Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Maturzyści się bawią. Pierwsi poloneza zatańczyli sportowcy i klasy mundurowe

09.01.2024 00:00 red

Ponad 60. uczniów i uczennic z osobami towarzyszącymi wybrało się do lokalu w Tworkowie na swój bal studniówkowy. Polonez – najważniejszy taniec tej imprezy – przygotowany został przez wicedyrektor ZSOMS Małgorzatę Bonk i zawierał charakterystyczny dla niej element zaskoczenia. Ta studniówka jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że odbywa się pierwsza w powiecie raciborskim, ale także z powodu obecności na niej mistrzów Polski, reprezentantów kraju jak i uznanych trenerów.

Piątka z przodu i pakiet prezentów

Kolejny raz zbiegła się data studniówki i urodzin dyrektora szkoły Marcina Kunickiego, tym razem symbolicznego półwiecza jego życia. – Jestem już 500 plus – śmiał się szef placówki. Wspomniał, że obecni maturzyści mogliby być jego dziećmi, bo wkroczył już w ten wiek. Za rok do matury będzie podchodzić jego pociecha. Kunicki od uczniów i współpracowników otrzymał kwiaty, prezenty, a życzeniom towarzyszył wystrzał konfetti przygotowany przez kolegów z pracy.

– Młodzież dba o pamięć o moich urodzinach – stwierdził Marcin Kunicki, gdy zapytaliśmy czy studniówki ZSOMS już zawsze będą także urodzinową imprezę szefa szkoły. – Dziś piątek, piątego stycznia z piątką z przodu? – o to też pytaliśmy dyrektora. – No jestem już 500 plus – śmiał się Kunicki. Powiedział, że dziś uczniowie będą się dobrze bawili, ale od poniedziałku muszą zabrać się do nauki, bo studniówka to jest symboliczne pożegnanie ze szkołą, a tym właściwym będzie majowy egzamin dojrzałości.

Polonez z domieszką twista

W Tworkowie bawili się urodzeni w 2005 i 2006 roku, czyli te roczniki które zaczęły edukację rok wcześniej niż inni.

Tradycyjny taniec studniówkowy – polonez, miał tu jeden istotny „zakręt”, bo klasyczne tony przerwała... słynna piosenka Chubby Checkera – Let’s Twist Again. Młodzież zaczęła wtedy żywiołowo tańczyć.

– Robimy to, żeby ożywić poloneza, to jak taka klasyczna potrawa z odrobiną pieprzu – wyjaśniała nam pomysłodawczyni prezentacji tanecznej wicedyrektor Małgorzata Bonk.

Martwiła się po próbach w Tworkowie, że jest tu o wiele mniej miejsca niż w sali gimnastycznej, gdzie odbywały się próby szkolne.

– Wierzę, że młodzież sobie poradzi – stwierdziła i nie zawiodła się. Przed rokiem było łatwiej, bo zatańczono tego tradycyjnego poloneza.

Dobra zabawa jest zasługą uczniów

W Bravo bawiły się trzy klasy – dwie mundurowe i jedna mistrzostwa sportowego (pływacy, lekkoatleci i zapaśnicy). – Czy będzie jakaś niespodzianka? Logika nakazuje znów świętować urodziny dyrektora, bo właśnie przypadają – śmiała się Małgorzata Bonk. Należy do grona szczęśliwców, którzy co roku mają studniówkę. – I ja co roku dobrze się bawię, a to zasługa uczniów. Może to dlatego, że mają dobrą kondycję? Oni świetnie się bawią do rana – podkreśliła M. Bonk.

Wśród zagadniętych przez nas uczniów pierwszy był pływakiem, z powodzeniem występującym na poziomie finałów krajowych. – Zbliża się koniec szkoły, czeka mnie nowe życie. Będę się starał bawić jak najdłużej, na pewno powalczę, by zostać do rana – mówił. Jego partnerka, rok młodsza, przyznała, że studniówka to dla niej coś nowego. Przyjechała z Kluczborka pierwszy raz do tworkowskiego lokalu i środowiska swego studniówkowego partnera.

