Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Kobiety chodzą po górach, bo chcą pięknie wyglądać. Tak uważa górski marzyciel Andrzej Kuśnierz

16.01.2024 00:00 red.

Z liderem raciborskich działaczy PTTK rozmawiamy o tym, jak udało mu się stworzyć w Raciborzu nową modę na górskie wyprawy i utrzymać wysoką frekwencję na licznych wyjazdach. – Chciałbym, żeby ktoś później wspominał, że był taki Kuśnierz, co z nami jeździł. Ja też wspominam swoich turystycznych mentorów – mówił nam nasz rozmówca.

– Zanim został pan prezesem raciborskiego oddziału PTTK, organizował pan zyskujące na popularności wyprawy górskie. Skąd pan bierze zdrowie i cierpliwość do takich przedsięwzięć?

– Zaczynałem w 1983 roku z takim indywidualnym podejściem. Jeździło się dla siebie. Jednak z biegiem lat pojawiały się takie myśli, że skoro sam już tak dużo rzeczy zobaczyłem, to czemu nie pokazać tego innym ludziom? I tak zacząłem organizować takie wyprawy. Robiłem to społecznie, można powiedzieć. Żeby zachęcić innych do zdobywania, do zwiedzania. Każdy mnie pyta co ja z tego mam i ja mówię szczerze: satysfakcja mi wystarcza. Mnie to naprawdę cieszy, że ludzie chcą jeździć, że można ich oderwać od biurka czy telewizora. Że taka wycieczka z nami też jest ciekawym przeżyciem. Myślę, że to będzie fajne, jak ktoś kiedyś będzie wspominał, że był taki Kuśnierz, który takie wyjazdy organizował.

– W 2019 roku przyszedł pan do Nowin z pomysłem na zdobywanie Korony Gór Polski. Wtedy skromny zamiar, a obecnie to bez mała z tysiąc osób przewinęło się przez ten projekt.

– To nam się udało, tych osób – zdobywców jest całkiem sporo. To był taki magnes. Poderwaliśmy dużo osób, które zdecydowały się realizować taki cel. Zwłaszcza że w tym gronie było wielu turystów, którzy nigdy nie chodzili po górach. Tymczasem udało im się wejść na te szczyty i zdobyć Korony Gór Polski. W 2019 roku zaczęliśmy tą akcję jako pierwsi w Polsce. W ciągu 10 pierwszych miesięcy wędrowania udało nam się zdobyć 28 szczytów z końcową weryfikacją na Zamku Piastowskim w Raciborzu. Wtedy 37 osób z Raciborza i okolic zdobyło tę Koronę. Ogółem ponad 200 osób było wtedy w Raciborzu na tej weryfikacji i to było bardzo ciekawe spotkanie. Ci wszyscy ludzie byli bardzo zadowoleni, zyskali wiele cennych wspomnień.

– W późniejszych wyprawach państwo skręciliście jakby z takich górskich ścieżek w stronę atrakcyjnych krajoznawczo miejsc. Skąd wzięła się ta odmiana?

– Tak jak we wcześniejszych latach był taki duży bum, zainteresowanie na Koronę Gór Polski, na zdobywanie szczytów, tak później on zmalał, bo część tych ludzi już poznała te szczyty i wiedzieli już sami, gdzie mają pojechać, gdzie mogą zaparkować, z której strony wejść i już tak bardziej pamięciowo potrafili, bez mapy się poruszać. Zaczęli się sami organizować. W tym momencie troszeczkę spadła nam frekwencja na wycieczkach. Wtedy pomyślałem, że można byłoby coś innego zrobić. Wycieczkowicz też się dopytywali o nowości, o zmianę. Bo byli tacy, co chętnie by z nami jeździli, ale nie każdy miał kondycję na górskie wędrówki. Wtedy zdecydowaliśmy się, żeby zrobić wyjazdy bardziej krajoznawcze, takie do zwiedzania. Jak te wątki wprowadziliśmy, to stopniowo coraz bardziej przechodzimy na takie zwiedzanie. Jeszcze kontynuujemy ten drugi cykl Korony Gór Polski, bo są kolejne szczyty do zdobycia. Już zapowiadam, że finałowa weryfikacja odbędzie się znowu na Zamku Piastowskim 12 października 2024 roku. Co ważne, to na te wycieczki krajoznawcze zabieramy osoby w różnym wieku, wielu seniorów. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się wycieczka do Wieliczki i Krakowa, ostatnia w 2023 roku. Jechaliśmy na jarmark Bożonarodzeniowy. Była lista rezerwowa, wielu musiałem odmówić, tylu się zgłosiło. To mnie utwierdziło w tym, żeby kontynuować tę formułę. Wiadomo, że pojedziemy do Wrocławia i Sandomierza oraz do Pragi.

