Do Pietrowic Wielkich powróci eko-wystawa. Co jeszcze planuje wójt Adam Wajda?
Adam Wajda, który przez blisko 20 lat pracował w pietrowickim urzędzie, powrócił do niego, ale już w roli wójta, wygrywając w wyborach samorządowych ze swoim dawnym szefem, Andrzejem Wawrzynkiem, który kierował gminą przez 22 lata. W rozmowie z Nowinami Wajda przedstawia swoją wizję dla gminy. – Nie przyszedłem do urzędu po to, żeby zwalniać, ale żeby pracować – mówi. Rozmawia Dawid Machecki.
– O swoim starcie na wójta poinformował pan publicznie w drugiej połowie stycznia. Ale kiedy tak naprawdę zamarzył pan o tym stanowisku?
– Tutaj nie chodzi o marzenia. Z samorządem byłem związany przez 17 lat. Kiedy odchodziłem, wiedziałem, że chcę do niego powrócić, bo to moja ogromna pasja. Pytanie brzmiało: kiedy? Nigdy nie ma idealnego momentu, ani dobrego, ani złego. Patrząc na mój wiek i obecną siłę, uznałem, że teraz jest odpowiedni czas. Za 10 lat taka decyzja byłaby już niepoważna, bo z biegiem lat aktywność biologiczna zaczyna słabnąć.
Chcę także wykorzystać ogromne doświadczenie zdobyte w sektorze gospodarki, które nabyłem w ostatniej pracy, dla dalszego rozwoju samorządu. To była świetna szkoła, która nauczyła mnie wielu pozytywnych rzeczy, niezbędnych do efektywnego zarządzania samorządem. Chciałbym, aby samorząd działał przede wszystkim dla dobra mieszkańców, ale także sprawnie i optymalnie, racjonalizując koszty i dynamicznie się rozwijając.
– Czyli w 2017 roku opuszczał pan ten urząd z myślą o powrocie. O fotel wójta rywalizował pan ze swoim poprzednim pracodawcą, Andrzejem Wawrzynkiem.
– Zaproponowałem panu Andrzejowi współpracę w ramach porozumienia, informując go, że planuję wystartować. Jestem przekonany, że byłoby to korzystne dla jego dalszego zaangażowania w określonej roli.
– Mowa o stanowisku wicewójta?
– Były różne możliwości, jednak mimo mojej otwartości, chęci naturalnej zmiany pokoleniowej oraz wykorzystania doświadczeń, niestety moje propozycje nie zostały zaakceptowane. W związku z tym musiałem zaakceptować tę sytuację. Moje doświadczenie skłoniło mnie do tego, by stworzyć kampanię bezkonfliktową, promującą pozytywny wizerunek i demonstrując, że nadszedł czas na dalszy dynamiczny rozwój gminy, oparty na otwartości dla mieszkańców. Społeczeństwo wybrało swoją przyszłość, a ja zaangażowałem się w proces przekształcania gminy w dynamicznie rozwijające się miejsce otwarte na nowe pomysły.
– Tak więc Adam Wajda zamarzył o wójtowaniu Pietrowicami Wielkimi – gminy, na terenie której działa największy pracodawca Raciborszczyzny – firma Eko-Okna, z którą był pan związany zawodowo do czasu objęcia funkcji wójta. Z ust mieszkańców wielokrotnie słyszałem obawy, czy jako wójt nie będzie pan patrzył na tę firmę innym okien, aniżeli wójt, który nie był związany zawodowo z tą firmą.
– Jeśli chodzi o działalność firmy Eko-Okna na terenie naszej gminy, warto cofnąć się w czasie o kilka lat. Kiedyś było to marzenie wszystkich radnych i mieszkańców, ponieważ nasza gmina była typowo rolnicza, brakowało zakładów i miejsc pracy. Młodzi ludzie, a często także starsi, musieli emigrować za pracą, co było dużym problemem. Marzeniem było stworzenie miejsc pracy w gminie poprzez zaproszenie przedsiębiorców do inwestowania. W tamtych czasach bezrobocie sięgało 30 proc., co zmuszało mieszkańców do poszukiwania pracy poza granicami gminy, a nawet kraju.
