Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Starosta Swoboda: Najważniejszym dorobkiem tego 20-lecia w Unii jest wiedza

12.03.2024 00:00 red

Z włodarzem Powiatu rozmawialiśmy na inaugurację naszego cyklu rozmów. Są realizowane w formule wideo i publikowane w nowiny.pl i YouTube nowiny.tv. Grzegorz Swoboda opowiedział nam o tym, jak w starostwie czerpie się z europejskich źródeł, by rozwijać Powiat Raciborski.

– 20 lat temu pracował pan jeszcze poza samorządem. Jak pan zapamiętał początki Polski w Unii Europejskiej?

– Miło wspominam ten czas, kończyłem studia, Polska weszła do UE i można było swobodnie wyjechać za granicę, żeby zarobić na te studia. Zaczynałem karierę zawodową w Gminie Nędza jako nauczyciel. Otwierały się przed m.in. środowiskiem nauczycielskim perspektywy Zjednoczonej Europy. Widzieliśmy możliwość wyjazdów z młodzieżą, to się realizowało.

Zacząłem też działać w radzie gminy w Nędzy. Pojawiały się pierwsze projekty unijne. To był dobry zalążek do budowania jedności europejskiej. Ten optymizm był wtedy i wciąż jest obecny.

Ja pamiętam, jak w moim dzieciństwie jeszcze istniały granice w tej części Europy. Staliśmy tam godzinami, żeby przejechać. Współczesne dzieci, młodzież nie wiedzą, że tak było, że nie można było swobodnie przewieźć towaru kupionego za granicą, nie można było swobodnie podróżować.

Z perspektywy czasu możemy z dumą powiedzieć, że Raciborszczyzna nie przespała tego okresu i wykorzystała okazje, by zrealizować inwestycje z udziałem dofinansowań z UE.

– Nawet żeby udać się do pobliskich Czech, przechodziło się nieraz kontrolę celną. Młodzi nie mogą sobie wyobrazić dziś takich granic.

– Z historycznych granic to szczególnie Chałupki mają swoją dawną atmosferę. Tam stacjonowała służba celna. Dziś została po tamtych czasach tylko historyczna pamiątka. Współczesna młodzież jedzie bawić się, czy na zakupy do Ostrawy tak jak do każdego innego miasta w regionie.

– Był pan pedagogiem, pracował jako samorządowiec. Te 20 lat to metamorfoza zawodowa w pana życiu.

– Moja pierwsza praca to wyjazd do Austrii. Pracowałem w strefie gastronomicznej, w austriackich górach. Jak tylko wróciłem z pracy za granicą, postanowiłem związać się z placówką oświatową w Nędzy – tamtejszym Zespołem Szkolno-Gimnazjalnym. Przepracowałem tam 14 lat. W Nędzy włączyłem się w życie społeczne, zostałem radnym, zrealizowaliśmy szereg inicjatyw sportowych czy kulturalnych. To zostało dostrzeżone. Ten mój kontakt z lokalnym samorządem. Współpracowałem z panią wójt Anną Iskałą. W 2014 roku nawiązałem kontakt z wójtem Krzyżanowic Grzegorzem Utrackim. Zostałem jego zastępcą w urzędzie gminy. To dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Trafiłem do urzędu w czasie, gdy nie pracował w pełnym składzie. Przyszło mi pełnić role kierownika referatu oraz sekretarza, a nawet w pełni zastępować pana wójta, bo ten miał długie, nieoczekiwane chorobowe. Przyjąłem na barki wiele zadań, ale to doświadczenie uważam za bardzo dobre. Poznałem dobrze samorząd, doceniłem jego funkcjonowanie na różnych szczeblach. Dlatego postanowiłem kandydować do samorządu powiatowego w ostatnich wyborach. Dziś jestem starostą, stoję na czele ogromnego, świetnego zespołu, który tworzy Powiat Raciborski.

– Ten zespół zyskuje regularnie wyróżnienia w skali ogólnopolskiej, bo Powiat Raciborski od kilku lat jest na czele rankingu najlepszych samorządów w Polsce według Związku Powiatów Polskich.

– Samemu człowiek niewiele zrobi, dlatego potrzebna jest współpraca i ona powinna cechować samorząd. Bo dzięki niej możliwe jest pozyskiwanie środków. Jeśli chodzi o Powiat Raciborski to jesteśmy pod tym względem – absorpcji środków zewnętrznych – rekordzistami w skali kraju. Chodzi tu zarówno o europejskie dotacje, środki transgraniczne jak i rządowe. Owszem ja stoję na czele zespołu urzędników, zabiegam wspólnie z nimi o te pieniądze, ale to ciężka, wymagająca praca – podkreślę – zespołowa.

– Gdyby przyszło porównać szczeble samorządu, to jakby pan to przedstawił na podstawie własnych doświadczeń?

– Samorząd gminny jest bardzo blisko ludzi. Tam zadania są mniejszego formatu, mniej kosztowne. Zespół pracowniczy jest skromniejszy, kilkadziesiąt osób. Właśnie ta skala robi różnicę, widać to przy nakładach na oświatę, na infrastrukturę. Powiat przy tym to gigant, widać po liczbie pracowników, instytucji, jak szpital, szkoły, jednostki. Zadań jest wiele. Wykonanie budżetu też jest znacząco większe. Ponadto starosta jest szefem obrony cywilnej i podlegają mi wszystkie służby. Razem z komendantami wypracowujemy wspólne plany działania i to dobrze działa. Myślę, że mieszkańcy nie muszą rozróżniać samorządów, zwłaszcza jeśli chodzi o użytkowanie dróg. Dlatego tak mi zależy, na wspólnym ponoszeniu obciążeń na wydatki drogowe.