– Kojarzę, że w terminie jak pojechaliście w kierunku Małopolski, to obficie sypnęło śniegiem. Jazda była chyba niełatwa?

– Oj tak. Autostradą autokar poruszał się ledwie 40 km/h. Myśleliśmy, że dotrzemy na 10.00, a byliśmy na miejscu dopiero na 12.00. Najważniejsze, że cali i zdrowi dojechaliśmy i wróciliśmy. Choć z powrotem byliśmy dopiero o 23.00. Wynagrodziła nam to wizyta na krakowskim jarmarku, w śnieżnej otoczce, wspaniałej przedświątecznej atmosferze. Było super, ludzie stali z telefonami i kręcili filmiki, jak rozświetla się wielka choinka. Sam nie widziałem tego wcześniej i muszę przyznać, że było dużo pozytywnych emocji.

– Praga czy Kraków to wielkie metropolie atrakcyjne do zwiedzania, ale wyprawy PTTK nie mają tylko celów rozrywkowych. Zdecydował się pan zaangażować w projekt z udziałem niepełnosprawnych.

– Zdobyliśmy dofinansowanie do takiego projektu i pojechaliśmy do wrocławskiego ZOO z uczniami Zespołu Szkół Specjalnych. Jako jeden z nielicznych oddziałów w Polsce zorganizowaliśmy taką wycieczkę. ZOO było najlepszą propozycją dla tych dzieci, wiadomo, zwierzęta dają się lubić a też trzeba było mieć na uwadze, że chodzi o względy bezpieczeństwa, konkretny, ogrodzony teren. Były z nami osoby na wózkach i niepełnosprawne, trzeba było dostosować program pobytu do warunków. Spędziliśmy tak kilka niezapomnianych godzin, mieliśmy dwie przewodniczki. To było bardzo ciekawe i emocjonujące. Te dzieci ciągle wspominają ten wyjazd, pytają kiedy i gdzie znów pojedziemy. Autokar wziął 50 osób, a chętnych było więcej. Myślę, że dojdzie do kontynuacji tego projektu. W szkole byli bardzo zadowoleni, dostałem zaproszenie na tamtejsze jasełka. Cieszę się, że ten pomysł zyskał uznanie.

– Kiedy widzi się pańskie relacje z wypraw, to rzuca się w oczy, że większość grupy stanowią panie. Skąd ta fascynacja podróżowaniem u płci pięknej?

– Myślę, że bierze się to stąd, że panie chcą dobrze wyglądać, a do tego potrzebna jest dobra kondycja, odpowiednia sylwetka. Stąd pomysł na wędrowanie po górach, bo tak się traci wiele kilogramów. To jest spory fizyczny wysiłek. Jakoś tak jest, że to mężczyźni są bardziej przywiązani do wygodnego spędzania czasu przed telewizorem, takiego mniej aktywnego odpoczynku. Kobiety zawsze chcą dbać o siebie, ładnie wyglądać, chcą być takie wysportowane. Niezależnie czy chodzi o dojrzalsze, czy młodsze kobiety. Kolejne wyprawy niejako wymuszają dobrą kondycję, a ta pomaga w poruszaniu się na co dzień. Na wyższe piętro nie trzeba jechać windą, bo bez problemu wejdzie się po schodach. Z tych wycieczek górskich bierze się później bieganie, czy jazda rowerem, wizyty na siłowni. Na pocieszenie dla panów powiem, że jeden z nich na początku nie potrafił dotrzymać nam tempa, ale nie zrezygnował, zawziął się i tak poprawił swoje możliwości fizyczne, że teraz jeździ ze słynnymi panami Warszami z Raciborza, synem i ojcem i wchodzi z nimi na szczyty w całej Europie. Czasem takie cuda się zdarzają.

Rozmawiał Mariusz Weidner


Cały wywiad jest do obejrzenia w Studio Nowiny na YouTube nowiny.pl

  • Numer: 3 (1654)
  • Data wydania: 16.01.24
Czytaj e-gazetę