Wójt Rudnika Piotr Rybka nie ma większości w radzie. Czy współpraca jest możliwa?
Rozmawiamy z wójtem Rudnika, Piotrem Rybką, tuż przed inauguracją kolejnej kadencji, do której mieszkańcy wybrali go w ostatnich wyborach samorządowych. Zdobycie 1148 głosów, co przekłada się na 63,15% poparcia, potwierdza ich zaufanie. Jego przeciwnik, Jan Badurczyk, były kierownik Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku, zebrał 670 głosów, co stanowiło 36,85% poparcia. W rozmowie poruszamy m.in. kwestie współpracy z radą gminy, w której wójt nie ma większości, co stanowi kontrast w porównaniu do sytuacji sprzed pięciu lat. Z wójtem rozmawia Dawid Machecki.
– Panie wójcie, ponad 36 proc. wyborców chciało zmiany włodarza. Jak pan traktuje ten wynik?
– Uważam, że mój wynik jest dobry. Jako urząd staramy się maksymalnie angażować na rzecz mieszkańców, choć czasem napotykamy na różne przeszkody. Mimo to jestem optymistycznie nastawiony jeśli chodzi o kolejne pięć lat, ponieważ przed nami dużo inwestycji i możliwości rozwoju.
– No, ale będzie pan jakoś przekonywał tych wyborców do siebie, którzy nie zagłosowali na pana?
– Na pewno będę zachęcał do zaufania, a także do zrozumienia, że nie zawsze jesteśmy w stanie zrealizować wszystkie zadania. Musimy być świadomi, że środki, które pozyskujemy, są przeznaczone na konkretne cele, czasem na drogi, innym razem na kanalizację. Mamy wiele potrzeb na terenie gminy, a środki są ograniczone. Każde sołectwo chciałoby mieć wszystkie drogi wyremontowane, kanalizację i idealne place zabaw, ale to niemożliwe do osiągnięcia w 100 procentach w trakcie jednej kadencji. Naszym celem jest budowanie zaufania i przekonywanie jak największej liczby ludzi do naszych działań. Wspólnie będziemy dążyć do tego, aby jak najwięcej osób uwierzyło w naszą wspólną misję.
– Z pana komitetu do rady weszło siedmiu radnych, od pana Jana Badurczyka sześciu, dwóch jest niezależnych. Nie ma pan więc większości.
– Jestem optymistą i uważam, że każda osoba, która startowała do rady, ma dobre intencje dla swojego okręgu wyborczego. Nie powinniśmy traktować kandydatów z innych komitetów jako twardej opozycji, ale raczej jako partnerów w działaniu dla dobra całej wspólnoty. Musimy działać wspólnie, kierując się zdrowym rozsądkiem i dbając o interesy wszystkich mieszkańców.
– Mówi pan, że wielka polityka nie dotrze do małej gminy. Ale wybory pokazały, że nie wszyscy są zadowoleni.
– Mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat będziemy mogli zobaczyć pozytywne efekty naszej współpracy.
– Niemniej wynik jest gorszy niż pięć lat temu. Wówczas do rady wprowadził pan aż 11 radnych. W tych wyborach część z nich z panem już nie szła.
– Każdy podejmuje decyzje zgodnie z własnym sumieniem. Nie wszyscy dotychczasowi radni chcieli kontynuować swoją działalność, niektórzy pragnęli już odpocząć. Cieszy mnie, że kilka osób z poprzedniej rady postanowiło ponownie wystartować ze mną, choć nie wszystkim się udało. Mimo to mam nadzieję, że osiągnięcia wszystkich tych osób nie zostaną zapomniane, i pozostanie pamięć o tym, co zrobili dla naszej lokalnej społeczności jako radni.
Uważam, że świeże spojrzenie na pewne sprawy może wnosić wiele dobrego i pozytywnego. Jednak doświadczenie również powinno odgrywać istotną rolę. Nowa rada składa się z osób, które mają różne doświadczenia – z jednej strony są to osoby mocno doświadczone, które już wiele kadencji były w radzie, z drugiej strony są też osoby zupełnie nowe. Wydaje się, że połączenie tych dwóch światów może przynieść interesujące rezultaty.
