Wygonowej prawie zabrakło w Brzeziu na tak długi korowód. Dożynki powiatowo-miejskie w dzielnicy Raciborza
• Długo rozciągał się o trasie przejazdu dożynkowy korowód święta plonów organizowanego razem przez Powiat Raciborski i Miasto Racibórz.
• Część uczestników (VIP–y) szli pieszo. Tylko najważniejsi goście zasiedli w bryczkach.
• Lało się zimne piwo, rozdawano mąkę, rzucano cukierkami. Brzezie zaprezentowało się 25 sierpnia barwnie i wesoło.
Dwoje wiceprezydentów, starosta z wicestarościną
Dla wiceprezydenta Michała Kuligi były to pierwsze dożynki w roli organizatora. – Mieliśmy na ich organizację niewiele czasu, bo były wybory, piknik Lata z Radiem, ale mieszkańcy Brzezia spisali się znakomicie i możemy okazale świętować zbiórkę plonów w rolniczej części miasta – mówił nam pierwszy zastępca prezydenta Jacka Wojciechowicza.
– Wybraliśmy na tę zabawę plac przy ul. Zakładowej w RCR. Ościenne dzielnice Raciborza mają tradycje rolnicze, dlatego przybyliśmy do rolników, by im podziękować za ich ciężką pracę, za chleb, który produkują. Jestem pozytywnie zaskoczony postawą mieszkańców dzielnicy. Mieliśmy tylko 6 tygodni przygotowań i mocno pracowaliśmy. Zawiązał się komitet organizacyjny, na czele stanął pan Brunon Botorek, on ściągnął do pracy innych. W urzędzie pani Karolina Kunicka mocno się zaangażowała, koordynowała wydarzenie – podkreślił Kuliga.
– W jedzeniu dziś stawiamy na jakość, poszukujemy ogrodnika ze zdrową żywnością i są punkty w Raciborzu, u rolników, idzie się do nich po jajka, po ziemniaki – dodał Michał Kuliga. – Moja rodzina ma korzenie rolnicze, moja mama pochodzi z roli. Wakacje spędzaliśmy u dziadków, jeździliśmy na sianokosy – wspominał wiceprezydent Raciborza.
Przyjechał do Brzezia z drugą panią wiceprezydent Małgorzatą Rudnicką-Głowińską. Jechali w bryczce, wspólnie ze starostą Grzegorzem Swobodą i wicestarościną Ewą Lewandowską.
Było za co dziękować
– Tradycję należy kultywować, dożynki są fantastycznym świętem. Powiat rotacyjnie przechodzi poszczególne gminy, powierzając im organizację wydarzenia. Przepiękna, dziękczynna Eucharystia. Było za co dziękować, nawałnice nas nie omijały. Oprawę wydarzenia oceniam bardzo wysoko, dzielnica pięknie przystrojona, mieszkańcy się postarali – powiedział Nowinom starosta raciborski Grzegorz Swoboda.
Powiat ma swoim zakresie rolnictwo. W scalaniu gruntów samorząd z Raciborza jest pionierem. W poprzedniej kadencji ponad 70 mln zł wydano na scalanie gruntów, w tym na drogi transportu rolnego, które w weekendy stają się trasami dla rowerzystów. – Chcemy aplikować dalej, Krzanowice i Rudnik są następne. W Pietrowicach Wielkich i Krzyżanowicach już realizujemy scalanie – oznajmił Swoboda.
Czy starosta chciał kiedyś zostać rolnikiem? Wywodzi się z technikum gastronomicznego, był nauczycielem, pracuje od lat w samorządzie, ale wywodzi się z terenów wiejskich.
– Rolnictwo to jest ciężki kawał chleba, przyznam, że nie zastanawiałem się nigdy nad takim wyborem. Staram się, jak mogę, jako przedstawiciel mieszkańców, pracować na rzecz także tej grupy mieszkańców, zwłaszcza że zasługuje na szczególne docenienie – podkreślił G. Swoboda.