Działania urzędu polegały na organizowaniu eko-targów, gal przedsiębiorców i wielu innych inicjatyw, aby pokazać, że jesteśmy otwarci na nowe inwestycje. Chodziło o to, aby stworzyć miejsca pracy i umożliwić dalszy rozwój gminy. Dochody z rolnictwa były niewystarczające w kontekście budżetu samorządowego, a wyzwań i potrzeb było wiele.
Jednym z kluczowych działań było przyciągnięcie firmy Eko-Okna, która zainwestowała w naszą gminę i wybudowała w Kornicach swój zakład. To był wielki sukces, który przyniósł nam wiele korzyści. Dziś Eko-Okna to ogromna firma, będąca dużym pracodawcą nie tylko dla naszych mieszkańców, ale i całego regionu.
Nasza gmina zawsze starała się być otwarta i przyjazna dla przedsiębiorców, niezależnie od ich wielkości. Naszym celem jest wspieranie rozwoju gospodarczego, tworzenie miejsc pracy i generowanie dochodów samorządowych. Słyszałem obawy, o których pan mówi, ale jako przedstawiciel gminy, zawsze będę dążył do równego traktowania wszystkich przedsiębiorców i mieszkańców, niezależnie od ich wielkości, i wspierał ich w rozwoju działalności. Myślę, że ta otwartość, którą przez wiele lat staraliśmy się okazywać, nie zmieniła się.
– W skrócie: mówi pan, że wszyscy będą traktowani po równo
– Prawo jest równe dla wszystkich. Nasza otwartość i chęć współpracy z przedsiębiorcami zawsze była i powinna pozostać priorytetem w samorządzie. Zawsze dbałem o dobrą współpracę z przedsiębiorcami, co przyniosło pozytywne efekty. Obecnie nic się nie zmieniło – każdy samorząd powinien dbać o swoich pracodawców, ponieważ to oni tworzą miejsca pracy dla mieszkańców gminy. Dzięki nowym miejscom pracy możemy liczyć na to, że nowi mieszkańcy chętnie będą się tutaj osiedlać, budować domy i zamieszkiwać, co sprzyja rozwojowi gminy.
– Minął pierwszy miesiąc pana na stanowisku wójta. Proszę o ocenę?
– Ocenę powinni wystawić mieszkańcy. Choć wiele z tych działań jeszcze nie jest widocznych, to już ogłosiliśmy przetargi na cztery kluczowe inwestycje: remont trzech dróg w Pietrowicach, Krowiarkach i Gródczankach, oraz przewidziano rozbudowę urzędu o windę, co było bardzo długo oczekiwane, oraz modernizację parteru, co poprawi obsługę mieszkańców.
W międzyczasie walczymy z problemem zalewania w Pawłowie, i już wkrótce będę podpisywał dofinansowanie na realizację dwóch zbiorników przeciwpowodziowych. Na kolejne trzy zbiorniki wnioski złożymy do końca czerwca. Nasza działalność jest bardzo dynamiczna, prowadzimy także przetargi na place zabaw, które będą częściowo realizowane w tym roku. Intensywnie też planujemy budowę boiska wielofunkcyjnego w Cyprzanowie oraz remont budynku stodoły w Pawłowie. I tak po kolei inwestycje będą realizowane w każdym sołectwie. Uważam, że mieszkańcy mają uzasadnione oczekiwania, które musimy zrealizować. Wyzwanie polega na tym, aby pracownicy urzędu, skoncentrowali się na tym, jak szybko i efektywnie możemy to zorganizować, nie tylko planując, ale także realizując te działania.
– Zaczął pan układać budżet po swojemu, którego architektem jest poprzedni wójt Andrzej Wawrzynek.
– Pracowałem w samorządzie, więc doskonale znam procedury dotyczące zmian w budżecie. Jestem zwolennikiem budżetu pro-inwestycyjnego. Oczywiście, nie zawsze jest optymalnie, gdy trzeba dokonywać zmian i uzupełnień w środku roku, aby zrealizować nowe inwestycje. Pierwsze pół roku jest kluczowe dla przygotowania tych projektów. Jednakże wierzę, że wiele rzeczy układa się bardzo dobrze, i mam nadzieję, że te inwestycje staną się realne i będą widoczne dla mieszkańców jeszcze w tym roku.
– Oprócz wspomnianych inwestycji, zakupiono grunt pod nową świetlicę w Lekartowie.