– Jest pan skłonny do kompromisów?
– Ja zawsze jestem skłonny do kompromisów.
– Kiedy cztery lata temu nawiązywałem do składu rady, powiedział mi pan: „Współpraca z radnymi układa się bardzo dobrze. Niektórzy mieszkańcy pytają mnie: Jak z opozycją w radzie? Wtedy odpowiadam, że: U nas słowo opozycja nie istnieje. Tworzymy jeden zespół i to cieszy. Czasami, pomimo odmiennego zdania, próbujemy znaleźć konsensus; tak daną kwestię sfinalizować, aby była dobra dla mieszkańców i budżetu gminy”. Jednak z czasem poróżnił się pan z niektórymi, w tym z przewodniczącym Ireneuszem Jaśkowskim, z którym w 2018 roku szliście razem do wyborów.
– Uważam, że w samorządzie istotne jest posiadanie różnego spojrzenia na dane kwestie, co w końcu przyczynia się do osiągnięcia pozytywnych rezultatów. Z czasem moje poglądy nie tylko różniły się z przewodniczącym, ale również innymi radnymi. Niemniej jednak nie doszło do żadnych większych konfliktów. Zawsze starałem się prowadzić dyskusję w sposób rzeczowy.
– Jakie te pięć najbliższych lat będzie dla gminy Rudnik?
– Mam nadzieję, że nadchodzące inwestycje okażą się korzystne dla naszej gminy. Jestem również optymistycznie nastawiony co do pozyskania kolejnych dofinansowań. Mamy wiele projektów przed nami, które zostały zainicjowane w tej kadencji, a teraz musimy je zrealizować i zakończyć. Z jednej strony cieszy mnie fakt, że wiele inwestycji rusza teraz, ale z drugiej strony muszę przeprosić mieszkańców za ewentualne utrudnienia. Aktualnie mamy rekordową ilość dróg do wykonania, część z nich jest już w trakcie realizacji, ale wiele jeszcze przed nami.
– Co więc w tym roku zostanie wykonane?
– Nadchodzący rok to dla nas dosyć duże wyzwanie, zwłaszcza jeśli chodzi o prace drogowe. Oprócz tego podpisaliśmy umowę z wykonawcą na budowę świetlicy wiejskiej w Ponięcicach, której realizacja właśnie się rozpoczyna. Zakończy się również inwestycja związana z gruntowną przebudową budynku przedszkolnego w Brzeźnicy, gdzie powstają nowe pomieszczenia dla dwuoddziałowego przedszkola oraz pomieszczenia, które posłużą dla mieszkańców sołectwa jako świetlica wiejska.
Udało nam się również podpisać umowy na modernizację wodociągów oraz zakup niezbędnego sprzętu do ich utrzymania. Prace obejmują także kanalizację na terenie części sołectwa Gamów, wraz z odbudową dróg. Kolejnym wyzwaniem jest kanalizacja w części sołectwa Strzybnik, również z odbudową drogi. Ponadto od kilku tygodni trwają przygotowania związane z ogłoszeniem przetargu na prace związane z rewitalizacją i modernizacją obiektów sportowych oraz rekreacyjnych na terenie gminy Rudnik.
Mamy przed sobą wiele zadań i wyzwań, ale liczymy na możliwość pozyskania środków finansowych z KPO. Jeśli pojawi się jakiekolwiek światełko w tunelu, będziemy walczyć i starać się pozyskać potrzebne środki.
– Mówi pan o modernizacji wodociągów. Zabraknie znów wody mieszkańcom?
– A czy kiedykolwiek zabrakło wody? Wody nigdy nie zabrakło.
– Ale były przerwy w dostawie.
– Było to spowodowane albo awarią, bądź ogromnym momentowym poborem wody w związku z produkcją rolną jak i dużą liczbą napełnianych basenów. W rezultacie pompy nie były w stanie dostarczać wystarczającej ilości wody do poszczególnych domostw. Jednakże nigdy nie doszło do sytuacji, gdzie awaria trwała dłużej niż kilka godzin. Wszystkie problemy były usuwane na bieżąco.
– Pytam o to w momencie, kiedy robi się coraz cieplej. Niedługo mieszkańcy znów zaczną wyciągać baseny.
