środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

Zielony Dębicz sprzeciwia się rozbudowie instalacji Empolu. Radny Wacławczyk boi się powrotu do przeszłości

20.08.2024 00:00 red

W ślad za ogłoszeniem przez prezydenta Wojciechowicza, że spółka RCR nie przyjmuje już śmieci spoza Raciborza, stowarzyszenie powstałe w obronie raciborzan z Dębicza i Brzezia wskazało, że Miasto ma słabą pozycję negocjacyjną w relacjach z firmą Empol. Ta chce rozbudowy, a miejscowi uważają, że to pogłębienia problemu odorowego. Przytaczają swoje argumenty.

Dla kogo jest to wysypisko?

Na Facebooku stowarzyszenia z raciborskiego Dębicza podano, że przedsiębiorstwo Empol w lipcu przywiozło na składowisko miejskie o 80% więcej stabilizatu, a w czerwcu o ponad 60% w stosunku do danych z początku roku. Dębiczanie twierdzą, że to zatrważające ich dane. Podkreślają, że te ilości stanowią 42% sumy odpadów z Raciborza. W komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych Zielony Dębicz pyta, czy wysypisko jest dla miasta czy dla prywatnej spółki? Dodano tam, że mieszkańcy niemal każdego dnia płacą zdrowiem za tę sytuację. – Kiedy prezydent Wojciechowicz zatrzyma dewastacyjne dla zdrowia działanie Empolu? Stop wszystkim odpadom spoza Raciborza na miejskim wysypisku – zaznaczyli autorzy postu na FB. To ostatnie zdanie nawiązywało do ogłoszenia przez Miasto wstrzymania składowania na Dębiczu stabilizatu spoza Raciborza, ale tylko za pośrednictwem swojej spółki – Raciborskiego Centrum Recyklingu R3.

Zielony Dębicz przekazał ponadto, że 9 sierpnia Główny Inspektor Ochrony Środowiska, w odpowiedzi na interwencje z 19 lipca dotyczące uciążliwości powodowanych działalnością RCR oraz PUK Empol, podał, że wojewódzki inspektor wszczął postępowanie administracyjne w związku z eksploatacją instalacji niezgodnie z warunkami określonymi w posiadanej decyzji. Informację podpisał Andrzej Holecki zastępca Śląskiego WIOŚ.

Pozycja negocjacyjna osłabła

– Od ponad roku apelujemy głośno i wyraźnie o powstrzymanie przed rozbudową instalacji Empolu. To jest problem społeczności mieszkańców, który powinien wszystkich zjednoczyć w działaniu w kierunku skutecznego rozwiązania tej bardzo niebezpiecznej sytuacji. Wyzwanie jest ogromne i czas się skupić w 200% na celu, którym jest bezzwłoczne zatrzymanie planów rozbudowy instalacji MBP i generowanych przez nią odorów – podał Zielony Dębicz.

Zdaniem członków stowarzyszenia Miasto ma aktualnie słabą pozycję negocjacyjną w rozmowach z PUK Empol. W lutym 2024 roku stowarzyszeniu udało się nakłonić spółkę Empol do pisemnego zobowiązania do opracowania nowej oceny środowiskowej celem hermetyzacji i ograniczenia planów zwiększenia wydajności instalacji do wartości w obowiązującym pozwoleniu zintegrowanym. Według dębiczan dużo większą siłę sprawczą miał dotąd prezydent Wojciechowicz. W czerwcu 2024 roku dokonano korekty wniosku o pozwolenie na rozbudowę/modernizację instalacji MBP. Stowarzyszenie zwraca uwagę, że w rozmowach spółki z władzami miasta toczy się rozeznanie, czy Empol uzyska więcej. Czerwcowa korekta na części biologicznej zakłada bowiem zwiększenie mocy przerobowej z 24 000 Mg do 44 000 Mg.

