Joachim Wieczorek: Marzymy o czymś więcej
Jakie ambicje ma pierwszoligowy zespół piłkarek ręcznych z Pietrowic Wielkich?
– Jesteśmy zadowoleni z naszego wyniku w zeszłym sezonie. Teraz patrzymy w przyszłość i zobaczymy, co przyniesie kolejny sezon – mówi Joachim Wieczorek, prezes UKS Start Pietrowice Wielkie, podsumowując sportowy sezon 2023/2024, który piłkarki ręczne zakończyły na trzecim miejscu w tabeli. Zdaniem prezesa Wieczorka, można było osiągnąć więcej, ale jak dodaje, wszystko jeszcze przed drużyną. Wspomina również o celu, który jest w zasięgu zawodniczek i mógłby przynieść większą promocję dla Pietrowic Wielkich. Z prezesem rozmawia Dawid Machecki.
– Chcemy grać w pierwszej lidze, bo nie wyobrażam sobie innej opcji. Mimo to czuję nad nami sufit, którego może być trudno przekroczyć – mówił pan w zeszłe wakacje, kiedy pytaliśmy, czego życzy sobie prezes na nadchodzący sezon. Chodziło o fundusze, których brakowało. Mimo to udało wam się zagrać.
– Udało nam się zdobyć fundusze na pierwszą ligę i zagrać w niej, co jest niewątpliwie ogromnym sukcesem organizacyjnym. Równocześnie zagraliśmy w drugiej lidze, nie mając na początku na te rozgrywki żadnych środków finansowych. Przy zaangażowaniu wielu osób udało się nam dopiąć budżet i zakończyliśmy sezon bez żadnych zaległości finansowych. Cieszymy się z tego bardzo.
– Zmienia się więc postrzeganie sponsorów wobec piłki ręcznej kobiet?
– Myślę, że zasadniczo trudno jest o sponsoring sportu w naszym regionie, ale staramy się docierać do różnych źródeł i udaje nam się przekonać potencjalnych darczyńców. Nie ukrywam, że zeszły sezon był najlepszy pod względem pozyskiwania funduszy z konkursów, grantów i projektów – zarówno ministerialnych oraz samorządowych, jak i z fundacji finansujących sport zwłaszcza dzieci i młodzieży. Wykonaliśmy ogromną pracę i zdobyliśmy najwięcej środków w naszej historii. Minusem jest to, że wszystkie te granty trzeba później rozliczyć, co wymaga ogromnego nakładu pracy z naszej strony. Ostatnie rozliczenia dotyczące ubiegłego roku dokonaliśmy przed kilkoma dniami.
– Więc jak obecnie sytuacja wygląda? Utrzymaliście się w pierwszej lidze, ale czy dostępne fundusze wskazują jednoznacznie na to, że zagracie?
– Dzisiaj mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jest lepiej. Dostrzegam pewną stabilizację finansową, na czym bardzo nam zależało. W pierwszych rozmowach z nowym wójtem Pietrowic Wielkich panem Adamem Wajdą również podkreślałem, że potrafimy radzić sobie na trudnym rynku sponsoringu sportowego, natomiast potrzebujemy stabilizacji, aby to, co już zbudowaliśmy, mogło się ugruntować. Dzięki temu będziemy mogli bardziej skupić się na rozwoju przede wszystkim grup młodzieżowych.
Na sezon 2024/25 mamy zgłoszone drużyny seniorek zarówno do pierwszej oraz drugiej ligi, podobnie jak to było w zeszłym sezonie. Partnerzy, których mamy, pozostają z nami, co sobie bardzo cenimy i jest bardzo pozytywne. To docenienie naszej filozofii działania, naszej pasji i zaangażowania w rozwój piłki ręcznej w naszym powiecie. Mamy również nadzieję, że uda nam się pozyskać kolejnych, nowych partnerów lub darczyńców, co będzie krokiem do przodu. Rozmawiamy z wieloma podmiotami, wykonując ogromną pracę w tym zakresie. Efekty w postaci środków finansowych może nie są na dzisiaj oszałamiające, ale dzięki temu firmy już nas kojarzą i wiedzą, kim jesteśmy i czym się zajmujemy. Mamy szansę przedstawić się tym firmom, co jest dla nas bardzo ważne.
– Mówię o tym, że udało wam się utrzymać w pierwszej lidze, ale to chyba niedostatecznie oddaje sytuację. Po rozegraniu 14 meczów i zdobyciu 23 punktów zajęliście trzecie miejsce w tabeli.