– Tak, mam tego świadomość, dlatego w momencie kiedy pojawiły się fundusze na ten cel do pozyskania, niezwłocznie zdecydowałem sięgnąć po te środki, celem modernizacji rudnickich wodociągów. Efektem tego dzisiaj są umowy zawarte z firmami na modernizację sieci wodociągowej. Inwestycja zaplanowana jest na okres 13 miesięcy, podczas którego zostanie wykonane łącznie 9 zadań, począwszy od zakupu sprzętu po kompleksową modernizację. Firmy mają rozpocząć realizację tych zadań w najbliższym czasie, co obejmuje naprawę lub wymianę urządzeń, które są obecnie najbardziej potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem.
– 13 miesięcy? Do tego czasu przyjdzie kolejny sezon na baseny ogrodowe.
– Tak zostało to uwzględnione w harmonogramie, gdzie priorytetem jest realizacja najważniejszych zadań jako pierwszych. Liczymy, że wszelkie niedogodności zostaną rozwiązane jako pierwsze.
– Przed wyborami pana kontrkandydat, były kierownik Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku, wskazał, że powodem przerw w dostawie wody jest „brak należytego wykonywania przeglądów pomp głębinowych i zestawów pompowych, których wydajność znacząco spadła”. Zgadza się pan z tym?
– Nie podzielam tego zdania, ponieważ awarie, takie jak te, które miały miejsce na terenie naszej gminy, były również powszechne w przeszłości, gdy mój wyborczy przeciwnik był kierownikiem zakładu. Dlatego uważam, że konieczne jest przeprowadzenie modernizacji, która będzie wkrótce realizowana. Można powiedzieć, że przez ostatnie co najmniej 20 lat takie inwestycje nie były podejmowane jeśli chodzi o wodociągi.
– Powiedział wójt o chrapce na środki z KPO. Na co najbardziej chcielibyście, aby były dedykowane?
– Potrzeb jest wiele, jednakże mamy świadomość, iż tego typu środki są zawsze dedykowane na dany cel. Zależałoby mi bardzo, by środki te mogły być wykorzystane do wsparcia naszych mieszkańców w zakresie kompleksowej termomodernizacji prywatnych budynków, jak i wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Ponadto niezbędne jest wsparcie samorządów w zakresie budowy i modernizacji infrastruktury wodno-kanalizacyjnej oraz dywersyfikacji źródeł ciepła. Chcemy, aby nasi mieszkańcy mogli podjąć świadomy wybór nowych źródeł energii, zwłaszcza mając na uwadze wzrost cen energii.
– Środki zewnętrzne, to także pałac w Sławikowie. Przed wyborami z ust ówczesnej partii rządzącej, a dzisiaj opozycji padały zapowiedzi, że pojawią się pieniądze na ratowanie takich perełek. Nadal liczycie na to wsparcie?
– To perełka na południu Polski, która zasługuje na lepszy wygląd niż obecnie. Niezależnie od tego, kto rządzi w naszym państwie i jaka partia polityczna zdobywa władzę, takie miejsca powinny być priorytetowo traktowane w kwestii finansowania ich modernizacji. Nie chodzi o odbudowę obiektu, ale o zapewnienie jego funkcjonalności oraz bezpieczeństwa osób korzystających z jego otoczenia.
Należy jednak podkreślić znaczenie Fundacji Gniazdo w tym kontekście. Przy każdej okazji, niezależnie od spotkania z politykami czy innym gronie, zauważam, że najwięcej postępów związanych z tym miejscem to zasługa Fundacji Gniazdo. Ich zaangażowanie w renowację i promocję tego miejsca oraz gminy zasługuje na uznanie.
– No dobrze, ale nadal liczycie na taki fundusz, o którym mówił w Sławikowie poseł Paweł Jabłoński, ówczesny wiceminister spraw zagranicznych?
– Liczę na znalezienie jakichkolwiek środków, aby móc realizować pewne projekty na tym pałacu. W najbliższym czasie planujemy ogłoszenie przetargu na pierwszy etap modernizacji parku, z przeznaczeniem około 400 000 zł. Liczymy także na pozyskanie środków na modernizację spichlerza i będziemy składać wnioski o takie wsparcie.