– To inwestycja bardzo oczekiwana przez mieszkańców. To był mój pierwszy akt notarialny. Teraz ogłosiliśmy przetarg na budowę świetlicy i remizy dla tej wioski.
– Ta potrzeba wskazywana była od lat, niemal od chwili, kiedy dotychczasową przestrzeń podzielono na część mieszkalną. Wówczas organizacja imprez stała się trudniejsza. Gdzie inwestycja ma powstać?
– Po drugiej stronie drogi.
– Mowa o świetlicy i remizie, więc co z obecną remizą?
– W jednej części mamy już muzeum, a na drugą część mamy plan. Obecnie doprecyzowujemy szczegóły, ale chcemy wprowadzić coś, co będzie naprawdę użyteczne dla społeczności – sklep. To jedno z najważniejszych zapotrzebowań w sołectwie, szczególnie dla osób starszych.
– Obecnie tych sklepów brakuje w okolicy. Narzekają na to w Lekartowie, Cyprzanowie, Samborowicach.
– Wiadomo, że to wyzwanie, zwłaszcza że gmina nie zajmuje się prowadzeniem sklepów. Jednak staramy się zachęcić przedsiębiorców do otwarcia takich miejsc. Dlatego też najważniejsza jest dla nas dostępna przestrzeń, która mogłaby być wykorzystana na ten cel.
– Poprzedni wójt wprowadził sklep na kółkach.
– Ale mieszkańcy nie są z tego zadowoleni.
– Wracając do pana pierwszego miesiąca w roli wójta. Coś pana zaskoczyło lub zszokowało?
– Na razie nie ma nic takiego. Praca w samorządzie nie jest dla mnie czymś obcym. Staram się przyspieszać procesy i zachować ich logiczny porządek.
– Zatem jak pan ocenia kondycję gminy?
– Wciąż jestem w trakcie przeglądania dokumentów, a cztery tygodnie to zbyt krótki czas na wszystko. Starałem się skoncentrować na najważniejszych obszarach potrzebę przyspieszenia inwestycji. Mamy jeszcze szkoły i inne jednostki do przeanalizowania, więc chciałbym zachować ostrożność i nie spieszyć się z ocenami.
– Wracając do pana obietnic wyborczych. Nowe przedszkole i żłobek, centrum sportowe dla wszystkich pokoleń, rozbudowa i scalenie ze sobą ścieżek rowerowych w całej gminie, Figloraj – park rozrywki dla rodzin, a także usprawnianie infrastruktury drogowej. To wszystko w pięć lat?
– Myślę, że tak. Jeśli chodzi o główne projekty przygotowawcze i poszukiwanie finansowania, będziemy nad nimi pracować już w tym roku. Dokumentacja dotycząca centrum sportowego oraz budowy przedszkola i żłobka również będzie gotowa w tym roku, aby pozyskać środki na ich realizację w przyszłym roku. Obecnie nie widzę żadnych zagrożeń dla tych inwestycji. Nasze cele są ambitne, ale uważam, że są one realne i znajdziemy na nie finansowanie. Tworzę nową komórkę do pozyskiwania środków zewnętrznych, bo jej tutaj nie ma, a to otwiera wiele możliwości. Oczywiście będziemy musieli się postarać i aktywnie szukać funduszy na różne inwestycje. Nikt nie przyjdzie i nie da nam milionów złotych rocznie, ale widzę perspektywę na ich zdobycie.
– Tu pan też widzi alokację około 15 mln zł, które rokrocznie wpływają do budżetu z firm działających na terenie gminy?
– Biorę pod uwagę każdy element przychodu, ponieważ to również stanowi udział własny. Bez udziału własnego nie da się realizować inwestycji. Dlatego wszystko musi być uwzględnione w planowaniu.
– Gdzie konkretnie ma powstać przedszkole ze żłobkiem i centrum sportowe?
– Budynek, w którym obecnie funkcjonuje przedszkole, ma ponad 50 lat i jest już przestarzały. Dodatkowo brakuje tam wystarczającej przestrzeni. Modernizacja jest trudna, ponieważ budynek nie spełnia standardów nowoczesnych przestrzeni przedszkolnych. Dlatego planujemy budowę nowego przedszkola, które będzie bardziej funkcjonalne i nowoczesne.