– Powiem szczerze, że czujemy pewien niedosyt. Przed sezonem bralibyśmy miejsce w pierwszej trójce w ciemno, natomiast w trakcie sezonu okazało się, że nasz młody radzi sobie całkiem nieźle. W kilku spotkaniach drużyna zapłaciła „frycowe” przegrywając minimalnie w końcówkach spotkań, co bardzo przeżywaliśmy. Szkoda, bo mogliśmy nawet pokusić się o wygranie naszej grupy 1 ligi, a drugie miejsce było absolutnie w naszym zasięgu. Świebodzice, które zajęły to miejsce, pokonaliśmy zarówno u siebie, jak i w ich hali. Jesteśmy solidnym klubem pierwszoligowym i choć może to nieskromnie zabrzmi, w perspektywie kilkuletniej marzymy o czymś więcej.
– Jakie czynniki, zdaniem pana, były kluczowe dla osiągnięcia takiego wyniku w tym sezonie?
– Po pierwszym sezonie musieliśmy budować zespół praktycznie od nowa, ponieważ około 10 zawodniczek odeszło. Obecnie starannie podchodzimy do zawodniczek, które aspirują do gry w naszym klubie. Analizujemy nie tylko ich umiejętności sportowe, ale także osobowość i charakter, aby upewnić się, czy będą pasować do naszej wizji zespołu. Przez ostatni rok poczyniliśmy znaczny postęp w budowie optymalnego składu, na jaki dzisiaj możemy sobie pozwolić. Osiągnięty wynik utwierdza nas w przekonaniu, że wybraliśmy właściwą drogę. Zagramy trzeci sezon w pierwszej lidze i coraz bardziej przyzwyczajamy się i rozumiemy grę na tym poziomie rozgrywkowym. Zdajemy sobie sprawę, że musimy mocno pracować, by utrzymywać, a najlepiej poprawiać nasz poziom sportowy.
– Przypomnijmy, poprzedni sezon zakończyliście na 9. miejscu w tabeli.
– Zrobiliśmy duży postęp także, jeśli chodzi o wynik sportowy. Jednak kilka znanych zespołów, np. Cracovia Kraków wycofało się z rozgrywek, często z powodów finansowych. To pokazuje, że nasz klub z niewielkiej, wiejskiej gminy potrafi organizacyjnie i sportowo funkcjonować na wysokim poziomie. Po raz siódmy zagramy w rozgrywkach seniorskich.
– Powiedział pan, że chcecie czegoś więcej. Czego dokładnie?
– W zeszłym sezonie nastąpiła reorganizacja rozgrywek, w wyniku której między Superligą a pierwszą ligą powstała Liga Centralna Kobiet. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale po obserwacji pierwszego sezonu tego szczebla rozgrywek zmieniłem zdanie. Liga Centralna skupia 12 interesujących klubów z całej Polski i oferuje grę na wysokim poziomie. Ten poziom jest znacznie wyższy niż w pierwszej lidze. Wydaje się, że dla nas sportowo byłby to optymalny poziom rozgrywkowy a dla naszej gminy znakomity ekwiwalent promocyjny.
– Ta liga jest bezpośrednim zapleczem PGNiG Superligi Kobiet.
– Tak i powoli kiełkuje mi w głowie pomysł, by przed swoją sportową emeryturą (śmiech – przyp. red.) zagrać w Lidze Centralnej Kobiet. Jednak nie chciałbym obiecywać, że będziemy dążyć do tego awansu za wszelką cenę. Obecnie to nie jest priorytet dla naszego klubu. Wierzę natomiast, że taki moment przyjdzie.
– Jednak patrząc na tabelę, wydaje się, że ten sezon był słabszy od poprzedniego. Brakowało mocnych zespołów, które awansowały do Superligi, a także tych, które awansowały do nowo utworzonej Ligi Centralnej Kobiet.
– Tak, racja. To jest efekt uboczny powstania Ligi Centralnej. Odeszło kilka mocnych zespołów. Na to wpływu nie mieliśmy i nie mamy. Tak zdecydował Związek Piłki Ręcznej w Polsce, a my musieliśmy się dostosować do nowej struktury rozgrywek.
– Jaka jest więc pana opinia na temat poziomu rywalizacji w pierwszej lidze.
– Niestety, muszę przyznać, że organizacyjnie poziom pierwszej ligi pozostawia wiele do życzenia w porównaniu do Ligi Centralnej, co trochę rozczarowuje. W sensie sportowym zespoły są równe, trudno z tym dyskutować. Porównywanie zespołów, zwłaszcza w przypadku kobiet, jest czasami trudne, ponieważ wiele zależy od różnych czynników niekoniecznie czysto sportowych. Możemy jednak stwierdzić, że mimo wszystko byliśmy najsilniejszą grupą, gdyż to SPR Olkusz z naszej grupy awansował do Ligi Centralnej.