Mieszkańcy dzielnicy Raciborza zastanawiają się, dlaczego w urzędzie sądzą, że proces przygotowania nowego raportu oddziaływania na środowisko może być długotrwały? Dopytują o dokładne plany modernizacji instalacji? Chcą wiedzieć, jak zostanie dotrzymana obietnica złożona mieszkańcom, że na wysypisko nie trafią odpady spoza Raciborza? Chodzi także o te zwożone przez Empol.

Oczekują odpowiedzialności i uwagi

W stowarzyszeniu cieszą się na oficjalne deklaracje, że prezydent miasta Jacek Wojciechowicz i przedstawiciel mieszkańców Roman Majnusz podejmą się dalszych negocjacji z Empolem. Tu pojawia się prośba Zielonego Dębicza o dopełnienie wszelkiej staranności celem uzyskania rozwiązania spełniającego w 100% oczekiwania mieszkańców.

Z Facebooka stowarzyszenia płynie też krytyka pod adresem magistratu, gdyż urzędnicy nie traktują sprawy z należytą odpowiedzialnością i uwagą. Wskazano, że w odpowiedzi na pismo Zielonego Dębicza uzyskanej po 28 dniach oczekiwania nie znaleziono nowych informacji, konkretnych merytorycznych reakcji na pytania i postulaty. Dębiczanie nie chcą więcej „czczych obietnic”.

Wiceprezydentka Raciborza Małgorzata Rudnicka-Głowińska poinformowała stowarzyszenie, że decyzja z 28 października 2022 roku określająca środowiskowe uwarunkowania realizacji rozbudowy/modernizacji istniejącej instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów w Raciborzu przy Rybnickiej 125 jest podstawą do wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego. Decyzja środowiskowa jest ważna 6 lat od daty uprawomocnienia się.

O korekcie wniosku 14 czerwca informowano w urzędzie poprzez zamieszczenie zawiadomienia w BIP i na tablicy ogłoszeń.

„Smród się ciągnie pod Lipki”

Mieszkańcy, którzy komentują treści zamieszczane przez Zielony Dębicz nie kryją rozczarowania. Pani Edyta przyznaje: miało być lepiej, a jest coraz gorzej i najgorsze dopiero przed nami. Odory nocą to stuprocentowa ekspozycja wszystkich mieszkających w okolicy ludzi na ich szkodliwe działanie przez wiele godzin. Ludzie ludziom zgotowali ten los. Pan Maciej opisuje wrażenia z nocy. – Z 30 na 31 lipca śmierdzi jak w zakładzie chemicznym. Nie wiem co jest zwożone na wysypisko ale to już nie są zwykłe śmieci tylko odpady chemiczne nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak groźne dla zdrowia ludzi. Za chwilę popadamy jak muchy. A tak w ogóle to ostatnio najczęściej śmierdzi w nocy, jak wszyscy śpią i może nikt nie zauważy – podkreśla internauta. Pani Anna alarmuje, że chodzi nie tylko o Dębicz. – Smród się ciągnie pod Lipki – informuje. Pan Krzysztof ubolewa, że śmierdzi tak, że nie idzie na dwór wyjść.

Empol ma prawo oddać więcej

Głos zabierają również postaci publiczne, radni z Miasta i Powiatu. Dawid Wacławczyk były pierwszy zastępca prezydenta miasta przekazuje, że mniej więcej 20 000 ton śmieci generuje rocznie miasto. Chodzi o śmieci trafiające na RIPOK (dziś nazwa brzmi instalacja MBP). – Na składowisko trafia po procesie w instalacji ok. 7-8 tys. ton stabilizatu. Zgodnie z umową Empol może oddać trzy tyle. Obecne ruchy władz nie wyeliminowały w żadnym razie śmieci spoza Raciborza. Po prostu de facto monopol na ich oddawanie ma ponownie Empol, który robi to w zdecydowanie niższej cenie niż cena komercyjna – przypomina były włodarz. Jego zdaniem wykonane ruchy władz są „właściwie pozorowaniem rozwiązywania problemu”. – Śmierdzi, jak śmierdziało, tyle że panowie ogłaszają, że teraz już wiemy, że to z RIPOK-a, co akurat było jasne od lat. Poza ciosem we własną spółkę i przywróceniem monopolu dla Empolu – nic nie wykonano. Wnioski? Każdy musi wyciągnąć sam – gorzko stwierdza Wacławczyk.