Co do centrum sportu, naszym celem jest stworzenie miejsca spotkań dla wszystkich, które będzie oferować różnorodne dyscypliny sportowe. Chcemy, aby była tam pełnowymiarowa hala spełniające wymogi dla piłki ręcznej oraz przestrzeń dla innych sportów. Planujemy również siłownię, miejsce do ćwiczeń fitness oraz inne atrakcje rekreacyjno-sportowe dla całych rodzin.
Decyzję odnośnie lokalizacji tych miejsc – przedszkola i centrum sportu – ujawnimy po opracowaniu programu funkcjonalno-użytkowego.
– Ściągnięcie UKS Pietrowice Wielkie do Pietrowic Wielkich zapewne nie ucieszy Kuźni Raciborskiej, gdzie piłkarki obecnie rozgrywają mecze.
– To nasz klub, nasze osiągnięcia. Patrzymy na nie z perspektywy naszej społeczności lokalnej. Dobra współpraca z Kuźnią Raciborską powinna jednak nadal trwać, bo w sporcie zawsze trzeba się uzupełniać.
– Powiedział pan również w kampanii: „Mamy swoje marzenia o rozwoju, żeby gmina była jeszcze piękniejsza, żebyśmy czuli się tutaj u siebie, żeby było tu miejsce dla wszystkich”. Teraz tego brakuje?
– Myślę, że wraz ze zmianą wiekową pokoleniową, wielu ludzi poszukuje nowych wyzwań i nowych przestrzeni. Ludzie młodzi, którzy przybywają tu, aby osiedlić się i zakładać rodziny, mają inne oczekiwania niż poprzednie pokolenia. Potrzebujemy nowoczesnych przestrzeni, które będą dostosowane do różnych potrzeb. Po południu mieszkańcy Pietrowic potrzebują miejsc, gdzie mogą spędzać czas z rodziną, takie jak siłownie czy miejsca rekreacyjne. Dzisiaj tego brakuje. Są też przestrzenie wymagające rewitalizacji. Zaczęliśmy od centrum Pietrowic, gdzie trwa już proces odnowy. Jednakże wiele miejsc wymaga dalszej modernizacji.
– A co z osobami starszymi? Pana poprzednik często podkreślał, że społeczeństwo starzeje się, a osoby starsze często pozostają bez opieki, gdyż ich rodziny pracują za granicą. To gmina ponosi obowiązek troszczenia się o nich. Macie jakiś pomysł na ten problem?
– Już podjęliśmy kilka działań, jak propozycje dodatkowych zajęć dla osób starszych w Stacji Kultura. Planujemy również stworzenie miejsc spotkań, aby aktywizować osoby na emeryturze w innych większych miejscowościach, takich jak Krowiarki, Samborowice, Maków czy Pawłów. Dodatkowo chcemy zapewnić opiekę mobilną dla tych osób, aby mogły pozostać w swoim domu, a jednocześnie otrzymać potrzebną opiekę. Uważam, że taka dynamiczna opieka będzie formą pomocną i korzystną dla nich.
– A co z DPS-em?
– Patrząc na aktualną formułę prawną, niekoniecznie samorząd naszej wielkości powinien tworzyć Dom Pomocy Społecznej. Jednakże nie wykluczam tej możliwości, jeśli będzie rosła potrzeba. Obecnie mamy funkcjonujący DPS na terenie gminy, ale jest to prywatna firma, która również skupia naszych mieszkańców. Uważamy, że ważne jest zadbanie o pokolenie starsze i zapewnienie im atrakcyjnego miejsca pobytu.
– Będzie wicewójt Pietrowic Wielkich?
– Myślę, że z czasem na pewno. Dążę do tego.
– Kto nim będzie?
– Jeszcze nie wiem. Dlatego mówię, że z czasem, ponieważ musi być to właściwa osoba, która będzie realizowała określony zakres obowiązków.
– Wiem, że się pan rozgląda.
– Rozglądam się. Jeśli ten rozwój ma być autentyczny, potrzebujemy samorządu, który opiera się na pracy wielu osób. To wspólne działanie obejmuje urzędników i radnych. Rozglądam się za wicewójtem, ale dopiero gdy będzie właściwa osoba i określony zakres obowiązków, na pewno go powołam.