– Sam sezon nie zaczął się dobrze – pierwszy mecz z Krapkowicami zakończył się porażką 19 do 26.
– To był bardzo dziwny mecz, ponieważ graliśmy lepiej niż Krapkowice, ale mimo to przegraliśmy. Ostatecznie liczą się punkty. Bramkarka Krapkowic zatrzymała nas w kluczowych momentach i nie mogliśmy znaleźć sposobu na jej pokonanie. Mecz zakończył się porażką, ale później nasze występy były znacznie lepsze.
– Na 14 meczów wygraliście 8.
– Jesteśmy zadowoleni z naszego wyniku w zeszłym sezonie. Teraz natomiast patrzymy w przyszłość i zobaczymy, co przyniesie kolejny sezon.
– Jakie cele stawiacie sobie?
– Sportowo naszym celem powinno być utrzymanie miejsca w pierwszej trójce. Jeśli uda się osiągnąć lepsze wyniki, będziemy z tego bardzo zadowoleni. Do nadchodzącego sezonu postaramy się przygotować jak najlepiej. Kadrowo nasz skład będzie bardzo podobny do tego z zeszłego sezonu. Będziemy walczyć w każdym meczu o 3 punkty.
– Wiadomo już, że pierwszy mecz zagracie z Rudą Śląską, z którą w poprzednim sezonie przegraliście na wyjeździe, ale u siebie odnieśliście zwycięstwo. W trakcie najbliższego meczu będziecie gościć dziewczyny u siebie.
– Kalendarz na przyszły sezon, w mojej osobistej opinii, nie jest najlepszy, ponieważ czekają nas na początku bardzo trudne mecze. Pierwszy z nich to spotkanie z drużyną, z którą mamy bardzo dobre relacje, zarówno trenerzy, jak i zawodniczki. Losowanie ułożyło się tak, że będziemy walczyć w derbach, gdzie nie ma wyraźnego faworyta. Znamy się od wielu lat i współpracujemy, więc wszystko jest możliwe. Mimo wszystko wierzę, że trzy punkty zostaną zapisane na nasze konto.
– W pietrowickich barwach na pewno nie zobaczymy już Nikoli Cygan i Magdy Stępień, które zakończyły swoją przygodę z piłką ręczną. Czy szykują się jeszcze jakieś zmiany?
– Szykują się pewne zmiany w składzie. Prawdopodobnie opuści nas jeszcze jedna lub dwie zawodniczki. Po wyleczeniu kontuzji wraca do zespołu Wiktoria Pietryga, co powinno być wzmocnieniem. Chcielibyśmy też, aby kolejna z naszych wychowanek rozpoczęła treningi z pierwszą drużyną. Mamy również kilka propozycji dołączenie do drużyny dziewczyn z innych klubów, ale na razie nie chciałbym ujawniać nazwisk. Ostatecznie zakładam, że do zespołu dojdą dwie lub trzy nowe zawodniczki. Trzon drużyny będzie zatem podobny do tego z ubiegłego sezonu.
Jeśli chodzi o zespół drugoligowy, to składa się on wyłącznie z naszych wychowanek i tak pozostanie. To nasz pomysł na stworzenie zaplecza dla pierwszej ligi. Cieszy nas, że dziewczyny chcą grać – część z nich to studentki lub już pracujące dziewczyny, i choć nie trenują tak intensywnie, jak pierwsza drużyna, wciąż cieszą się grą w piłkę ręczną. W składzie są też młodsze dziewczyny, które na co dzień występować będą w Śląskiej Lidze Juniorek. Dzięki grze w 2 lidze będą ogrywały się z silniejszymi zespołami. To pozwoli na szybszy rozwój tych zawodniczek. Myślę, że zespół w drugiej lidze również powinien sobie dobrze radzić i być w czołówce tabeli.
– Jakie są pana oczekiwania wobec dalszego rozwoju klubu?
– Priorytetem jest rozwój drużyn młodzieżowych i od jakiegoś czasu idzie to w dobrą stronę. Po kilku latach przerwy mamy drużynę juniorek, która w zeszłym sezonie doszła do 1/8 Mistrzostw Polski Juniorek Młodszych. To trzeci raz w historii, gdy zespół młodzieżowy z Pietrowic uczestniczył w rozgrywkach centralnych. Od kilku lat szkolimy dziewczęta w Kuźni Raciborskiej. Dzięki temu w przyszłym sezonie w trzech najniższych kategoriach wiekowych będziemy mieć drużyny z obu gmin.