Spółka mogła inwestować

Dla niego wypowiedzenie na składowisku umów podmiotom innym niż Empol powoduje tylko i wyłącznie gorszą kondycję miejskiej spółki (kiedyś ZZO, teraz RCR). – Stabilizat od partnera w PPP trzeba zgodnie z umową (zawartą w 2016 roku przez Mirosława Lenka) przyjmować za mniej więcej połowę obecnej ceny rynkowej. Zysk zostaje po prostu nie w miejskiej spółce, która mogła inwestować z korzyścią dla miasta np. w kompaktor wydłużający żywotność składowiska poprzez jego „ubijanie”, a w prywatnej firmie – wylicza D. Wacławczyk. Zaznacza przy tym, że umowa z 2016 roku zakłada od samego początku możliwość oddawania przez Empol na miejskie składowisko trzy razy więcej stabilizatu niż produkują raciborzanie.

– Twierdzenie, że wykluczenie innych firm przywożących śmieci spowoduje koniec napływu stabilizatu spoza Raciborza było albo skrajnym cynizmem i graniem politycznym, albo zwykłym brakiem wiedzy – ocenia radny z Silnego Raciborza.

Źródło smrodu było znane

– Od początku informowaliśmy, co było wielokrotnie potwierdzane przez urzędników i mieszkańców, że smród nie pochodzi z miejskiego składowiska, tylko z wadliwej instalacji RIPOK – dodaje D. Wacławczyk. Decyzje prezydenta i prezesa spółki Władysława Konopki zdaniem radnego osłabiają spółkę. – Są w mojej ocenie sprzeczne z interesem miasta i mieszkańców, gdyż słaba spółka nie będzie w stanie uniezależnić miasta od partnera prywatnego, który w oczywisty i zrozumiały sposób – realizuje swój cel ekonomiczny a nie cele społeczne – stwierdza samorządowiec z wieloletnim doświadczeniem.

Wacławczyk rysuje scenariusz w którym Miasto może stracić przewozy odpadów i przy deficytowej spółce sprzeda ją prywatnemu podmiotowi. – To nie teoria spiskowa, a po prostu przypomnienie scenariusza, który M. Lenk już raz chciał zrealizować, ale uchwałę wycofał już w czasie sesji, kiedy nie miał pewności że przejdzie – przywołuje historię były wiceprezydent.

Odkupić instalację od firmy

Opozycyjny rajca zna rozwiązaniem problemu. Trzeba zmusić przedsiębiorstwo z Dębicza do działania poprzez kompetentne służby – tu kluczowy jest marszałek, WFOŚ, RDOŚ oraz ministerstwo ochrony środowiska. Bo prezydent z urzędem mają bardzo ograniczone możliwości: głównie mogą blokować rozbudowę instalacji, nie pozwolić na większą absorpcję stabilizatu na miejskie składowisko, zawiadamiać inne służby, stwierdzać uciążliwość. Innym rozwiązaniem jest powolne przygotowywanie się przez Miasto do budowy swojego lub przejęcia obecnego RIPOKA przez odkupienie go od Empolu i samodzielną modernizację.

– To co robią obecnie prezydent Wojciechowicz i prezes Konopka to w mojej ocenie ruchy pozorowane, które nic nie wnoszą i nic nie rozwiązują, a jeszcze szkodzą miejskiej spółce i osłabiają pozycję negocjacyjną miasta – podsumował Wacławczyk w FB Zielonego Dębicza.

Swoją opinię wyraził także radny powiatowy z PiS – Tomasz Kusy.

– Miasto wypowiada zyskowne umowy na składowanie odpadów, bo „mieszkańcy chcą tego”. „Konkurencyjna” prywatna firma zwiększa składowanie. Co za przypadek…

– zauważa T. Kusy.

(oprac. m)

  • Numer: 34 (1685)
  • Data wydania: 20.08.24
Czytaj e-gazetę