Terapeutka do radnych z Raciborza: więcej alkoholu w mieście, to więcej nakładów na policję
Próba zwiększenia przez urząd miasta liczby punktów handlowych sprzedających alkohol została powstrzymana. Do magistratu wpłynęły protesty – w ramach konsultacji społecznych i nowelizacja uchwały zostanie poddana modyfikacjom. Do radnych z komisji oświaty przyszli działacze społeczni zajmujący się na co dzień problematyką uzależnień.
Na pierwszym w nowej kadencji samorządu posiedzeniu komisji oświatowej głos zabrała Małgorzata Matusik-Belik, terapeutka z długoletnim doświadczeniem. Przyszła, by radni poznali jej opinię na temat nowelizacji uchwały o koncesjach na sprzedaż alkoholu w Raciborzu. Nowelizacja przepisów przewiduje zwiększenie jego dostępności.
Wzmocnić opiekę dla współuzależnionych
– Właściwa polityka miejska odnośnie walki z uzależnieniem od alkoholu, to nie tylko kwestia liczby punktów nim handlujących. Chodzi też o odpowiedni podział środków koncesyjnych, który nie zawsze odbywa się w sposób prawidłowy. Wszyscy o tym wiemy – przekonywała psycholożka. Nie chodzi jej o prohibicję, ale o specjalne podejście do problemu, kontrolę, walkę z konsekwencjami nadużywania. Matusik-Belik oznajmiła, że lekceważenia problemów w tej sferze wróci rykoszetem. – Trzeba będzie większych dotacji na pracę policję, jak przybędzie w mieście miejsc do sprzedaży alkoholu – zaznaczyła specjalistka goszcząca na posiedzeniu. Jej zdaniem należy ograniczać dostęp do używek, a wzmacniać opiekę cierpiących z powodu nadużywania. Potrzebna jest cała polityka społeczna – współpraca instytucji zajmujących się problemami alkoholowymi, z zakresu oświaty, opieki społecznej, z dbałością o wiedzę. – Tu nie chodzi tylko o przelewanie pieniędzy – Matusik-Belik nawiązała do systemu, w którym środki z udzielania koncesji są przekazywane na działania profilaktyczne.
Gorący kartofel z poradnią
Terapeutka opowiedziała o działalności centrum profilaktyki Drogowskaz, które realizuje miejski program. – Lokalizacja tej placówki jest skandaliczna. W pomieszczeniach zaadaptowanych, a standardzie nieciekawym – zauważyła.
Wskazała też na brak w mieście od 2019 roku poradni odwykowej. – Ten temat jest traktowany jak gorący kartofel, a chodzi o pomoc nadużywającym, a także dla ich rodzin. Już 30 lat zajmuję się problematyką alkoholową, sama tworzyłam placówkę odwykową. W 2019 roku nie otrzymała budżetu i odtąd jej nie ma w Raciborzu. Miasto kieruje do Powiatu, Powiat do NFZ i tak można się bawić – stwierdziła pani Małgorzata. Przyznała, że na szczęście w mieście działa środowisko samopomocowe, wypracowane dzięki temu, że współpracowały instytucje – kuratorzy, policja, placówki i w Raciborzu funkcjonuje obecnie 5-6 grup Anonimowych Alkoholików. – Są codzienne spotkania, każdy z problemem może tam pójść. Jak byłam tam niedawno, 30 osób spotkało się na jednym z nich – powiedziała.
Matusik-Belik dodała, że według najnowszych badań wzrasta spożycie mocnych alkoholi w Polsce i wraca wschodni styl życia, w którym pije się w sposób ryzykowny. – Doświadczymy tego konsekwencji. Alkohol nie jest gdzieś tam u sąsiada, temat nas dotyczy – zaznaczyła.
Koncerty z profilaktyką
Po jej wysłuchaniu radny Roman Wałach zaproponował wyjazdową komisję oświaty w centrum Drogowskaz. Ludmiła Nowacka szefowa komisji przyjęła wniosek i przyznała, że siedziba placówki nie przynosi chwały Miastu.
Wałach podał, że Drogowskaz mógłby być placówką miejsko-powiatową i znaleźć większy lokal pod swą działalność.
Matusik-Belik skrytykowała przy okazji organizowanie koncertów muzycznych powiązanych z działalnością terapeutyczną. – Jaka tam była ścieżka uzasadnienia dla łączenia koncertu ProZdro z walką z uzależnieniem? W namiocie obok estrady odbywały się świadczenia terapeutyczne. Znacznie lepiej sfinansować telefon zaufania dla młodzieży. Jest wiele dobrych celów, zamiast działań pro forma – oceniła specjalistka.
Radny Wałach zwrócił uwagę, że działania kulturalne też mogą być dobrą profilaktyką uzależnień, zwłaszcza, że chodzi nie tylko o alkohol, ale np. uzależnienia od komputera, konsoli do gier czy smartfona. Terapeutka przyznała, że jeśli chodzi o tzw. uzależnienia bihawioralne to są one prawdziwą zmorą tych czasów. – Dzieciak nie umie łyżki utrzymać, a już smartfon obsługuje. To nie jest powód do dumy – podkreśliła.
Jako drugi ekspert wystąpił na posiedzeniu Tomasz Cofała – samorządowiec i kurator zawodowy ds. rodziny. Radni usłyszeli od niego, że poradnie dla uzależnionych finansuje NFZ, a decyzje o lokalizacji zapadają z poziomu ministerstwa zdrowia. – To jest klucz do rozwiązania tego problemu. Za organizację pomocy odpowiadają lokalne jednostki służby zdrowia, to przy nich powstają poradnie – tłumaczył Cofała. Wskazał na tzw. korkowe, czyli środki finansowe pochodzące z zysków na sprzedaży alkoholu. Z tych pieniędzy można finansować profilaktykę, np. poprzez sport, a także punkty konsultacyjne. Cofała współprowadzi stowarzyszenie Pomocna dłoń z placówką wsparcia dziennego. Tłumaczył, dlaczego sporządzono protest wobec zamiarów urzędu. Łatwość zakupu alkoholu nie powinna być naturalnym wskazaniem od lokalnych władz. – Owszem, z korkowego trzeba przeznaczać pieniądze na leczenie, na pomaganie i im więcej sprzedaje się alkoholu, tym więcej pieniędzy jest na te cele, ale to nie jest właściwa droga. To są problemy rodziny, problemy dzieci – mówił.
Potrzeba szerokiej debaty
Cofała podał też, że chodzi o pracę zespołową – OPS-u, sądu, Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. – Współpracujemy. Jednak powstaje pytanie: po policyjnej interwencji, po skierowaniu do komisji, gdzie ta osoba ma się udać? Była na Klasztornej poradnia dla uzależnionych i współuzależnionych, ale dziś jej nie ma. Nie ma gdzie tych ludzi leczyć. Najbliższe placówki to Pszów, Wodzisław, czy Rybnik. To osoba ukarana, ona nie ma chęci się leczyć. Bez poradni zamykamy możliwość pomocy tym osobom – zaznaczył Cofała. Jego zdaniem potrzebna jest szeroka debata na linii Miasto, Powiat, Województwo. – Nie może być tak, że liczące 50 tys. mieszkańców miasto nie ma poradni, bo tworzymy fikcję. Potrzebne jest wspólne zaangażowanie samorządów, żeby NFZ sfinansował podmiot lecznicy, który zechce prowadzić poradnię – oznajmił T. Cofała. Zgodziła się z nim przewodnicząca Nowacka, mówiąc, że problem jest znaczny i będzie się pogłębiał.
(ma.w)
Najnowsze komentarze