– Kiedy wchodziliśmy do Unii autostrady A1 nie było, a dziś ją mamy i jest bliżej do Gliwic czy Ostrawy. Co jest pana zdaniem najcenniejsze, co pozyskaliśmy dzięki Unii? Drogi, czy projekty miękkie?

– Dla mnie najważniejsze są dwa aspekty. Po pierwsze infrastruktura. Nie tylko drogi, budynki również. Jednak zdobywanie nowych kwalifikacji, doświadczeń międzynarodowych, nauka języków obcych – to nawet cenniejsze zdobycze. Otwartość, współpraca, rozwój przedsiębiorczości, w formie np. stref gospodarczych to są zdobycze dużej wartości.

Zyskują szkoły. Wydaliśmy ostatnio środki europejskie w kwocie 6,5 mln zł na projekty w ramach Erasmusa. Wysyłamy młodzież do krajów europejskich, odbywa tam staże, poznaje kulturę, uczy się języka. Kładziemy nacisk na te wymiany.

Unia umożliwia nam poprawę sieci kolejowej, drogowej, nawet lotniczej.

My jesteśmy równym partnerem dla tych najstarszych krajów Unii Europejskiej.

– Porozmawiajmy o partnerstwach Powiatu Raciborskiego. W tej kadencji podniósł pan niektóre relacje na wyższy poziom.

– Kiedyś było mi dane poznać profesor Elisabeth Dienstl. To była osoba wskazująca na jedność Europy, na możliwości proeuropejskie, solidarność krajów. Wszczepiała we mnie wzorce współpracy między państwami. Towarzyszyłem jej w różnych wyjazdach, projektach. Byłem wtedy młodzieńcem. Ten fundament, jakiego wtedy nabrałem, przerodził się w późniejszych latach w pielęgnowanie kontaktów z zagranicą. Powiat ma wiele partnerstw, w tym trzy niemieckie. Nie ma tygodnia, bym czegoś nie konsultował z kolegami z tych zaprzyjaźnionych powiatów. Z tych kontaktów korzysta nasza młodzież, organizujemy dla niej cykliczne wyjazdy. Były też wyjazdy strażaków-ochotników.

Niestety pandemia, wojna na Ukrainie zachwiały częstotliwością tych kontaktów. W Markischer była ogromna powódź, to też było utrudnieniem. Nadrabiamy te zaległości. W tym roku pojadą do Elbe-Elster członkowie raciborskiego PTTK. Stamtąd przyjedzie do naszego powiatu delegacja niemiecka. To tylko jeden z przykładów. Jest przecież obóz młodzieżowy Camp Together czy eventy sportowe. Tak zawiązują się przyjaźnie.

– Nawet u pana w rodzinie taką przyjaźń można zaobserwować.

– Mam takie przemiłe wspomnienie, bo mój brat Piotr uczestniczył w wymianie młodzieżowej. Syn późniejszego starosty zaprzyjaźnionego z nami powiatu, pana Thomasa Gemke, spał u nas w domu rodzinnym. Dużo później, kiedy służbowo spotkałem się na wyjeździe z panem starostą, on mi o tym opowiedział. Pamiętał. To młodzież dała zalążek współpracy międzynarodowej w ramach UE. Kontakt z tamtych lat pozostał do dziś. Poprzez współpracę, język, chęć bycia razem można zbudować coś wspaniałego.

– Wizytówką Powiatu jest Zamek Piastowski. Za starosty Adama Hajduka odbudowano go za europejskiej pieniądze.

– Ktoś kiedyś powiedział, że nie możemy budować przyszłości, nie pamiętając o przeszłości. Jestem wdzięczny, że Adam Hajduk rozpoczął to zadanie. On zmodernizował Zamek. My szukaliśmy sposobów na sfinansowanie przebudowy. My chcemy budować potencjał historyczno-turystyczny tego miejsca. Pomaga nam powołanie Krainy Górnej Odry. My pokażemy dzieje Piastów raciborskich, opolskich. Był okres odbudowy zamków – skorzystał np. Brzeg, a o naszym zapomniano. A przecież ma największe w regionie znaczenie historyczne. Chcemy, by dawna stolica Śląska odzyskała swoją renomę.

– W ostatnich latach zbudował pan chyba najlepsze w dziejach Powiatu relacje z urzędem marszałkowskim.

– Śląskie pozyskało największe w historii środki europejskie na transformację. Jako Powiat pokazywaliśmy, że jesteśmy częścią województwa i chcemy być zauważeni. To, co zaczęło nasze dobre relacje to wielkie imprezy – Śląskie Smaki, Jarmark Bożonarodzeniowy, a także remonty dróg wojewódzkich. Te owoce są do dziś. Rozmawiamy o przyszłości. Teraz najważniejsza jest obwodnica Rudnik-Żerdziny – zabiegamy o nią od dawna.

Rozmawiał Mariusz Weidner

  • Numer: 11 (1662)
  • Data wydania: 12.03.24
Czytaj e-gazetę