– A szykują się jakieś inne zmiany, szczególnie na stanowiskach kierowniczych w urzędzie i jednostkach podległych?
– Staramy się dostosować do wyzwań, dlatego tworzę referat inwestycji i pozyskiwania funduszy zewnętrznych oraz szukam kierownika tego referatu. Jest to istotne, ponieważ najlepiej realizować inwestycje przy wykorzystaniu pozyskanych środków zewnętrznych, nie obciążając mieszkańców. Dodatkowo poszukuję kierownika referatu oświaty, ponieważ jest to obszar związany z kształtowaniem polityki oświatowej, działalnością szkół oraz kulturą i sportem.
– Dobrze, ale czy zamierza się pan z kimś rozstać?
– Każdemu daję szansę współpracy i obserwuję tę współpracę. Nie przyszedłem do urzędu po to, żeby zwalniać, ale żeby pracować. Dlatego wszystkie osoby, które chcą pracować i angażować się w tę pracę, czując, że służą mieszkańcom, bez problemu będą mogły kontynuować swoją pracę.
– Pietrowice Wielkie mają swoje bolączki i problemy. Tym najgłośniejszym w ostatnim czasie była próba likwidacji szkoły w Samborowicach. Sprawa trafiła ostatecznie do sądu, zaś uchwała rady o jej likwidacji dotyczyła roku zeszłego. Pan będzie chciał zlikwidować tę szkołę?
– Nie, ja wycofałem wniosek o likwidację szkoły. Uważam, że szkoła w Samborowicach ma swoją potrzebę bytu, oczywiście w jakiejś realnej formie. Ten kształt jest obecnie przygotowywany, ale zdecydowałem się wycofać wniosek o likwidację.
– Co ma pan na myśli mówiąc o realnym kształcie?
– Mówimy o placówce, która będzie dostosowana do liczby dzieci oraz docelowo będzie obejmować klasy 1-3 oraz przedszkole, które powinno funkcjonować w dotychczasowej formie. Harmonogram takich zmian jest jeszcze przed nami, ale jestem przekonany, że szkoła powinna nadal istnieć i spełniać swoją rolę.
– Ale to także wizja dla szkół w Pawłowie i Krowiarkach?
– Nie. W każdej szkole istotne jest dbanie o atrakcyjność i funkcjonalność, aby przyciągała uczniów. Dlatego też podjąłem decyzję o wprowadzeniu siódmej klasy w Pawłowie oraz przywróceniu obiadów w Kawiarkach, na prośbę rodziców, którzy apelowali o to. Zmiany będą wprowadzone od 1 września.
– No dobrze, to piękne wizje, ale demografia wskazuje, że uczniów jest coraz mniej.
– Rozwój gminy jest kluczowy, a jednym z aspektów tego rozwoju jest przyciąganie nowych mieszkańców poprzez rozwój infrastruktury zarówno jednorodzinnej, jak i wielorodzinnej. Dlatego bardzo ważne jest poszerzenie stref potencjalnej zabudowy, aby umożliwić nowym mieszkańcom znalezienie miejsca zamieszkania w różnych lokalizacjach. W trakcie prac nad planami zagospodarowania przestrzennego staramy się zwiększyć te obszary, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu.
Obserwując rynek nieruchomości, zauważam duże zainteresowanie działkami, co świadczy o silnym zapotrzebowaniu na nowe miejsca zamieszkania. Wystarczy spojrzeć na nowe osiedle w Pietrowicach Wielkich, gdzie działki rozeszły się bardzo szybko. Działam w tym kierunku, widząc pozytywny wpływ na demografię.
Co więcej, atrakcyjne szkoły przyciągają uczniów z pobliskich gmin dzięki różnorodnym ofertom edukacyjnym i dodatkowym zajęciom. Dlatego chcemy wzmacniać i uatrakcyjniać nasze szkoły poprzez oferowanie bogatego programu pozaszkolnego, który stanowi ciekawe uzupełnienie minimum programowego.
– Mówi pan o budownictwie. A bloki w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej pan chce? Na co zdecydował się pana poprzednik.
