Mocne brzmienia na „Wodniku”. W Kuźni Raciborskiej odbył się „Czad on the water”
Zenek Kupatasa, Trzy Promile & Chwytak, Semprah, Sweetie and the Boys oraz S.Z.U.M. to kapele, jakie zagrały w sobotę, 8 czerwca na terenie ośrodka wodno-rekreacyjnego „Wodnik” w Kuźni Raciborskiej w ramach piątej edycji imprezy pn. „Czad on the water”.
30 lat tradycji
Impreza muzyczna, która od pięciu lat odbywa się na terenie kuźniańskiego „Wodnika”, administrowanego przez Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji za każdym razem przyciąga sporą rzeszę miłośników mocnego grania. Do tej pory w ramach festiwalu „Czad on the water”, będącego spadkobiercą słynnego „Czadu u Poldka”, którego pierwsza edycja odbyła się w 1995 r. wystąpiło kilkanaście zespołów, wśród których znalazły się m.in.: Psy Wojny, Pro-Creation, I.V.C, Monsterllica, The Analogs, Farben Lehre, Warhlack czy Rise Up. Za wydarzeniem stoi Stowarzyszenie Inicjatyw Muzycznych „SiM” z Kuźni Raciborskiej.
Organizatorzy co roku starają się urozmaicać zestaw kapel, tak aby wśród lokalnych zespołów, pojawiły się te bardziej rozpoznawalne na arenie ogólnopolskiej. W tym roku do formacji S.Z.U.M. (Rydułtowy), Sweetie and the boys (Kędzierzyn-Koźle) i Semprah (Bielsko-Biała), dołączył znany z internetowych produkcji Chwytak, który wystąpił wraz z zespołem Trzy Promile (grupa zagrała niedawno w Raciborzu podczas 32. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy) oraz współzałożyciel rockowo-metalowej grupy Kabanos – Zenek Kupatasa.
– Od początku przyświeca nam wspólny cel: wspieranie muzyków, artystów z naszej ziemi. Staramy się budować silne relacje oraz podejmować inicjatywy niszowe, alternatywne, co nie znaczy, że nie mogą u nas zagrać zespoły z nieco wyższej półki. W tym roku mamy piątą edycję tej imprezy, a za rok 30. rocznica „Czadu u Poldka”, od której się wszystko zaczęło – mówi Grzegorz Wrzodak ze Stowarzyszenia Inicjatyw Muzycznych „SiM”.
Dotykamy sufitu
Wydarzenie z roku na rok się rozwija, aczkolwiek – jak zaznacza mój rozmówca – organizatorzy zaczynają czuć, że dotykają sufitu i zastanawiają się, w jakim kierunku iść dalej. – Impreza pochłania coraz większe pieniądze. Jeżeli chcielibyśmy utrzymać w Kuźni to przedsięwzięcie, potrzebne byłoby wsparcie ze strony miasta – podkreśla G. Wrzodak, dodając, że stowarzyszenie jest już umówione na wstępne rozmowy z nowymi władzami samorządowymi. – Nie chcemy wiele, choć przykład ościennych gmin wskazuje, że przy dobrej współpracy z samorządem, można zrobić imprezę na kilka tysięcy ludzi. Jednak my nie mamy aż tak wielkich aspiracji. Nasz cel to maksimum 1000 uczestników, czyli granica, od której można mówić o imprezie masowej – zaznacza.
„Czad on the water” wpisał się już w kalendarz muzycznych wydarzeń w regionie, w związku z czym nie było problemu z wyborem kapel, które niejednokrotnie same się zgłaszały. Inaczej wygląda kwestia zespołów, cieszących się większą rozpoznawalnością. – Tu już trzeba przebierać z uwagi na gażę artystów. Nie chcemy dawać wygórowanej ceny biletu, bo to też nie o to chodzi. Wejściówka równa się naszej składce w stowarzyszeniu. To jest cel, który chcemy utrzymać – kończy Grzegorz Wrzodak.
Bartosz Kozina
Najnowsze komentarze