– Środki na inwestycje pochodzą nie tylko ze środków zewnętrznych, ale także z podatków, których płatnikiem mogą stać się firmy. Panie wójcie, co z inwestorami? Sporo mówiło się o halach nieopodal PSZOK-u, ale temat ucichł. Eko-Okna chciały z kolei zbudować u was osiedle, ale nie doszliście do porozumienia w sprawie lokalizacji pod budowę.
– Nasza gmina jest położona w obszarze rolniczym o bardzo wysokich klasach gruntów. Tereny inwestycyjne znajdują się niedaleko PSZOK-a. Pewna firma wykazała zainteresowanie tym obszarem, przeprowadziła pewne prace i zainwestowała w dokumentację w celu realizacji projektów. Jednak około trzech miesięcy temu otrzymaliśmy informację, że prace zostały wstrzymane. Teraz musimy rozważyć, czy będziemy poszukiwać nowego inwestora, czy też ta firma będzie próbować kontynuować projekt w przyszłości.
– Podano jakiś powód tej decyzji, np. czy nie doszło do porozumienia z właścicielami tych gruntów?
– Nie posiadam szczegółowej wiedzy na ten temat, czy konkretnie chodziło o wykup gruntu od prywatnych właścicieli, czy też były inne kwestie do rozważenia. My obecnie pracujemy nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego, który uwzględni obszary przeznaczone pod inwestycje. Szczególny nacisk kładziemy na mniejsze działki, zwłaszcza w okolicach obwodnicy, aby zachęcić potencjalnych inwestorów do lokowania kapitału w naszej gminie.
– No dobrze, ale będzie pan walczył o inwestora od hal?
– Warto pamiętać, że tereny te są w większości prywatne, co oznacza, że interes inwestycyjny jest głównie prywatny, a nie publiczny. Oczywiście, gmina również odniesie korzyści, zwłaszcza ze względu na przyszłe wpływy z podatków od inwestycji. Jednakże kluczową sprawą jest uzgodnienie warunków z wszystkimi właścicielami działek, zwłaszcza jeśli chodzi o wykupienie gruntów. Jeśli inwestor nie będzie w stanie osiągnąć porozumienia, to projekt praktycznie upadnie, a my będziemy zmuszeni zacząć od nowa.
Niemniej jednak rozumiem potrzebę przyciągnięcia inwestorów do naszej gminy, zwłaszcza z uwagi na rozwój infrastruktury drogowej, jak nowa część obwodnicy kierująca się w stronę firmy Eko-Okna. Dlatego uważam, że warto wykorzystać te przygraniczne obszary działek, aby przyciągnąć mniejsze firmy do inwestowania w naszej gminie.
– Niemniej do urzędu gminy zapukały Eko-Okna chcące wybudować pod Gamowem osiedle domów jednorodzinnych. O takiej propozycji marzą gminy, wy to dostaliście, ale nie doszliście do porozumienia. Co dalej? Proponujecie gigantowi z Kornic alternatywne działki, np. te na tzw. nowym osiedlu w Rudniku?
– Obecnie, szczerze mówiąc, nie prowadzimy żadnych rozmów od czasu, gdy rada podjęła decyzję o wycofaniu się z tego projektu. Chwilę po tej decyzji podjęliśmy rozmowy dotyczące działek na nowym osiedlu w Rudniku, ale nie padły żadne deklaracje. Trudno jest przewidzieć, czy firma Eko-Okna będzie zainteresowana nowym terenem, czy też innym. Moim zdaniem najpierw powinniśmy skupić się na zabudowie tych działek, na których już taka możliwość istnieje.
– Są natomiast wiatraki. Można przypuszczać, że ich obecność sprawia, że gminny budżet od 2025 roku zostanie zasilony o około 2 mln zł rocznie, czyli podobnie jak w Pietrowicach Wielkich. Na co pójdą te pieniądze?
– Nie znamy jeszcze dokładnej kwoty. Jak już rzeczywiście wpłyną te pieniądze do budżetu, to z nową radą będziemy je dzielić. Dzięki temu zarówno gmina, jak i sołectwa, będą miały realne korzyści z tych środków.