– Z tym jest wielki problem. Zmieniło się ustawodawstwo i teraz nie można tych mieszkań kupować, co oznacza, że nie będzie można na nie wziąć hipoteki. Pozostały tylko zapisy o zadatku na poziomie 30-40%, co dla gminy oznacza konieczność gwarantowania kredytu na realizację inwestycji. To sprawia, że staje się to mniej atrakcyjne zarówno dla gminy, jak i dla potencjalnych kupujących, z uwagi na nieprzewidywalność kosztów. Podczas spotkania z prezesem SIM-u dowiedziałem się, że koszt metra kwadratowego wynosi aż 9000 zł, podczas gdy w Raciborzu jest to 6000-7000 zł. Widać więc, że staje się to mniej opłacalne i coraz mniej atrakcyjne dla potencjalnych nabywców. Teraz zastanawiam się, jakie kroki podjąć w związku z tą sytuacją.
– Możliwa rezygnacja?
– Jeśli nowe przepisy i zasady, które obecnie obowiązują, nie będą korzystne ani dla mieszkańców, ani dla gminy, to będę musiał się zastanowić nad wycofaniem się z tego projektu.
– Inny problem, który wybrzmiał nie tak dawno to zawilgocona Stacja Kultury w Pietrowicach Wielkich. Wiem, że przed wyborami wizytował pan to miejsce.
– Zamierzam przeprowadzić przegląd gwarancyjny zgodnie z obowiązującymi zasadami. Tego rodzaju przeglądy powinny odbywać się regularnie, co najmniej co 5 lat lub corocznie po zakończeniu inwestycji. Podczas takiego przeglądu ocenimy, co zostało wykonane zgodnie z planem, a co nie, co działa poprawnie, a co nie, oraz czy zostały pominięte jakiekolwiek elementy podczas fazy projektowania. Jeśli zajdzie taka potrzeba, podejmiemy specjalne działania, aby naprawić wszelkie usterki czy niedociągnięcia.
– A co z imprezami, które przez lata promowały Pietrowice Wielkie. Będzie powrót eko-targów?
– Na pewno odbędzie się w przyszłym roku. Mamy plan zmiany jej charakteru, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Chcemy wprowadzić pewne modyfikacje, ale zależy nam również na związaniu jej z ekologią i ciekawym rozwojem. Myślę, że od września będziemy się starać przygotować do jej realizacji. Temat będzie atrakcyjny i przyciągnie zarówno mieszkańców, jak i gości, którzy zawsze przyjeżdżali na tę wystawę. Będzie to połączone z edukacją poprzez wystawę oraz dodatkowe atrakcje muzyczne. Nadal chcemy być liderami w tych sprawach.
– A co z Wielkanocnymi Stołami?
– Myślę, że powrócą. Mamy także wiele pomysłów, ale jednym z głównych jest skupienie się na zdrowej żywności. Zamierzamy dać naszym lokalnym wytwórcom szansę na sprzedaż swoich produktów, otwierając przestrzeń, gdzie będą mogli prezentować swoje wyroby – mam tu na myśli targ, wzorowany na tym, który od lat odbywa się u nas – targ koński i staroci. Naszym celem jest zachęcenie mieszkańców do korzystania z lokalnych źródeł zdrowej żywności, co przyczyni się również do rozwoju lokalnej społeczności rolniczej. Planujemy rozpocząć realizację tego pomysłu we wrześniu i stopniowo go rozwijać. Nawiążemy do tradycji: jak po zdrową żywność, to do Pietrowic Wielkich.
– Pytanie na zakończenie: co chce pan po sobie pozostawić?
– Pragnę, aby nasza gmina rozwijała się dynamicznie, zapewniając każdemu mieszkańcowi komfort życia, oraz przyciągając nowych mieszkańców chętnych do osiedlenia się w naszej przestrzeni. Moim celem jest uczynienie Pietrowic Wielkich miejscem prawdziwie wielkim, nowoczesnym i otwartym na różnorodność.
– Ale to wizja na 5 czy 10 lat?
– Z pokorą trzeba mieć wizję na 5 lat, ale oczywiście myślę, że nie będzie brakowało nam pomysłów i determinacji do ich zrealizowania. Istotne będzie zdobycie potrzebnych środków finansowych, ale równie ważna będzie solidna współpraca między urzędnikami, radnymi a społecznością. Jestem przekonany, że dzięki tej współpracy i dialogowi będziemy mogli zrealizować wiele potrzebnych inicjatyw.
Najnowsze komentarze