kłosiński.
(ma.w)
Najnowsze komentarze