Studniówka to nie wesele, czy impreza rodzinna

Podeszliśmy do didżeja, z zapytaniem jak będzie bawił młodzież. – Zabawa będzie przednia, na wysokim poziomie. Czy pojawią się marsze? Bo to klasy mundurowe. Orkiestry dętej tu nie usłyszymy. Oczywiście na studniówce jest pewna specyfika zabawy, bo gra się dla bardzo młodych ludzi. To nie jest impreza weselna, czy urodziny seniora – powiedział nam Seweryn Durczok. Zapytany co będzie w repertuarze po polonezie, odparł, że wpierw kolacja, a następnie klimaty latino.

Nie kryła stresu Katarzyna Franica, która z tym rokiem szkolnym wróciła do kadry pedagogicznej ZSOMS. – Ja się stresuję za nich i za nas też, ale liczę, że wszyscy wyjdziemy stąd zadowoleni – powiedziała. Zauważyliśmy, że z rozmów z młodzieżą wynika, że stresu nie czuje. – Może to dlatego, że to moja pierwsza studniówka od dłuższego czasu i dlatego jestem w tym stresie osamotniona – zastanawiała się Franica. Zgodziła się, że studniówka jest imprezą do zapamiętania na całe życie. – Ja swoją doskonale pamiętam – przyznał. Co radzi maturzystom po setnym dniu do egzaminu? – Dużo powtarzać, to pomoże – zapewniła.

Nauczyciel, która przygotowywała prowadzących wydarzenie, mówiła nam, że wychowawcy tylko wspierają, a to uczniowie wszystko organizują. Według niej, studniówka to bardzo ważny moment w młodym życiu, dlatego dorośli chcą współgrać z uczniami w ich emocjach, wrażeniach, bo wiedzą co im tu można doradzić.

Gdy znika czujne oko opiekuna

W sali Bravo spotkaliśmy także trenera i prezesa Victorii Piotra Morkę. Ten liczy na przyszłe medale aktualnych maturzystów, a okazja będzie niedługo w Halowych Mistrzostwach Śląska w Ostrawie. – Młodzież mamy piękną, w pięknych strojach. Ja z nimi zostanę do północy, może do pierwszej w nocy. Później młodzież bawi się bez tego czujnego oka wychowawców – usłyszeliśmy od Morki.

Zagadnęliśmy go o jego słynną podopieczną Justynę Święty-Ersetic, która walczy o udział w Igrzyskach. – Już jest w porządku, wróciła do ciężkich treningów. Jest na obozie w RPA i liczę, że ją zobaczę w Paryżu – powiedział nam jej były trener.

W naszej przechadzce z mikrofonem rozmawialiśmy jeszcze z Martą z 4b – klasy mundurowej. Zapowiedziała nam, że zamierza zostać dowódcą, a do ZSOSM chodzi od pierwszej klasy szkoły podstawowej. – Zostały cztery miesiące do matury, więc zaczyna się lekki stres – powiedziała bardziej humanistka niż miłośniczka matematyki. Lubi rozkręcać imprezy, więc zapowiedziała częsty pobyt na parkiecie.

Ksiądz Sebastian o radości, tańcu i pięknie

Kapłan uczący religii w ZSOMS – Sebastian Szajda cieszył się, że zdążył obejrzeć przedmaturalnego poloneza. Trwają odwiedziny duszpasterskie w domach wiernych, ksiądz ma tu swoje zobowiązania. – Studniówka to jest moment świąteczny, uroczysty. Młodzież tutaj się bawi, ale przez lata nauki zdobyła wiedzę, doświadczenie. Oni powoli oczekują już egzaminu dojrzałości. Ja na ile mogę, to staram się im pomóc w tym oczekiwaniu – mówił ks. Sebastian. 19 lat temu był na swojej studniówce i najlepiej zapamiętał z niej radość z tańca. – Chodzi nie tylko o przygotowania do poloneza, ale też przeszliśmy taki prosty, szybki kursu tańca. To są piękne wspomnienia, choć oczywiście nie czuję się dzięki temu mocny w tańcu. Te piękne doświadczenia, jak taniec, śpiew, one to pomagają przeżywać radość. Przyszłym maturzystom życzę ufności w swoje umiejętności, żeby wykorzystali swój potencjał na egzaminie – podkreślał duchowny.

(ma.w)

  • Numer: 2 (1653)
  • Data wydania: 09.01.24
Czytaj e-gazetę