Moim marzeniem jest, abyśmy w ciągu kilku lat mieli zespoły młodzieżowe we wszystkich kategoriach wiekowych. Priorytetem jest mieć co najmniej jeden zespół w każdej kategorii, od najmłodszych dziewczynek do juniorek.
Jeśli chodzi o zespoły seniorek, to w skali ogólnopolskiej jesteśmy już fenomenem. Wśród wiejskich gmin tylko podwrocławskie Kobierzyce mają podobnie jak my dwie drużyny seniorek.
– No dobrze, ale czy zainteresowanie piłką ręczną wśród mieszkańców naszego powiatu rośnie w porównaniu do piłki nożnej, która jest sportem narodowym w Polsce?
– Jeśli piłkę nożną można uznać za sport… Piłka ręczna, choć się rozwija, nadal robi to zdecydowanie zbyt wolno. Po wicemistrzostwie świata w piłce ręcznej mężczyzn w 2007 roku okres większego zainteresowania piłką ręczną został zaprzepaszczony. Ten sukces nie został w pełni wykorzystany. Z kolei siatkówka, która zyskała popularność po swoim wicemistrzostwie świata w 2006 roku, rozwija się zdecydowanie bardziej dynamicznie zarówno w męskiej, jak i damskiej wersji.
Choć nasze mecze przyciągają coraz więcej kibiców, nadal brakuje szerokiego rozwoju w zakresie szkolenia dzieci i młodzieży. W szkołach brakuje zainteresowania programami i zajęciami związanymi z tym sportem. Piłka ręczna jest doskonałą dyscypliną dla dzieci, rozwijającą koordynację ruchową oraz ogólną sprawność fizyczną. W dzisiejszych czasach, gdy dzieci spędzają wiele czasu przed komputerami i telefonami, jest to szczególnie istotne. Niestety, brak odpowiedniego wsparcia ze strony władz sprawia, że rozwój piłki ręcznej nie przebiega tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
– W powiecie raciborskim staliście się ambasadorami tego sportu.
– Tak to prawda. Po części wynika to z uwarunkowań historycznych. Od lat powojennych Pietrowice Wielkie oraz Kuźnia Raciborska były silnymi ośrodkami piłki ręcznej na śląsku. Po kilkudziesięciu latach przerwy próbujemy odbudować i rozwijać piłkę ręczną w naszym powiecie, przede wszystkim w tych dwóch gminach.
– Wójt Pietrowic Wielkich, Adam Wajda, zapowiada budowę centrum sportu z pełnowymiarową halą spełniającą wymogi dla piłki ręcznej. Jak pan spogląda na taką zapowiedź?
– Bardzo mnie cieszy ten fakt i wierzę, że to się spełni. Znam pana wójta i jestem przekonany, że dotrzyma swojej obietnicy. Na 20-lecie naszej działalności w 2028 roku, mam nadzieję, że kadra Polski kobiet zagra w Pietrowicach Wielkich jakiś mecz międzypaństwowy w nowym centrum sportowym.
– Czy opuścicie Kuźnię Raciborską, która was gości?
– Nie, będziemy dalej szkolić dzieci i młodzież tak jak to robimy. Nie widzę tu żadnej sprzeczności. Burmistrz Kuźni Raciborskiej pan Wojciech Gdesz również mnie o to pytał. Naszym celem jest mieć młodzieżowe zespoły we wszystkich kategoriach wiekowych. Opierając się tylko na szkoleniu w Pietrowicach, nie będzie to prawdopodobnie możliwe, ponieważ demografia jest nieubłagana. Z punktu widzenia formalno-prawnego funkcjonujemy jako dwa niezależne kluby: UKS START Pietrowice Wielkie oraz UKS Kuźnia Raciborska. Sportowo funkcjonujemy jako jeden podmiot. Ten model sprawdza się dobrze już od trzech lat, a jestem przekonany, że będzie jeszcze lepiej przez kolejne lata. W Kuźni Raciborskiej jest wiele uzdolnionych dzieci, mających predyspozycje do piłki ręcznej. Chcemy te zdolności rozwijać. Jedynie zespół seniorski START-u będzie rozgrywał swoje mecze ligowe na nowym obiekcie w Pietrowicach Wielkich. To jednak perspektywa kilkuletnia.
Najnowsze komentarze