– To taki wygrany kupon na loterii – z tą różnicą, że wypłata środków będzie co roku, a nie jednorazowo.
– Te środki na pewno będą przydatne, ale musimy także zwrócić uwagę na szkody, które powstały podczas samej budowy – uszkodzone drogi, chodniki i inne elementy infrastruktury. Teraz ważne jest, aby te uszkodzenia zostały naprawione w pierwszej kolejności. Jak już wspomniałem, dzięki takim pozycjom budżetowym gmina z pewnością skorzysta, i mam nadzieję, że będziemy mogli zrealizować wiele ciekawych zadań.
– Drogi, chodniki? A co z inwentaryzacją przed realizacją i naprawą szkód przez wykonawcę po zakończeniu budowy?
– Tak, zniszczone elementy mają być naprawione. W najbliższym czasie planujemy przeprowadzić ponowną inwentaryzację wszystkich uszkodzonych dróg, aby określić, jakie naprawy są niezbędne. Na podstawie tych obserwacji podejmiemy decyzje dotyczące kierunku działań – czy będzie to częściowa naprawa, czy pełna odbudowa poszczególnych odcinków.
– Sporo mowa o środkach. Panie wójcie, w kampanii wyborczej pojawiły się doniesienia, że najwięcej w ostatnich latach gmina łoży na Gamów – wioskę, w której pan mieszka.
– Uważam, że nasza gmina dąży do zrównoważonego rozwoju, co potwierdzają podejmowane działania. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły finansowe ani analizować, czy potrzebna była droga, czy kanalizacja w Jastrzębiu, czy remont przedszkola w Brzeźnicy. Ważne, że podejmujemy te inwestycje z myślą o dobrobycie mieszkańców. W najbliższym czasie planujemy remonty terenów rekreacyjnych, co także przyczyni się do poprawy jakości życia. Bez względu na to, jakie sołectwo dotyczy dana inwestycja, zawsze staramy się dopasować możliwości do potrzeb. Jeśli jest dostępna odpowiednia pula pieniędzy na dane zadanie, musimy mieć plan, gdzie te środki najlepiej zainwestować. Ważne jest, aby nasze działania przynosiły realne korzyści ekologiczne i społeczne. Dlatego kierujemy się zasadą, że inwestycje powinny służyć całej społeczności, a nie tylko wybranym jednostkom czy osobom.
– Jak pan widzi gminę Rudnik za pięć lat?
– Przez te pierwsze pięć lat udało się nam wiele osiągnąć, co jest wynikiem zaangażowania całej drużyny – nie tylko wójta, ale również urzędników, radnych, sołtysów i społeczności lokalnej. Zrealizowaliśmy tak wiele, a jeśli będziemy kontynuować tę współpracę – co wydaje się być bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę zaangażowanie wielu osób – możemy osiągnąć jeszcze więcej przez kolejne pięć lat. Jednakże musimy pamiętać, że nasze możliwości realizacji zadań w dużej mierze zależą od dostępnych zewnętrznych środków finansowych.
– Przed panem ostatnia kadencja – zgodnie z zasadą dwukadencyjności wprowadzoną po wyborach 2018 roku. Jakim wójtem chce być pan zapamiętany?
– Każdy wójt dąży do tego samego, aby być zapamiętanym jako osoba, która dokonała wielu pozytywnych zmian dla dobra wszystkich mieszkańców.
– Został pan wójtem w wieku 36 lat. Jak bardzo zmienił się Piotr Rybka przez ostatnie pięć lat?
– Zdecydowanie przybyło więcej siwych włosów na mojej głowie (śmiech). Mogę powiedzieć, że doświadczenie patrzenia na samorząd oraz na realizowane zadania zmieniło się znacząco. Startując z pozycji osoby niezwiązanej wcześniej z samorządem, widzę teraz różnicę po tych pięciu latach zdobytego doświadczenia. Cieszę się, że udaje nam się znaleźć wspólny język i dogadywać się na różnych szczeblach, by jak najlepiej spełniać otrzymany mandat zaufania na rzecz dobra wspólnego mieszkańców gminy Rudnik.
Najnowsze komentarze