Starosta raciborski Grzegorz Swoboda to zaprawiony w boju gospodarz dożynek. Wywodzi się z gminy, w której ta impreza jest organizowana wzorcowo – z Krzyżanowic, a już jako starosta miał okazję pracować przy kolejnych podziękowaniach za płody rolne. Jemu towarzyszyła wicestarościna Ewa Lewandowska i drugi wicestarosta Marek Kurpis.
Scena z namiotem na terenie RCR R3
W pochodzie dożynkowym poszli szefowie rad – powiatowej, czyli Tomasz Cofała i miejskiej – Mirosław Lenk. Przyszli radni miejscy i powiatowi. Zaproszenie organizatorów przyjęli także senator Henryk Siedlaczek i poseł Michał Woś.
Korowód ruszył spod kościoła w stronę ulicy Wygonowej i trafił na zieloną polanę – teren Raciborskiego Centrum Recyklingu. Tam odbyła się biesiada dożynkowa z ceremoniałem oficjalnym i koncertami.
Wcześniej każda z pozycji korowodu została przedstawiona gościom oficjalnym. Z naczepy stanowiącej rodzaj galerii śledzili przejazd, a uczestników przedstawiał konferansjer Gracjan Humeniuk.
Kolejne raciborskie dożynki – na Ostrogu u Gorczycy
Starostowie z Brzezia prowadzą gospodarstwa. Monika Pytlik jest ogrodniczką, a Grzegorz Klinik rolnikiem z dziada, pradziada.
Starościna Monika Pytlik mieszka od 10 lat w dzielnicy. Spodobała się jej ta okolica. Odory, z których ostatnio słynie Dębicz z Brzeziem, jej aż tak nie przeszkadzają, bo mieszka w oddali od składowiska. – Czasem da się niestety to odczuć – przyznała.
Duży korowód, barwny – ocenił pan starosta. Był wdzięczny mieszkańcom za to, że odpowiedzieli na apel, by w nim uczestniczyć. Chwalił dekoracje na trasie. – Nie powiem kto zaprezentował się lepiej, kto ładniej przystroił posesję, ale to wszystko było takie pomysłowe. – Liczy się praca i zaangażowanie tych ludzi – oświadczył starosta Grzegorz Klinik.
Ogrodnictwo trzeba pokochać
– Ja jestem żoną bardziej ogrodnika, takie gospodarstwo prowadzimy z mężem. Mamy kwiaty rabatowe, rozsady, warzywa, wszystko to co hoduje się pod folią. Najbardziej kocham kwiaty, całą tą ogrodniczą pracę trzeba tak właśnie lubić, to należy robić z serca, z taką bezwarunkową chęcią – podkreśliła starościna.
Gospodarstwo starosty dożynkowego specjalizuje się w produkcji roślinnej i trzody chlewnej oraz bydła mlecznego. – Od dziecka jestem związany z rolnictwem – zaznaczył. Tegoroczne żniwa nie były dlań łatwe. Pogoda zimowa nie dopisała rolnictwu, wiosną i latem były gradobicia. – Na szczęście udało się zebrać plony. Z woli Boga, ile było, tyle żeśmy przyjęli. Dziękować Bogu za to co jest – dodał Grzegorz Klinik. Sądzi, że rolnikiem pozostanie na całe życie.
Ogłoszono, że kolejne dożynki powiatowe odbędą się w Siedliskach, w gminie Kuźnia Raciborska, a miejskie – na Ostrogu. Jako ich gospodarze wystąpili wiceprezydent Michał Kuliga i Ludwik Gorczyca, właściciel stajni Huzarska Dolina i organizator raciborskiego Hubertusa. Przy okazji zaproszono na to wydarzeni – 14 września u Gorczycy.
(ma.w)
Najnowsze komentarze